Zielone torowisko może powstać tylko w miejscu, gdzie szyny są wyraźnie oddzielone od pasów dla samochodów. Tam, gdzie tramwaje dzielą je z autami, trawa byłaby zwyczajnie rozjeżdżana. Ostatnim zielonym torowiskiem, jakie przybyło nam w Poznaniu, jest to na ulicy Grunwaldzkiej. Wcześniej pojawiło się na ulicach Winogrady czy Wolnica.
Torowisko z trawą wygląda ładniej niż normalne. Niestety, również więcej kosztuje. Bo trawę trzeba systematycznie podlewać, nawozić, kosić gdy urośnie za wysoka, zabezpieczać przed mrozami.
- Trawa, która rośnie na torowiskach, to specjalna mieszanka, która wolniej rośnie - opowiada Rafał Kupś, szef poznańskiego Zarządu Transportu Miejskiego.
Mimo to trzeba ją kosić przynajmniej raz w miesiącu. Gdy urośnie zbyt wysoka, źdźbła mogą się kłaść na szyny.
- A to byłoby niebezpieczne, zwłaszcza podczas hamowania tramwaju - dodaje dyrektor Kupś.
O zielone torowiska dbają w Poznaniu wyspecjalizowane firmy.
- Na utrzymanie każdego zielonego torowiska ogłaszamy oddzielny przetarg - wyjaśnia Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
Utrzymanie zielonego torowiska na ulicy Podwale rocznie kosztuje 9,5 tys. zł. To ponad 2 tys. metrów kwadratowych trawy.
- Koszt utrzymania innych zielonych torowisk jest podobny - mówi Tomasz Libich.
Następnym torowiskiem, które może się zazielenić, jest trasa na Dąbrowskiego w rejonie Ogrodów (przy okazji przebudowy). Na razie nie ma jednak pieniędzy w kasie miejskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?