Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Daszewicach: Sąsiedzi i czytelnicy "Głosu" pomogli poszkodowanym

Krystian Lurka
Pożar w Daszewicach: Sąsiedzi i czytelnicy "Głosu" pomogli poszkodowanym
Pożar w Daszewicach: Sąsiedzi i czytelnicy "Głosu" pomogli poszkodowanym Grzegorz Dembiński
Sąsiedzi i czytelnicy "Głosu" zbierali pieniądze i przekazywali ubrania rodzinie, której dzień przed świętami spalił się dom

- Dziękuję wszystkim tym, którzy zdecydowali się nam pomóc. Nie spodziewaliśmy się tego - mówi Przemysław Zoran z Daszewic o reakcji ludzi dobrej woli na informację o pożarze jego domu.

O tragedii, jaka spotkała jego rodzinę, pisaliśmy 27 grudnia w "Głosie Wielkopolskim".

Zobacz też: Pożary w święta w Poznaniu, Daszewicach i Kościanie: Ogień zabrał chłopca i cały rodzinny dobytek

Przypomnijmy, pożar w budynku przy ulicy Piotrowskiej w Daszewicach wybuchł we wtorek po godzinie 18. Jego przyczyną prawdopodobnie był piec. Iskra dostała się na strych. Ten szybko zajął się ogniem. Spłonęła większość budynku. W domu mieszkała siedmioosobowa rodzina, m.in. siedmioletnia Natalka i trzyletnia Hania.

Sprawa poruszyła poznania-ków, mieszkańców Mosiny, ale przede wszystkich sąsiadów rodziny z Daszewic. - Wolontariusze chodzili od domu do domu i zbierali dla nas pieniądze. Sąsiedzi przekazywali odzież. Również obcy ludzie byli życzliwi i wspierali nas nie tylko dobrym słowem - opowiada pan Przemysław.

W sumie uzbierano około 20 tysięcy złotych. Ludzie dobrej woli przynieśli również ubrania dla pogorzelców. - Mam ich kilka pełnych toreb - opisuje pan Przemysław.

W akcję pomocy włączył się również poznański Caritas. Poza sąsiadami i obcymi ludźmi, którzy o sprawie dowiedzieli się z gazety, rodziną zainteresowali się również urzędnicy.
Przemysław Mieloch, zastępca burmistrza Mosiny, przyznaje, że to, co spotkało rodzinę z Daszewic to dramat i podkreśla, że rodzinie potrzebna jest jak najszybsza pomoc. Jak mówi, rozważane są dwie możliwości. Pierwsza to przeprowadzka do lokalu komunalnego na terenie gminy. Problemem jednak jest to, że takie mieszkania wymagają remontu. Przeprowadzka i tak nie mogłaby więc nastąpić od razu.

Druga opcja jest bardziej prawdopodobna. - Wynajmiemy rodzinie pana Przemysława mieszkanie na czas remontu spalonego domu - mówi Przemysław Mieloch. Jak zapewnia, gdy tylko ustalą z prawnikiem szczegóły i znajdą odpowiednie mieszkanie, rodzina będzie mogła się przeprowadzić.

Pożar w Daszewicach to nie- jedyna tragedia, która zdarzyła się w Boże Narodzenie. Drugiego dnia świąt wybuchł pożar przy ul. Limanowskiego w Poznaniu. Ta historia jednak nie ma szczęśliwego zakończenia. W pożarze stracił życie 8-letni chłopiec, a jego rodzina zatruła się gazem. Rodzice chłopca nieprzytomni i w ciężkim stanie trafili do szpitala. Wcześniej byli reanimowani. Na obserwację trafiła też 14-letnia siostra chłopca.

Jak mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. - Czekamy na ekspertyzę biegłych, którzy ustalą, co stało się tego feralnego dnia - wyjaśnia.
Ekspertyzy można spodziewać się w pierwszych dniach stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski