Ratownictwo medyczne nie może kojarzyć się z biznesem i zarabianiem pieniędzy, lecz z ratowaniem ludzkiego zdrowia i życia. Taka idea przyświeca inicjatorom nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Projekt nowelizacji zyskał poparcie Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego, który uważa że prywatyzowanie ratownictwa jest szkodliwe.
Według proponowanej zmiany w ustawie kontrakty na świadczenie ratownictwa medycznego mają otrzymywać tylko samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej oraz spółki z większościowym udziałem Skarbu Państwa. W praktyce będzie to więc oznaczać wyeliminowanie prywatnego pogotowia ratunkowego.
Projekt ustawy zakłada, że ratownicy medyczni byliby zatrudniani wyłącznie na umowę o pracę. Za to zyskaliby status funkcjonariusza publicznego przez cały czas trwania dyżuru, a nie tylko podczas ratowania ludzi. Najwięcej kontrowersji spośród proponowanych zmian w ustawie wywołuje zrezygnowanie ze specjalistycznych zespołów ratunkowych na rzecz podstawowych. Oznacza to, że w karetce nie będzie lekarza. Do końca 2019 roku ratownicy mieliby już jeździć sami. Miałoby ich być jednak trzech, a nie dwóch jak obecnie.
- Jak ktoś mógł wymyślić usunięcie lekarzy z karetek pogotowia. To jest bardzo ryzykowne. Ratownicy muszą wykazać się minimum 5-letnim stażem na stanowisku kierowania zespołem ratowniczym, aby mogli jeździć w karetce samodzielnie - przekonuje Henryk Wawrzyniak, właściciel firmy Ratownictwo Medyczne Wawrzyniak w Ostrzeszowie.
Także zdaniem Pawła Gawrońskiego, rzecznika kaliskiego szpitala eliminacja lekarzy z zespołów ratowniczych budzi zastrzeżenia.
- Wraz z nowelizacją trzeba byłoby zmienić system kształcenia ratowników medycznych tak, aby mogli radzić sobie w karetkach sami. Szkolenia wymagaliby także ratownicy już pracujący - uważa Gawroński.
Właściciel pogotowia w Ostrzeszowie dodaje, że w systemie ratownictwa medycznego funkcjonuje dzisiaj około 200 karetek. On sam zainwestował w nowy sprzęt oraz zatrudnia doskonale wyszkolonych ludzi.
- Państwu, jeśli nas wyeliminuje, trudno będzie wypełnić tę lukę - uważa Wawrzyniak.
Z kolei Jakub Rychlik, ratownik medyczny z kaliskiego szpitala z 13- letnim doświadczeniem podkreśla, że w wielu krajach nie ma lekarzy w zespołach ratowniczych. U nas natomiast jest ogromna rotacja wśród medyków jeżdżących w zespołach ratowniczych.
- Optymalnym rozwiązaniem byłoby, aby lekarz dojeżdżał do zespołu uczestniczącego w akcji ratowniczej, gdy zajdzie taka konieczność lub też, żeby była możliwość szybkiego skonsultowania się z nim - mówi ratownik. Jednocześnie przyznaje, że nowelizacja uderzy w ratowników medycznych, którzy mają i etaty, i kontrakty, bo muszą dorabiać w kilku miejscach, żeby utrzymać rodzinę.
Projekt przewiduje także centralizację dyspozytorni medycznych, które miałyby podlegać urzędom wojewódzkimi utrzymywać stałą łączność z zespołami karetek.
- W Kaliszu już mamy centralną dyspozytornię łączącą powiaty byłego województwa kaliskiego. Dalsza centralizacja wydaje się dyskusyjna - ocenia rzecznik szpitala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?