Każdego roku kontrolerzy wystawiają ponad 100 tysięcy wezwań do zapłaty za jazdę bez ważnego biletu. Zaledwie 20 procent ukaranych osób reguluje należność. - Dotychczas my zajmowaliśmy się windykacją. Jednak wyspecjalizowana firma ma większe od nas możliwości - mówi Zdzisława Andrzejewska, zastępca dyrektora ZTM. - Może wysyłać monity czy dzwonić do osób, które zalegają z zapłatą.
Na ten cel zarząd otrzymał od miasta 100 tysięcy złotych. Do odzyskania jest znacznie więcej pieniędzy, bo kilka milionów złotych (w sumie 16 milionów, jednak nie całą kwotę ma odzyskać wynajęta firma - częścią spraw nadal zajmują się pracownicy zarządu). O efektach pracy firmy windykacyjnej będzie można mówić dopiero w październiku. Do tego czasu, zgodnie z umową, mają "ścigać" poznańskich gapowiczów.
- Umowę podpisaliśmy w maju. Kiedy poznamy efekty tej kilkumiesięcznej pracy to zdecydujemy, czy przedłużyć tę umowę, czy może podpisać nową z jakąś inną firmą windykacyjną - dodaje dyrektor Andrzejewska.
Od początku tego roku kontrolerzy nałożyli już 44 tysiące opłat dodatkowych. Do końca roku będzie ich prawdopodobnie znów ponad 100 tysięcy. Dzisiaj poznański ZTM zatrudnia 36 kontrolerów. W najbliższym czasie zamierza jednak zwiększyć liczbę tych etatów.
Zdaniem Zdzisławy Andrzejewskiej, gapowiczów nie będzie ubywać. Dlatego trzeba się zastanowić nad skuteczniejszymi formami walki z nieuczciwymi pasażerami. - Są osoby, których nie da się nauczyć, że bilet należy skasować, bo inaczej podróż jest pewną formą kradzieży - przekonuje.
Za kontrole ZTM odpowiada od półtora roku. Wcześniej zajmowało się tym MPK. Wtedy również ściągalność kar była na poziomie 20 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
