Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Dorota zaginęła po wyjściu z domu męża. Mężczyzna jest oskarżony o groźby. "Mówił, że wynajmie Ukraińców i będziemy kalekami"

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Błażej B. jest oskarżony o kierowanie gróźb wobec rodziny jego żony Doroty. Kobieta zaginęła po tym, gdy wyszła z domu Błażeja.
Błażej B. jest oskarżony o kierowanie gróźb wobec rodziny jego żony Doroty. Kobieta zaginęła po tym, gdy wyszła z domu Błażeja. archiwum
Błażej mówił, że wynajmie Ukraińców, bo zrobią wszystko za pieniądze, wydłubie mamie oczy, a my będziemy kalekami - mówił w piątek jeden z siostrzeńców Doroty, która zaginęła po tym, jak wyszła z domu swojego męża Błażeja. Mężczyzna odpowiada teraz przed sądem za groźby, które miał kierować wobec rodziny Doroty.

17 grudnia 2016 roku, Wszembórz, 29-letnia ówcześnie Dorota przejechała do mieszkania swojego męża, z którym była w trakcie rozwodu. Tamtego dnia kobieta chciała zobaczyć się ze swoimi dziećmi. Chociaż były one pod opieką męża, Dorota miała prawa do widzeń z nimi. Jak twierdził potem mąż kobiety – dzieci akurat nie było w domu. Z tego powodu 29-latka miała szybko wyjść. Co się stało potem? Tego do dziś nie ustalono, zaś wszelki ślad po kobiecie całkowicie się urwał.

Czytaj też: Nożownik zabił na przystanku autobusowym w Poznaniu. Grozi mu dożywocie

Dorota była w związku ze swoim mężem Błażejem od kilkunastu lat. Z relacji bliskich Doroty wynika, że kobieta już od dłuższego czasu miała napięte stosunki ze swoim mężem. Niejednokrotnie miało dochodzić do kłótni, szarpanin czy gróźb. Jeszcze w listopadzie 2016 roku poznański sąd skazał męża kobiety za naruszenie nietykalności osobistej Doroty, chociaż on sam przekonywał, że nie uderzył swojej żony. Do awantury doszło w 2015 roku.

Zdarzenie z 2015 roku nie było jednak jedyną sprawa, która trafiła do sądu. Pod koniec lutego 2019 roku poznańska prokuratura skierowała do sądu rejonowego Poznań Grunwald i Jeżyce akt oskarżenia przeciwko mężowi Doroty dotyczący kierowania gróźb karalnych w stosunku do jej siostry Elżbiety Sz.

Zobacz też: "Druty" w twarzy, ból i twarde usta - to efekty zabiegu powiększania ust u kosmetyczki z Poznania. Klientki potem musiał je ratować lekarz

Proces Błażeja B. ruszył we wrześniu 2019 roku. Mężczyzna przekonywał wtedy, że jest niewinny, nigdy nikomu nie groził i nie zrobił krzywdy. – To ja byłem ofiarą a nie pani Sz. (siostra Doroty – dod. red.). To ona mi groziła i spełniła swoje groźby. Jak obiecała, zniszczyła moją rodzinę. To ja bałem się o swoje dzieci i rodzinę. Moje dzieci miały robione zdjęcia przez ludzi w ciemnych okularach, do tego doszła fala donosów do różnych urzędów, które mnie opluwały – mówił w sądzie Błażej B.

W piątek w poznańskim sądzie odbyła się kolejna rozprawa, na której zeznawali m.in. synowie Elżbiety Sz. Wszyscy przekonywali, że słyszeli groźby, które Błażej miał kierować wobec ich rodziny. Miały one bowiem zostać nagrane przez samą Dorotę.

Sprawdź też: Wybuch na Dębcu: „Wiesz, co Tomasz do mnie powiedział? Że mnie przeklina". Zeznawali kolejni świadkowie w procesie

– Z nagrań dowiedziałem się, że Błażej groził mi i mojej rodzinie, że będziemy mieli obcięte nogi i uszy. Obawiałem się tych gróźb – mówił Damian Sz., siostrzeniec zaginionej Doroty.

I dodawał: – Wielokrotnie byłem świadkiem, jak Błażej krzyczał na Dorotę i ją wyzywał. Od 2015 roku ich związek się psuł. Błażej jest osobą agresywną, despotyczną, nie lubi sprzeciwu.

Podobne zeznania składał kolejny z siostrzeńców, Krystian Sz. – Ciotka jeździła w weekendy na spotkania z dziećmi. Kiedy przyjeżdżała, to opowiadała jak było i jak jej mąż zachowywał się w stosunku do niej. Nagrywała te widzenia i słyszałem te nagrania. Były na nich groźby w stosunku do nas, osób, które pomagały ciotce. Błażej mówił, że wynajmie Ukraińców, bo zrobią wszystko za pieniądze, wydłubie mamie oczy, a my będziemy kalekami – zeznawał Krystian Sz.

Ponadto mówił, że kiedy usłyszał nagrania z groźbami, nie obawiał się ich, lecz teraz jest zupełnie inaczej. – Po tym jak ciotka zaginęła, to wszyscy się obawiamy – mówił.

Zobacz też: "Ramzes" obciąża "Westerna". "Chodziło o to, by "Western" miał alibi, bo boi się iść do więzienia. Nasze spotkanie było zaplanowane"

Jednocześnie wspominał sytuację, w której Błażej miał dusić Dorotę. – Byłem wtedy w tym pokoju. Pamiętam do dziś jak wujek zaczął ciotkę dusić. Wstałem, krzyknąłem i ją puścił – zeznawał Krystian Sz. I dodawał: – Na początku wobec mnie zachowywał się normalnie. Ale kiedy się postawiłem, to stał się agresywny. Kiedyś pożyczyłem cioci telefon, a wujek jej go zabrał. Przyjechał do niego go odebrać, to wyleciał na mnie z pięściami.

Trzeci z siostrzeńców Doroty, Kamil Sz., również zeznawał, że słyszał nagrania z groźbami. – Nie obawiałem się ich do czasu zaginięcia ciotki – mówił w sądzie.

Czytaj więcej o sprawie:

Sprawdź też:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski