Pożar budynku jednorodzinnego w Glinnie pod Nowym Tomyślem. Straty sięgnęły 150 tysięcy złotych. Samotna matka straciła dach nad głową

Do pożaru doszło w miejscowości Glinno.

- Zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło do naszej komendy dokładnie o 17:53. Do pożaru wysłane zostały zastępy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Bukowca, Wytomyśla i Borui Kościelnej, a także jednostki ratowniczo-gaśnicze z Nowego Tomyśla - mówił asp. Szymon Maciejewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej z Nowego Tomyśla.

Na miejscu działali strażacy. Okazało się, że ogień rozprzestrzenia się... w ścianach.

- Po przyjeździe zastępów na miejsce zastano silne zadymienie w budynku mieszkalnym. Osoba zamieszkująca budynek wraz z dwójką dzieci opuściła go jeszcze przed przybyciem strażaków. Nasze działania polegały na zlokalizowaniu źródła pożaru, pracach rozbiórkowych stropu i ścian w celu wyeliminowania zarzewi ognia. Po lokalizacji i ograniczeniu jego rozprzestrzeniania, działano w kierunku dogaszania, oddymianie pomieszczeń i wynoszenia pozostałości po pożarowych na zewnątrz budynku, a także oświetlenia tego miejsca - relacjonował oficer prasowy nowotomyskiej straży.

Podkreślał też, że na koniec budynek sprawdzono kamerą termowizyjną. Łącznie straty, jak zdradził asp. Sz. Maciejewski, wyceniono na 150 tysięcy złotych.

- Na chwilę obecną budynek nie nadaje się do zamieszkania. Rodzina znalazła tymczasowe schronienie u sąsiadów - tłumaczył strażak.

Jak dodał, do Glinna przyjechał również przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Nowym Tomyślu Jerzy Kimstacz - starszy inspektor ds. obronnych, obrony cywilnej i zarządzania kryzysowego. Ratusz, jak nadmienił, ma podjąć dalsze działania w kierunku udzielenia pomocy osobom poszkodowanym w pożarze.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]