Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politolog: Bez wygranej PiS-u Andrzej Duda nie spełni obietnic [ROZMOWA]

Paulina Jęczmionka
Prof. Andrzej Stelmach, politolog UAM
Prof. Andrzej Stelmach, politolog UAM archiwum
Z prof. Andrzejem Stelmachem, politologiem, kierownikiem Zakładu Systemów Politycznych WNPiD UAM, rozmawia Paulina Jęczmionka.

Jakim prezydentem będzie Andrzej Duda?
Prof. Andrzej Stelmach
: Trzeba by wróżkę zapytać. Nie da się tego dziś przewidzieć. Można tylko powiedzieć, na co się zanosi z deklaracji.

Jest ich sporo - i w polityce wewnętrznej, i zewnętrznej.
Prof. Andrzej Stelmach
: Prezydent podtrzymał swoje najważniejsze deklaracje z kampanii wyborczej. Jednocześnie uwarunkowuje ich realizację - i słusznie - od wyniku wyborów parlamentarnych. Na razie mamy do czynienia bardziej z taktyką niż strategią na pięć lat. Słyszymy to samo, co przed wyborami. Prezydent Duda jest bowiem zakładnikiem sytuacji - trwa kampania parlamentarna. Ona w Polsce jest ważniejsza niż prezydencka, bo kompetencje prezydenta są bardzo ograniczone. Rzeczywiste decyzje kształtujące politykę państwa należą do parlamentu i wyłonionego rządu. Głowa państwa może realizować swoje zapowiedzi tylko, jeśli będzie miał popleczników w większości parlamentarnej.

Czyli wtedy, kiedy PiS wygra wybory.
Prof. Andrzej Stelmach
: Wygra i będzie sprawowało rządy, czyli skompletuje większość. Jeżeli to się nie uda, duża część obietnic prezydenta nie zostanie spełniona. Nie będzie w stanie ich zrealizować. Zapowiedź korekty polityki zagranicznej jest tego doskonałym przykładem. Zgodnie z konstytucją, tę politykę prowadzi rząd. On ją kreuje, a prezydent jest realizatorem.

Prezydent zgrabnie ucieka od swoich wyborczych obietnic. Deklaruje złożenie projektów ustaw, a nie ich realizację.
Prof. Andrzej Stelmach
: To dobrze o nim świadczy. W kampanii kandydaci obiecują różne rzeczy, dobrze wiedząc, że realizacja nie będzie od nich zależeć. Prezydent RP nie ma zdolności do stanowienia ustaw. Może co najwyżej złożyć projekt, który albo zostanie przyjęty przez parlament, albo nie. Należy więc mu wierzyć, kiedy mówi, że złoży projekty. To nie jest wielkie wyzwanie. Pytanie: jakiej jakości one będą i jakie efekty przyniosą? Prezydent nie wycofuje się z obietnic, ale wykazuje coraz więcej realizmu politycznego. On będzie miał rzeczywisty wymiar po wyborach parlamentarnych. Na razie cały czas to element pewnej gry politycznej.

Czyli prezydent jednak będzie uzależniony od PiS? Niektórzy sugerują, że to Jarosław Kaczyński będzie rządził z drugiego fotela.
Prof. Andrzej Stelmach
: Spójrzmy kilka kadencji wstecz. Lech Wałęsa nie miał zaplecza w postaci partii, więc nikt nie mógł nim sterować. Aleksander Kwaśniewski miał partię, którą sam kierował, więc trudno było wskazać kogoś, kto mógłby nim sterować. Następcy - Lech Kaczyński i B. Komorowski - mieli już zupełnie inną sytuację. Kiedy ten pierwszy wygrał wybory, powszechnie sądzono, że i tak rządzić będzie Jarosław Kaczyński. Przez cały czas to brat był uważany za postać decyzyjną. W przypadku Bronisława Komorowskiego też uważano, że skoro nie jest liderem partii, to pozostanie "na pasku" PO. Powiązania między głową państwa a jego rodzimym ugrupowaniem zawsze pozostają. Szczególnie w pierwszej kadencji. Jeśli ktoś chce ubiegać się o drugą, rozsądek nakazuje, by liczył się z zapleczem. W tym rozumieniu Duda nie będzie w pełni samodzielny. Nie chodzi o uzależnienie od Kaczyńskiego, a od partii.

Prezydent zapowiedział jednak współpracę z rządem i parlamentem. Czy to dziś możliwe?
Prof. Andrzej Stelmach
: Możemy co najwyżej oczekiwać systemu kohabitacji. Idea dobrej współpracy polega tu na tym, by nie robić sobie nawzajem na złość. Nie spodziewałbym się jednak ani ze strony prezydenta, ani większości parlamentarnej, pozytywnej, dającej efekty współpracy. Po wyborach wszystko będzie zależało do układu sił.

Andrzej Duda nie załagodzi więc politycznego konfliktu?
Prof. Andrzej Stelmach
: Wszystko w jego rękach. Ma duży wpływ na kształtowanie obyczajowości politycznej. Osłabienie bilateralizacji polskiej sceny politycznej, ostrych, agresywnych wystąpień przeciwko sobie, byłoby jego największą zasługą.

Duda deklaruje, że będzie prezydentem wszystkich Polaków.
Prof. Andrzej Stelmach
: Każdy prezydent to podkreśla. I powinien być tym, który łączy. Za prezydentury A. Kwaśniewskiego, nawet gdy nie było między nim a rządem AWS-u porozumienia, nie występowały takie konfilkty, jak dzisiaj. One pojawiły się za prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Polityczna niechęć i krytyka prezydenta stały się publiczne. Zepsuto jego pozycję.

To wina jego przeciwników?
Prof. Andrzej Stelmach
: Jeżeli wadzą się dwie strony, to wina leży po obu. W 2005 r. taka była sytuacja polityczna. I urząd prezydenta bardzo stracił na autorytecie. Liczę, że zostanie odbudowany.

Ile czasu daje Pan prezydentowi Dudzie na pokazanie strategii?
Prof. Andrzej Stelmach
: Po roku nadejdzie już najwyższy czas. Bo nie można zakładać, że kadencja będzie trwała 10 lat. Musimy znać plan, którego realizację będzie można ocenić. Żeby nie powtórzyła się sytuacja Komorowskiego. Cieszył się wysokim zaufaniem społecznym, ale gdy przyszedł czas rozliczeń, okazało się, że ta opinia ma kruche podstawy. Nie wystarczy, że ktoś nie zrobił niczego złego. Chcemy wiedzieć, co zrobił dobrego. Cztery lata to taki czas, żeby z prezydentury cokolwiek wynikało.

SPRAWDŹ NOWĄ STRONĘ GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO! KLIKNIJ!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski