Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Proces znanych poznańskich ginekologów

Barbara Sadłowska
Przed poznańskim sądem toczy się proces dwóch znanych lekarzy z kliniki przy ulicy Polnej, oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki i jej nienarodzonych bliźniąt w listopadzie 2006 roku. Podczas ostatniej, czwartkowej rozprawy obrońcy oskarżonych przekazali wyniki badania genetycznego Karoliny M., co zaskoczyło prokuratora i rodziców zmarłej.

Czytaj także:
Sąd: Proces ginekologów dobiega końca
Proces znanych poznańskich ginekologów utknął na opinii biegłych
Poznań: Biegli sądowi przeciwko ginekologom z Polnej

Obrońcy profesora Krzysztofa D. i Arkadiusza B. poprosili sąd o uznanie wyników tych badań jako dowodu w sprawie, świadczących o tym, że pacjentka cierpiała na rzadkie schorzenie o podłożu genetycznym. Poinformowali, że klinika zleciła je w ubiegłym roku - wyniki otrzymała teraz.

- Na jakiej podstawie zlecono to badanie? Co było tego przyczyną? Wszyscy chcielibyśmy wiedzieć! - zaprotestował koniński prokurator Marek Kasprzak, autor aktu oskarżenia. - Nie kwestionuję prawdziwości tej opinii. Oczekuję jednak wyjaśnień dotyczących pochodzenia materiału, jego przechowywania oraz dlaczego zlecono badanie po pięciu latach od śmierci. Jeszcze raz podkreślam: po upływie pięciu lat!

- Jestem zaskoczona i oburzona, że nie poinformowano nas o tych badaniach - powiedziała Wanda M., mama Karoliny. - Dowiedzieliśmy się o tym na dzisiejszej rozprawie. Nie rozumiem tego, tak jak dotąd nie wiem, dlaczego nie powiedziano nam, że córkę przeniesiono na IOM. Zadzwonili do nas, jak zmarła...

Ten nowy dowód w sprawie poniekąd przyćmił pierwsze procesowe wystąpienie profesora D. Postanowił on zabrać głos po wysłuchaniu wrocławskich biegłych, którzy obciążyli oskarżonych winą za śmierć pacjentki i bliźniąt. W ich ocenie, poznańscy lekarze nie przeprowadzili dodatkowych badań i błędnie zajęli postawę wyczekującą, zamiast rozwiązać ciążę cesarskim cięciem. Wrocławscy biegli zostali szczegółowo przepytani podczas wideokonferencji na poprzedniej rozprawie.

Ich odpowiedzi nie usatysfakcjonowały profesora Krzysztofa D. Zarzucił biegłym brak obiektywizmu, niekompetencję, nierzetelność, brak logiki oraz arogancję. W jego ocenie, zabrakło im specjalistycznej wiedzy na temat choroby pacjentki i nie tylko, a na pytania odpowiadali wymijająco - albo wcale.

- Biegły stwierdza, że 38 lat pracy jest wystarczającą gwarancją jego kwalifikacji jako najlepszego położnika w Polsce. Nie przyjmuję jako argumentu: - Mam rację, bo jestem profesorem. Ja też jestem profesorem - powiedział Krzysztof D. - Biegli przyjęli postawę konfrontacyjną w stosunku do mojej osoby. Ja zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy i dziś postąpiłbym tak samo.

W swoim oświadczeniu profesor D. stwierdził, że przyczyną śmierci pacjentki nie była patologia ciąży, lecz nie zdiagnozowana choroba internistyczna. - W szpitalu na Polnej odbieramy 5 - 6 tysięcy porodów rocznie. Taki przypadek jak ten zdarza się raz na dwadzieścia lat.

Profesor D. dodał, że pacjentkę przeniesiono na IOM nie dlatego, że było to konieczne, ale ze "względów organizacyjnych" oraz aby pozostawała pod stałym nadzorem położnej i anestezjologa.

W listopadzie 2006 roku szpital powiatowy w Słupcy przyjął Karolinę M. , cierpiącą od dzieciństwa na małopłytkowość krwi - w 29 tygodniu ciąży bliźniaczej. Zaniepokojony stanem pacjentki, przekazał ją do specjalistycznej kliniki na Polnej. Karolina zmarła po 51 godzinach pobytu w poznańskim szpitalu. Jej chorobą zdiagnozowano dwa lata później. Konińska prokuratura oskarżyła ordynatora oddziału, Krzysztofa D. oraz lekarza dyżurnego Arkadiusza B., że przez zaniechanie doprowadzili do śmierci pacjentki i jej nienarodzonych dzieci. Lekarze nie przyznali się do winy.

Podczas czwartkowej rozprawy sąd oddalił wniosek obrońców oskarżonych o powołanie nowego zespołu biegłych, jednak eksperci z Wrocławia w składzie poszerzonym o hematologa i anestezjologa, przygotują opinię uzupełniającą. Sąd zwróci się też do kliniki na Polnej, by wyjaśniła, dlaczego dopiero po pięciu latach zleciła badanie genetyczne. - Warto to wiedzieć - dla czystości sprawy - uważa prokurator Marek Kasprzak.

Kolejna rozprawa oskarżonych lekarzy - za kilka miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski