Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Prokurator straciła immunitet. Ale jest zbyt chora, by usłyszeć zarzuty

Łukasz Cieśla
Poznań: Prokurator straciła immunitet. Ale jest zbyt chora, by usłyszeć zarzuty
Poznań: Prokurator straciła immunitet. Ale jest zbyt chora, by usłyszeć zarzuty archiwum
Poznańska prokurator Sz., która miała zagubić lub ukryć akta prowadzonej przez siebie sprawy, ma uchylony immunitet. Tak zdecydował sąd dyscyplinarny. Pozwala to na postawienie jej zarzutów w śledztwie prowadzonym przez gorzowską Prokuraturę Okręgową. Jednak prokurator Sz. przedstawiła zwolnienie lekarskie i na razie nie może zostać przesłuchana.

Prokurator Sz. skarży się na kłopoty zdrowotne, które wcześniej spowodowały, że odeszła z pracy w prokuraturze w stan spoczynku, czyli na emeryturę. Jak się dowiedzieliśmy, chodzić ma o jej nienajlepszą kondycję psychiczną.

- Obecnie weryfikujemy zwolnienie lekarskie. Sprawdzamy czy znany jest termin, kiedy ewentualnie byłaby w stanie stawić się na przesłuchanie. Niebawem zapadnie decyzja czy powołamy biegłego, by ocenił stan jej zdrowia. Możliwy jest także scenariusz, że poczekamy, aż jej samopoczucie będzie lepsze - tłumaczy prowadzący śledztwo prokurator Bolesław Lendzion z gorzowskiej prokuratury.

Prokurator Sz. pracowała w Prokuraturze Rejonowej Poznań Wilda. W 2006 roku na jej biurko trafiło zawiadomienie od niewidomej poznanianki Barbary Klak. Skarżyła się, że lekarze ze szpitala im. Degi popełnili błąd podczas operacji jej syna. Chłopiec od najmłodszych lat jest niepełnosprawny, ale operacja, jak przekonywała matka, pogorszyła jego stan. Prokurator Sz. miała wyjaśnić zastrzeżenia matki, ale tego nie zrobiła.

Po siedmiu latach wyszło na jaw, że ukryła albo zgubiła akta tej sprawy. Przełożonym o tym nie powiedziała, a niewidomą miała zwodzić, że za chwilę zakończy postępowanie. Wysyłała jej pisma - wiele wskazuje na to, że fikcyjne - które miały pozorować, że trwa dochodzenie ws. błędu w sztuce lekarskiej. Zaniedbania wyszły jaw w 2013 roku, gdy niewidoma poskarżyła się kierownictwu prokuratury na opieszałość Sz.

W bazach danych zaczęto sprawdzać, czy w ogóle prowadzone jest takie postępowanie. Jak się okazało, w elektronicznym spisie nie było takiego postępowania. Ale udało się ustalić, że doniesienie rzeczywiście wpłynęło w 2006 roku i wykonano pierwsze czynności. M.in. prokurator Sz. szukała biegłych, którzy wydaliby opinię. Co było dalej, tego do końca nie wiadomo.

Prokurator Sz., gdy wyszły na jaw jej zaniedbania, poszła na zwolnienie lekarskie, a potem w stan spoczynku. Znające ją osoby przekonują, że od kilku lat rzeczywiście jest w złej kondycji psychicznej. Wpływ na to miała mieć m.in. śmierć dwóch bliskich jej osób, kłopoty finansowe jej męża oraz właśnie sprawa ze zgubieniem akt.

Tymczasem niewidoma Barbara Klak zapowiada, że nie odpuści prokurator Sz. i zamierza składać różne wnioski, np. o przebadanie śledczej przez niezależnych lekarzy. Sprawa samego błędu w sztuce lekarskiej została prawomocnie zakończona. Prokuratura z Gorzowa Wlkp. uznała, że lekarze przed laty nie popełnili błędu i umorzyła ten wątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski