Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Sąd przyznał zadośćuczynienie kobiecie, która pijana w pracy straciła rękę

Barbara Sadłowska
W czwartek poznański Sąd Apelacyjny uznał, że kobiecie, która straciła prawą dłoń podczas pracy w małej, prywatnej firmie należy się 50 tysięcy zadośćuczynienia od jej właściciela. Mimo tego, że w dniu wypadku miała 2,3 promile alkoholu! Ale jak się okazało, pracowała przy tak zwanej "samoróbce", maszynie zmajstrowanej przez właściciela, która w ogóle nie gwarantowała bezpieczeństwa. Kobieta może jednak teraz gorzko żałować - gdyby tamtego dnia była trzeźwa, zadośćuczynienie byłoby trzykrotnie wyższe.

We wrześniu 2008 roku w małym, prywatnym zakładzie maszyna rozdrabniająca folię oderwała prawą dłoń obsługującej ją pracownicy. Sąd karny badający okoliczności wypadku ustalił, że w tym dniu kobieta była pijana, ale współwinny był również właściciel. Maszyna nie posiadała bowiem osłon i dokumentacji technicznej. Była to tak zwana samoróbka. Sąd skazał właściciela za zaniedbania dotyczące bezpieczeństwa pracy, mimo, iż ten tłumaczył, że poszkodowana kobieta nie przeszła stosownego przeszkolenia, ponieważ zabronił jej pracy przy maszynie.

Sąd karny stwierdził, że oboje doprowadzili do wypadku. Winę natomiast rozdzielił, przyjmując, że w dwóch trzecich przyczyniła się do niego pijana pracownica, a w jednej trzeciej - właściciel, lekceważący przepisy bhp. Konsekwencją procesu karnego była sprawa w sądzie pracy, który opierając się na opinii biegłego, przyznał kobiecie zadośćuczynienie w kwocie 50 tysięcy złotych. Wyrok zaskarżył adwokat, reprezentujący właściciela.

W czwartek adwokat Monika Urbańska przekonywała Sąd Apelacyjny, że pracownica, której "szumiało w głowie" w ogóle nie powinna podchodzić do maszyny, że to stan znacznej nietrzeźwości był przyczyną tragedii. Natomiast aplikant adwokacki Jacek Tryczyk, reprezentujący poszkodowaną kobietę przypomniał, że biegły stwierdził u niej 65 procentowy uszczerbek na zdrowiu, wiele wycierpiała, zadośćuczynienie się więc należy. Właściciel i jego była pracownica nie przyszli na rozprawę apelacyjną.

- Pozwany nie udowodnił, że pracownica miała bezwzględny zakaz pracy na tej maszynie - powiedziała po ogłoszeniu wyroku utrzymującego w mocy decyzję pierwszej instancji sędzia Dorota Gross - Kokot. - Nie była to też wyłączna wina pracownicy, chociaż była ona pod wpływem alkoholu i to znacznym. Jednak to na pracodawcy ciąży odpowiedzialność za zapewnienie bezpiecznych warunków pracy. Opinia biegłego była jednoznaczna - ta maszyna nie spełniała absolutnie żadnych norm bezpieczeństwa i to przesądza o odpowiedzialności pozwanego.

Sędzia dodała, że za pozbawienie prawej ręki kobiety, która przez całe życie była pracownikiem fizycznym, stosowną kwotą byłoby 150 tysięcy, ale ponieważ przyczyniła się do wypadku, otrzyma tylko 50.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]l

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski