Poznań wypowiada wojnę tagerom

Po naszym ubiegłotygodniowym artykule o Pive, Potse i innych tagerach, niszczących elewacje w centrum, w redakcji rozdzwoniły się telefony. - To wandale, należy ich ścigać - komentowali czytelnicy i narzekali na bezczynność policji i straży miejskiej. Wkrótce jednak podejście mundurowych do tagerów ma się zmienić.

Czytaj także:
Poznań: Polowanie na wandali malujących mury [ZDJĘCIA]
Poznań: Wandal grasuje - straż miejska bezradna
Wandale niszczą wagony kolejowe
Poznań: Straż miejska złapała graficiarzy [ZDJĘCIA]

- Należy stawiać nie tylko na represje, ale i na edukację - mówi Edward Kotarski, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania.

Potwierdza nasze informacje, że od dłuższego czasu sposób walki z tagerami omawiany jest z policją, strażą miejską, zarządcami nieruchomości i grafficiarzami. Nikt nie ma bowiem wątpliwości: jeśli w mieście jest niemal 200 kamer to należy je wykorzystywać do walki z wandalami. Do tej pory, dzięki kamerom, raz udało się złapać dwóch tagerów (niebawem rozpocznie się ich proces). To mało. Dlatego miasto, które do tej pory wypłacało nagrody za schwytanie na gorącym uczynku m.in. złodziei samochodów, będzie też dawać nagrody za złapanie tagerów. I to nie tylko policjantom, ale także pracownikom straży miejskiej, np. z obsługi monitoringu. Nagrody mają zachęcić do działania.

- Chcielibyśmy także, by były wyznaczane miejsca, w których grafficiarze mogliby prezentować swoja twórczość - zaznacza Hubert Haegenbarth, naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. - Bo chcemy promować sztukę, ale piętnować wandalizm.

Policjanci będą więc tłumaczyć poznaniakom, że mogą odpowiadać finansowo za wybryki dzieci, poszkodowanym zarządcom nieruchomości pomagać walczyć o odszkodowania od wandali. Będą też namawiać do stosowania powłok antygraffiti, dzięki czemu będzie można szybciej usuwać zniszczenia.