Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Na przebudowywanej ulicy Gdyńskiej kierowcy niszczą auta

Marcin Idczak
Według kierowców po opadach lub w nocy nie widać ogromnych nierówności w jezdni
Według kierowców po opadach lub w nocy nie widać ogromnych nierówności w jezdni Czytelnik
Samochody wpadają w ogromne dziury na przebudowywanej części ulicy Gdyńskiej. Niestety, koszty napraw są później ogromne.

- Niemal każdego dnia widzę jak jakiś kierowca musi stanąć, bo ma uszkodzone koło lub podwozie. Trudno przejechać tym odcinkiem drogi - mówi mechanik samochodowy, którego warsztat znajduje się około kilometra od przebudowywanego fragmentu ulicy Gdyńskiej.

Jest ona częścią wielkiej inwestycji, czyli budowy dróg dojazdowych do powstającej spalarni śmieci. Prace rozpoczęte przed ponad rokiem mają potrwać do jesieni. Już kilka razy zmieniano organizację ruchu.

- Niestety jedna z tras tymczasowych tak została stworzona, że stała się pułapką na mnie i na wielu innych kierowców - mówi Piotr, który uszkodził tam samochód. Wyjaśnia, że przy wyjeździe z Poznania tuż przed wiaduktem kolejowym po opadach deszczu tworzą się kałuże. Wjechał w jedną z nich co skończyło się zniszczeniem dwóch opon, felg i progu w jego samochodzie. Pod wodą zamiast jezdni była ogromna rozpadlina.

- Zadzwoniłem po policję, by funkcjonariusze udokumentowali, że do uszkodzeń doszło w tym miejscu. Czekałem kilkanaście minut i w tym czasie jeszcze trzy inne pojazdy zostały zniszczone na ukrytych nierównościach. Gdy dojechali mundurowi to zrobiła się do nich kolejka poszkodowanych - wspomina Piotr.

Dodaje, że nie tylko po opadach, ale również w nocy kierowcy mają ogromny problem z przejechaniem wspomnianym odcinkiem ul. Gdyńskiej. - Co prawda ostatnio ustawiono ostrzegawcze pachołki, ale... są i tak słabo widoczne i nie ma ich w miejscu gdzie są największe dziury - tłumaczy Piotr.

Paweł Śledziejowski, prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich wyjaśnia, że jeśli do zdarzenia doszło na terenie budowy, to koszty naprawy poniesie ubezpieczyciel wykonawcy. Jeśli na "zwykłej" drodze to z polisy ZDM uiści się opłaty.
Dodaje, że pracownicy PIM i wykonawcy przebudowy, na miejscu sprawdzą, w jaki sposób można poprawić warunki przejazdu przez tę część ulicy Gdyńskiej. W tym przypadku samochodu pana Piotra mechanik wyliczył koszty naprawy na 400 złotych za każde z dwóch kół, do tego próg - około 200 złotych. Jest jeszcze auto zastępcze za 120 złotych netto za każdy dzień. Przed wjazdem na warsztat było jeszcze holowanie za 370 złotych.

- Jak się wszystko zliczy to tylko w przypadku mojego samochodu wstępne koszty, które trzeba ponieść w związku z wjazdem w niewidoczną dziurę wyniosą 2,5 tysiąca złotych - sumuje Piotr.

Trzeba pamiętać, że takich przypadków tylko na jednym odcinku było znacznie więcej. Co jest ważne gdy uszkodzi się samochód z winy właściciela lub zarządcy drogi? Ustalenie kto poniesie koszty naprawy, czyli nie zadbał o nawierzchnię. Może to być Zarząd Dróg Miejskich, wykonawca przebudowy, ale także Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne lub PKP Polskie Linie Kolejowe. Za osiedlowe uliczki często odpowiadają spółdzielnie lub wspólnoty mieszkaniowe.

Dlatego na miejsce najlepiej wezwać policję lub straż miejską. Funkcjonariusze pomogą w ustaleniu winnego, czyli właściciela lub zarządcy terenu. Jak wyjaśnia Tomasz Libich z ZDM, w pierwszym półroczu 2016 roku do Zarządu wpłynęły 372 wnioski o odszkodowanie z tytułu odpowiedzialności cywilnej tej jednostki.

- W tej liczbie 276 dotyczyło szkód w pojazdach związanych z utrzymaniem dróg - wyjaśnia Tomasz Libich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski