Po anonimowym mejlu, dotyczącym rzekomego mobbingu w Gabinecie Prezydenta, w urzędzie została wszczęta kontrola wewnętrzna. Prezydent Jacek Jaśkowiak twierdzi, że z dostępnych na razie informacji, mobbingu w gabinecie nie było. Wyniki kontroli PIP nie są jeszcze znane.
Klub radnych PO oczekuje jednak zmian personalnych i wskazuje, że za to, co dzieje się w otoczeniu prezydenta, odpowiedzialność ponoszą zastępcy dyrektora gabinetu Krzysztof Kaczanowski i Sylwia Stec.
Teraz radni formułują kolejne uwagi pod adresem S. Stec. Dlaczego? Wszystko przez skargę, jaka trafiła do dyrektora Poznańskiego Ośrodka Specjalistycznych Usług Medycznych i Urzędu Miasta.
Radna PO Małgorzata Woźniak skarży się w niej na… partnera Sylwii Stec. Mężczyzna i radna pracują w POSUM.
- Ten pan przyszedł do mojego pokoju i zawołał mnie. Wyszłam. Podniesionym głosem zaczął wykrzykiwać: "Wara od mojej rodziny, bo jak nie, to wyjdą na wierzch pewne sprawy" - relacjonuje radna Woźniak. - Byłam oburzona i zszokowana. W nocy nie mogłam spać.
M. Woźniak mówi, że była bardzo zdenerwowana i wystraszona. O całym zajściu powiedziała radnym. Ci podejrzewają, że może to mieć związek z oczekiwaniami PO, dotyczącymi zmian personalnych w Gabinecie Prezydenta.
- Jeżeli w miejscu pracy atakowany jest radny wypełniający swój mandat, to skandal. Oczekuję, że tej sprawy dyrektor POSUM tak nie zostawi - mówi Tomasz Lipiński z PO. A Tomasz Lewandowski z SLD dodaje: - Jeśli do tego doszło, to niepojęta i żenująca sytuacja.
- Słowa tego pana odebrałam jako groźbę - mówi M. Woźniak. - Boję się. Nie dam się jednak zastraszyć. O całym zdarzeniu pisemnie poinformowałam mojego przełożonego. Złożyłam też oficjalne pismo w Urzędzie Miasta.
Piotr Nycz, dyrektor POSUM, potwierdza, że pismo wpłynęło. - Od razu powołałem komisję złożoną z pracowników i radcy prawnego, która ma wyjaśnić całą sytuację - twierdzi P. Nycz. - Trzeba to zrobić rzetelnie i obiektywnie, bo tutaj chodzi także o wizerunek POSUM-u.
Spytaliśmy S. Stec, czy coś o tym wie? - Pierwsze słyszę o tych historiach, a po drugie nie są to pytania do mnie. Tej sprawy nie należy wyjaśniać ze mną - zaznacza S. Stec. - Nie będę tego komentować. Jestem zaskoczona, że interesuje państwa moje życie prywatne. Moje związki osobiste nie dotyczą życia publicznego i na tym chciałabym zakończyć rozmowę.
Z kolei mężczyzna oskarżany o grożenie Woźniak zaprzecza, by taki incydent miał miejsce. I twierdzi: - Nigdy i w żaden sposób nie groziłem radnej Małgorzacie Woźniak ani też nie wiem, o jakie informacje chodzi. Tego typu zarzuty kierowane pod moim adresem uważam za naruszanie moich dóbr osobistych.
Radni wskazują też na inną sytuację, związaną z dyrektor Stec. Aktywnie działa ona rzecz dzielnicy, w której mieszka. Jest współzałożycielką stowarzyszenia WILdzianie i przewodniczącą zarządu Rady Osiedla Wilda. Jednocześnie jako zastępca dyrektora gabinetu koordynuje Poznański Budżet Obywatelski, w ramach którego o miejskie pieniądze rywalizują także wildeckie projekty.
W tym roku wśród zgłoszonych przez mieszkańców propozycji znalazły się dwie przygotowane przez stowarzyszenie WILdzianie. Autorem jednego z projektów (dwa wybiegi dla psów na Wildzie - Wolne Tory i Łęgi) jest partner S. Stec.
- Uważam, że to ewidentny konflikt interesów - stwierdza Marek Sternalski, radny PO. - To tak, jakby w starciu dwóch drużyn piłkarskich obserwatorem meczu został ważny działacz jednego z klubów.
Podobnie uważa T. Lewandowski: - W sytuacji rodzącej wątpliwości lepiej byłoby, gdyby pani Stec nie zajmowała się budżetem obywatelskim.
Konfliktu interesu nie widzi sama Stec: - Odpowiadam całościowo za budżet obywatelski realizowany przez UMP, a nie za opiniowanie poszczególnych projektów. Gdyby wildecki projekt trafił do Gabinetu Prezydenta, to nie znalazłabym się w komisji, która by go oceniała.
Głosy oddane przez mieszkańców na poszczególne projekty rywalizujące w PBO wprowadzają do systemu m.in. pracownicy gabinetu.
- Obecna sytuacja jest bardziej komfortowa niż w ubiegłym roku, kiedy to wprowadzałam głosy do systemu - przyznaje S. Stec. I podkreśla, że obecnie nie będzie tego robić, a rok temu po prostu wykonywała polecenie służbowe.
Sylwia Stec zgadza się jednak, że lepszym rozwiązaniem będzie, gdy wprowadzaniem głosów zajmie się firma zewnętrzna. I deklaruje, że tak się stanie. - Wtedy będziemy mieli jasną sytuację - mówi S. Stec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?