Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstanie Wielkopolskie - Ławica, ostatnia baza niemieckiego garnizonu w Poznaniu - w polskich rękach!

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Wideo
od 16 lat
- „Dnia 3 stycznia 1919 już cały Poznań oraz część prowincji była w rękach powstańców” – pisał sierż. pilot Wiktor Pniewski, w 1918 roku podoficer polski z bazy lotniczej Ławica. - „Przy Niemcach utrzymała się jedynie stacja lotnicza Ławica, w której skupili się nie tylko lotnicy, ale również część rozbitków i uciekinierów Niemców garnizonu poznańskiego oraz cały batalion saperów. Dnia 4 stycznia 1919 r. po burzliwym posiedzeniu w byłej generalnej komendzie niemieckiej, w obecności P.O. Wiaków, jak Palucha, między innymi i mojej, uchwalono siłą zbrojną wziąć Ławicę, po uprzedniej jednakże próbie nawiązania z Niemcami pertraktacji o poddanie się”. Trzeba dodać, że powstańcy obawiali się, że żołnierze niemieccy w bazie, odcięci od zaopatrzenia, będą zagrażać okolicznym mieszkańcom, ponadto – była taka plotka – że lotnicy zbombardują Poznań, a nawet – że będą próbować odlecieć lub zniszczyć własne samoloty, by te nie dostały się w ręce Polaków.

Pniewski wspominał, że 5 stycznia wziął udział w rozmowach z Niemcami z Ławicy. Znał ich, wiedział czego ma się domagać i czego spodziewać – stacjonował tu od października 1918 roku, był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej i wraz z sierżantem pilotem Józefem Mańczakiem wciągnął do konspiracji pięciu pilotów, dwóch obserwatorów i 32 mechaników lotniczych. Został wybrany do porewolucyjnego lokalnego organu władzy – Rady Robotniczej i Żołnierskiej. W efekcie on i inni żołnierze – Polacy mogli kontrolować sytuację, przekazywać informacje do powstańczego dowództwa w Poznaniu i co ważne – nie dopuścili, by Niemcy ewakuowali sprzęt z Ławicy na lotnisko we Frankfurcie.

Rozmowy według Pniewskiego nie przyniosły spodziewanego rezultatu: Niemcy domagali się zagwarantowania wymarszu z honorami, Polacy chcieli kapitulacji.

Zobacz też: Nowe Muzeum Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu jest już na linii startu! Budowa ma ruszyć w tym roku

- Niemcy o kapitulacji nawet słyszeć nie chcieli i oświadczyli gotowość bronienia się do ostatniej kropli krwi oraz zagrozili wysadzeniem Ławicy w powietrze – pisał Pniewski. - Równocześnie zaznaczyli, że wysadzą też w powietrze Fort VII znajdujący się w pobliżu Ławicy, w którym przechowywano kilkaset ton bomb lotniczych. Fort ten był dotychczas obsadzony przez Niemców. „A więc będziemy się bili” - powiadamy. „Czekamy na was” - odpowiada przewodniczący rady żołnierskiej por. Fischer.

Niemieckie groźby okazały się cenną wskazówką dla powstańców. Ustalono, że w nocy z 5 na 6 stycznia 1919 roku nastąpi szturm na Ławicę, ale wcześniej, by zapobiec wysadzeniu Fortu VII przecięto podziemny kabel elektryczny łączący stację lotniczą z Poznaniem i wysłano oddział powstańczy, by zajął fort.

W nocy wyruszyły całkiem spore siły polskie, wyznaczone do natarcia na Ławicę. Przypomnijmy: bazę otwarto przed wybuchem I wojny światowej, 26 sierpnia 1913 roku, dla pierwotnie trzydziestu samolotów, które wówczas miały pełnić role łącznikowe, rozpoznawcze i ewentualnie lekkich bombowców. Z czasem pełniła rolę składnicy sprzętu, ośrodka remontowego i szkolnego.

- W wyprawie wzięły udział 3 kompanie I baonu pod dowództwem Pineckiego, 2 armaty pod Nieżychowskim, 1 pluton strzelców konnych pod Ciążyńskim – wymieniał Pniewski. - Mieliśmy również kilka karabinów maszynowych. Dowódcą wyprawy został mianowany ppłk Kopa Andrzej. Oprócz tego w akcji wzięło udział kilka oddziałów ochotniczych P.O.Wiaków pod Kalinowskim. W skład sztabu ppłk. Kopy wchodził M.Paluch, ppor Stempniewicz, Franciszek Gruszkiewicz i ja.

Pniewski nie wymienił oddziału sanitarnego, który miał zająć się rannymi powstańcami w czasie ataku. W sumie polskie siły mogły liczyć 350-400 żołnierzy.

Powstańcy wiedzieli od Polaków z załogi stacji, że część terenu może być zaminowana, a potencjalne podejście do niej znajduje się w zasięgu karabinów maszynowych. Dlatego atak musiał być przeprowadzony szybko, zaraz po ponownej wizycie polskich parlamentariuszy na Ławicy, którzy o 4.15 wezwali Niemców do kapitulacji.

- „Wojsko wymaszerowało z koszar o godzinie 2-giej w nocy, idąc drogą obok strzelnic wojskowych, w kierunku wsi Ławica. Szpicę miała 2 kompania pod dowództwem Brycha, który osobiście szedł na czele. Artyleria i sztab maszerowały w środku kolumny marszowej. Kawaleria posuwała się tymczasem inną drogą celem zabezpieczenia od północy” – pisał Tadeusz Fenrych w Roczniku Związku Weteranów Powstań Narodowych RP 1914/1919 w 1935 roku.

Na miejscu okazało się, że Niemcy mają w zasięgu ognia z broni maszynowej sporą część otwartej przestrzeni lotniska. Około godziny czwartej Polacy zajęli już pozycje do ataku (porucznik Kopa przydzielił kompaniom kierunki natarcia, by z dwóch stron, od południa i północy, na umówiony sygnał uderzyły jednocześnie; armaty stanęły na tzw. Wzgórzu Berlińskim, około 800 metrów od stacji, przy nich stanął sztab Kopy z sześcioma kawalerzystami jako gońcami, a dalej – reszta strzelców konnych) i kwadrans później Kopa wysłał konnych parlamentariuszy z ponownym wezwaniem kapitulacji: Niemcy jednak otworzyli do nich ogień, płosząc konia pod jednym z nich – kawalerzysta został wzięty do niewoli. Gdy po dziesięciu minutach danych obrońcom do namysłu nie było żadnych oznak, że strona niemiecka chce się poddać, rozpoczęło się natarcie.

Niemcy wystrzelili rakiety sygnalizacyjne, oświetlając teren, co jednocześnie pozwoliło polskim artylerzystom ustawienie armat, tak że jedną skierowano w stronę wieży stacji, a drugą w stronę kwater lotników, tak, by unikać ostrzału stojących na lotnisku samolotów. Jednocześnie żołnierze niemieccy zabrali schwytanego parlamentariusza przed oblicze komendanta, oberleutnanta Fischera, „który w ogromnem uniesieniu oświadczył mu, że go każe rozstrzelać”. Ponieważ Niemcy już zaczęli strzelać w ślad za strzelcami konnymi, w tym momencie Kopa wydał rozkaz otwarcia ognia, czemu początkowo sprzeciwiał się Nieżychowski, domagając się zapewnienia bezpiecznego powrotu swoim ludziom.

„Skutek był dobry, gdyż na kilka sekund ogień niemiecki przycichł. Jeden z kanonierów wystrzelił jeszcze raz bez rozkazu w stronę budynków”. Jak się okazało, dwa pociski trafiły blisko oficerów, a obecny tam wzięty do niewoli strzelec konny zapewnił, że Polacy mają ciężką artylerię – moździerze kalibru 150 mm - co w sumie spowodowało, że Fischer postanowił poddać stację. „Natychmiast rozległy się w całych koszarach trąbki sygnałowe. Trębacze trąbili jak na sądzie ostatecznym „das Ganze halt” (stój). Jeszcze przed końcem walki uspokoił Nieżychowski dwoma strzałami na odległość 600 mtr dwa niemieckie karabiny maszynowe, poczem wróciła artyleria do swych koszar przy ul. Solnej. Zwycięska piechota wkraczała, idąc półkolem na lotnisko. Niemcy bez broni stanęli uszykowani w szeregach”.

O godzinie 4.25 Polacy ruszyli do ataku, biegnąc od strony wsi Ławica, a kawalerzyści i oddziały ochotnicze – pozorowali atak od strony Poznania, odciągając uwagę od głównej siły uderzeniowej. Starali się celować w wieżę lotniska i budynki w których bronili się Niemcy, i unikać uszkodzenia hangarów i stojących na lotnisku samolotów. W ciemnościach dość szybko zbliżyli się do stacji, czemu sprzyjał niecelny – za wysoko prowadzony – ogień karabinów maszynowych obrońców. Pniewski wspomniał, że polskie armaty oddały tylko cztery strzały, by nie wyrządzić większych szkód w obiekcie, który miał przecież być przejęty i służyć siłom powstańczym. Jeden z pocisków uderzył w wieżę, drugi w sąsiedni budynek koszarowy. Po dwudziestu minutach niemiecka załoga poddała się.

Mariusz Niestrawski, autor „Polskich wojsk lotniczych 1918- 1920” ocenia, że straty powstańcze wyniosły kilku zabitych i rannych, niewiele wyższe straty mieli mieć Niemcy. Do niewoli wzięto 110 żołnierzy załogi, zdobyto 26 samolotów gotowych do lotu, sporo samolotów remontowanych i zdekompletowanych, zapasy części zamiennych, a także 20 karabinów maszynowych. Co ciekawe, na lotnisku w polskie ręce wpadły najnowocześniejsze wówczas, bo trafiające do linii od lata 1918 roku myśliwce Fokker DVIII / EV oraz Fokker DVII, równie nowoczesny rozpoznawczy Halberstadt C.V i wysokościowy Rumpler C.VII, który latał w czasie wojny tak wysoko, że jego załoga musiała mieć aparaty tlenowe i grzałki elektryczne ogrzewające kombinezony, a brytyjskie i francuskie myśliwce nie mogły wspiąć się na pułap, na którym bezkarnie latały Rumplery.

Zdobycie Ławicy było ukoronowaniem działań powstańczych w Poznaniu i – dodając do niego przejęcie hali sterowcowej Zeppelina na Winiarach - hali magazynowej, zajętej cztery dni wcześniej - zapewniło wojskom powstańczym wielki łup wojenny, największy od czasu wiktorii wiedeńskiej i króla Jana III Sobieskiego. Ocenia się, że Polacy zajęli w obu lotniczych obiektach sprzęt lotniczy, balonowy, wyposażenie – w sumie warte 160-200 mln marek niemieckich. W Hali Zeppelina na przykład Polacy zajęli rozmontowane i zmagazynowane samoloty w liczbie szacowanej na 215, a według różnych źródeł – nawet do 400 sztuk! Choć większość samolotów z Winiar była przestarzała, stanowiły cenną podstawę do tworzenia eskadr polskiego lotnictwa szkolnego i rozpoznawczego. Ławica stała się, jak pisał 5 stycznia 1929 roku pułkownik pilot Sergiusz Abżółtowski, dowódca 3 Pułku Lotniczego – „kolebką eskadr wielkopolskich, jednych z najbardziej walecznych, które zdobyły największe uznanie nie tylko dowódców, lecz współtowarzyszy broni – żołnierzy walczących na ziemi”.

Kolekcja czy cmentarzysko lokomotyw i wagonów? Stacja na Franowie w Poznaniu jest największą stacją towarową w Wielkopolsce i to właśnie tam miłośnicy kolei i nie tylko mogliby poczuć się jak w raju. Stoją na niej stare lokomotywy i wagony. Część tego taboru jest w kiepskim stanie technicznym i wygląda na to, że oczekuje na złomowanie. Te ET22 lata świetności mają za sobą.Zobacz, co stoi na torach na największej stacji towarowej w Wielkopolsce --->Zobacz też: Opuszczona stacja pod Poznaniem. Tu w studni woda zmienia się w szampana!

Tak wygląda cmentarzysko lokomotyw i wagonów w Poznaniu. Co ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski