Jurij przyjechał do Poznania trzy lata temu, by występować w Teatrze Biuro Podróży. Stworzył monodram "Majdnięty" pod opieką teatru Biuro Podróży oraz stowarzyszenia Łazięga poznańska. Grał w wielu spektaklach Teatru Biura Podróży. Jeden z ostatnich to "Świnopolis" na podstawie "Folwarku zwierzęcego" George'a Orwella.
Później uczestniczył w projektach Teatru Polskiego w Poznaniu. Obecnie gra w spektaklu "Hamlet" w reżyserii Mai Kleczewskiej. - Taka dorywcza praca nie dawała mi możliwości legalnego pobytu w Polsce, więc zacząłem szukać pracy na umowę o pracę, by dostać pozwolenie na pobyt czasowy - mówi Jurij.
Najłatwiej było mu znaleźć zatrudnienie w gastronomii, więc pracował w restauracjach. - W poprzednim miejscu nauczyli mnie robić pizzę, więc tutaj trafiłem bez problemu. Zacząłem w lipcu 2018 roku, miałem umowę o pracę. Dostałem kartę - opowiada Jurij.
W tym samym czasie grał w teatrach. - Zgłaszałem dni, kiedy jestem zajęty w teatrze. Kierownik nigdy nie miał z tym problemu. Pod koniec lata, po rozmowie z kierownictwem pizzerii, zaplanowałem wyjazd z Teatrem Biuro Podróży na Syberię. To jest daleka podróż, więc uprzedziłem, że długo mnie nie będzie i może warto poszukać kogoś na zmianę - relacjonuje Ukrainiec.
We wrześniu, tuż przed wyjazdem, kiedy Jurij już miał bilety na samolot, jego kolega z pracy złamał rękę. Wtedy kierownik kazał mu przyjść do pracy następnego dnia. Miał już wówczas lecieć.
- Powiedział mi: wybieraj - pizza czy teatr. Wybrałem teatr. Jak wróciłem do Poznania, przyszedłem do restauracji i doszliśmy do wniosku, że lepiej, jeśli złożę wypowiedzenie. Tak uczyniłem. Postanowiłem na początku października udać się po wypłatę za czas, kiedy pracowałem - mówi Jurij.
Jak relacjonuje "Głosowi Wielkopolskiemu" Jurij, umówili się na spotkanie w pizzerii z kierownikiem na godz. 22., tuż przed zamknięciem lokalu. - Wszedłem, przywitałem się. Wszystko było w porządku. Policzyliśmy godziny pracy. Kierownik zgodził się wypłacić mi za pracę. Schody się zaczęły przy rozmowie o niewykorzystanym urlopie. Przypomniał mi, że w lipcu nie pracowałem, a on przecież płacił za mnie ZUS - dodaje Ukrainiec.
Zobacz też: Polska gospodarka zasilana przez Ukraińców? Są na to praktyczne dowody
Jurij potwierdza, że był trzy tygodnie na Ukrainie. Tydzień natomiast spędził w Poznaniu i zgłaszał, że może przyjść do pracy.
- Podpisałem już wszystkie papiery, więc wiedziałem, że jak wyjdę z restauracji, to już nic nie dostanę. A kierownik zaczął mnie wypraszać ze swojego pokoiku - relacjonuje.
Kiedy Jurij się uparł, kierownik próbował wypchać go siłą. - Wyszedłem na salę. Nie oczekiwałem takiego zachowania. To było nienormalne. Zadzwoniłem na policję i powiedziałem, że pracodawca nie chce zapłacić mi za wykonaną pracę. Przez telefon usłyszałem, że mam czekać na policjantów w środku, więc zostałem - twierdzi Ukrainiec.
Kierownik nadal próbował siłą wyprosić go z lokalu. - Uderzył mnie w twarz. Polała mi się krew z nosa, a on mi kazał posprzątać kałuże, która bardzo szybko się utworzyła - twierdzi Jurij. Po przyjeździe policji kierownik zgodził się oddać pieniądze Jurijowi, ale do pobicia się nie przyznał.
- 10 października wieczorem dostaliśmy zgłoszenie o tym, że Ukrainiec nie jest wpuszczany do firmy i nie chcą mu wypłacić wynagrodzenia. Na miejsce został wysłany patrol. Policjanci pouczyli obie strony o obowiązującym prawie. Konflikt został rozwiązany - potwierdza Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy poznańskiej policji. - Na prośbę Ukraińca zostało wezwane pogotowie, ale do tej pory zawiadomienia o pobiciu nie dostaliśmy - tłumaczy.
- W karetce stwierdzono, że mam coś z nosem i zabrali mnie na prześwietlenie do szpitala przy ul. Przybyszewskiego. Założyli mi tamponadę i kazali przyjść za dwa dni na kontrolę - mówi Jurij, cały czas wycierając z nosa krew.
- Po kontakcie z panem Witoldem Horowskim (były konsul honorowy Ukrainy w Poznaniu - przyp. red.), postanowiłem napisać zawiadomienie do policji. Już rozmawiałem o tym z prawnikiem. W poniedziałek zamierzam podjąć działania - mówi Ukrainiec.
Przedstawiciel pizzerii twierdzi że nie doszło do pobicia: - Potwierdzam, że do jednego z naszych lokali wieczorem 10 października została wezwana policja, ale funkcjonariusze nie stwierdzili pobicia. Nasz monitoring może to potwierdzić - przekonuje.
Koledzy Juria starają się wpierać. Są wśród nich tez pracownicy Teatru Polskiego w Poznaniu.
ZOBACZ TEŻ:
Sprawdź też:
- Oszuści i naciągacze poszukiwani przez wielkopolską policję. Rozpoznajesz ich?
- Za te choroby zawodowe dostaniesz odszkodowanie
- Kluby i dyskoteki w Poznaniu - sprawdź, gdzie iść na imprezę
- Nauczyciel płakał, jak poprawiał [ZDJĘCIA Z KLASÓWEK]
- Dwanaście powodów, żeby nie mieszkać w Poznaniu
- Najpiękniejsze fanki Lecha Poznań [TOP 50]
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?