Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Wypadek policjanta konnego podczas Marszu Równości

Agnieszka Smogulecka
Po sobotnim wypadku policjanta konnego, który brał udział w zabezpieczeniu marszu równości, wszczęto postępowanie powypadkowe. Mundurowi uspokajają, że incydent nie powinien wpływać na ocenę umiejętności pododdziału.

- Koń to zwierzę uciekające - tłumaczy Danuta Bielawska z poznańskiej policji, inżynier zootechnik, instruktor nauki jazdy konnej. - Ucieczka jest jego naturalną reakcją na niebezpieczeństwo, realne lub wyimaginowane. Gdy nie może uciekać, jak było w tym przypadku, kopie albo staje dęba - jej zdaniem przyczyną wypadku było nagromadzenie różnych bodźców, które sprawiły, że w zwierzęciu odezwał się pierwotny instynkt.

Jakie to były bodźce? Był tłum, hałas, za końmi grano na bębnach. Zwierzęta były podenerwowane. Gdy na Świętym Marcinie padła komenda "stój" Hawaj zaczął nerwowo dreptać. Później próbował stanąć dęba. Jak przekonuje D. Bielawska, nie zrobiłby tego, gdyby szedł. - Spiął się raz, drugi, w pewnym momencie, gdy przednie kopyta były w powietrzu, poślizgnął się - relacjonują policjanci. - Przycupnął na zadzie, później przewrócił się na bok, przygniatając ich kolegę.

Na szczęście, rumak wyszedł z wypadku cało, policjant jest niegroźnie poturbowany (przebywa na zwolnieniu lekarskim). Nie ucierpiał żaden ze świadków zajścia. Mogło być znacznie gorzej - Hawaj to koń ważący ponad 700 kilogramów.

To pierwszy taki wypadek w ciągu niemal 10 lat istnienia pododdziału. Kilka lat temu, inny koń podczas patrolowania centrum wystraszył się i przysiadł na zaparkowanym aucie. Wtedy jednak realnego zagrożenia nie było.

- Dbamy o to, by takie incydenty się nie zdarzały. Trenujemy wśród dymu, ognia, wybuchów petard, wystrzałów z pistoletów, łopotu flag. Konie oswajane są z tym, że ktoś może w nie rzucać różnymi przedmiotami - wylicza D. Bielawska.

Koń to jednak tylko zwierzę, czasem górę bierze instynkt. Policyjne rumaki muszą być spokojne, zrównoważone, odważne. Jak wszystkie żywe istoty mają jednak różne upodobania. Policjanci wiedzą, który koń lubi być głaskany, a który nie przepada za piskami dzieci. Biorą to pod uwagę przy rozdzielaniu służb. Podczas patroli czy zabezpieczania meczów nie ma to znaczenia, ale podczas służby na festynach jest istotne.

Wystarczył jeden wypadek, by pojawiły się pogłoski, że obniżyły się umiejętności konnych. Niektórzy, przypominając, że w minionych miesiącach nastąpiły w pododdziale spore roszady kadrowe, sugerują, że w zajściu brał udział niedoświadczony policjant. - To nieprawda - odpowiada D. Bielawska. - To doświadczony jeździec i koń, który pracuje w policji od lat.

Obecnie w pododdziale jest 12 rumaków i 12 funkcjonariuszy. Zdaniem specjalistów, 10 koni (w tym Hawaj) może brać udział nawet w tłumieniu zamieszek. Jeden koń ma uprawnienia "tylko" do patrolowania i zabezpieczania imprez o łagodnym przebiegu, jeden jest przygotowywany do służby.

Jeśli chodzi o policjantów, 9 z nich osiągnęło trzeci, najwyższy stopień wyszkolenia jeździeckiego (trzech się szkoli, w zabezpieczeniu marszu równości nie brało udziału). - Jak po każdym wypadku w trakcie służby, musimy zbadać okoliczności zajścia - tłumaczy Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu. - Sprawdzamy, jak do niego doszło i jakie są jego skutki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski