Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniak sam złapał wandala. Czekał na policję ponad godzinę! [FILM]

SAGA
Wandal kopniakiem zniszczył drzwi serwisu telefonów przy Świętym Marcinie
Wandal kopniakiem zniszczył drzwi serwisu telefonów przy Świętym Marcinie Archiwum Polskapresse
Poprawa reakcji na zgłoszenie miała być priorytetem policji na ten rok. Na razie funkcjonariusze się nie popisali. Poznaniak, który w miniony czwartek złapał na Świętym Marcinie agresywnego wandala, czekał na patrol ponad godzinę! Zanim przyjechała policja, wandal uciekł. Teraz jest poszukiwany.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Wandal uciekł zanim przyjechał patrol policji. Dziś został zatrzymany

Poznaniak prowadzi serwis telefonów komórkowych. W miniony czwartek do jego lokalu niedaleko ulicy Święty Marcin wszedł klient.

ZOBACZ FILM Z MONITORINGU:

Poznań: Biletomat padł ofiarą wandali [ZDJĘCIA]

- Był pijany. Chciał mi sprzedać telefon. Odmówiłem. Później przyszła jego przyjaciółka: chciała sprzedać ten sam aparat. Następnie wrócił mężczyzna. Chciał się ze mną bić - opowiada właściciel sklepu. - Nie reagował, gdy mówiłem, że ma wracać do domu. Ciągle był agresywny. Poszliśmy w stronę drzwi: on wyszedł, ja zamknąłem za nim. Nagle usłyszałem trzask: mężczyzna kopnął w drzwi, szkło pękło.

Poznaniak wybiegł za wandalem - złapał go na Świętym Marcinie. Wezwał patrol. Według niego była godz. 13.25 , według policji - 13.27. To właściwie bez znaczenia, bo to był dopiero początek "drogi przez mękę".

Właściciel serwisu przytrzymywał wandala sądząc, że lada moment nadjedzie patrol. Niezorientowani w sytuacji przechodnie patrzyli na niego krzywo, krzyczeli: "Co pan robi?", "Niech pan go puści!".

Patrol nie nadjechał. Za to - opowiada poznaniak - przyjaciółka wandala zobaczyła w pobliżu karetkę i poprosiła ratowników, by opatrzyli otarcia jej znajomego. - Musiałem go puścić, on wsiadł do karetki, a gdy odjechała uciekł z niej prosto do bramy kamienicy - opowiada poznaniak. - Gdy o 14.47 przyjechał patrol nie było po nim śladu. Pewnie uciekł do domu, ale nie otworzył funkcjonariuszom drzwi.

Poznań: Wandale uszkodzili fontannę Wolności [ZDJĘCIA]

- Faktycznie, patrol przyjechał na miejsce po ponad godzinie od zgłoszenia - potwierdza Iwona Liszczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Załogi radiowozów, które dyżurny skierował na Święty Marcin były zajęte innymi interwencjami, więc nie mogły zareagować. Jednak nie ulega wątpliwości, że wzywający nie powinien tak długo czekać. To błąd ze strony dyżurnego, powinien natychmiast skierować na miejsce policjantów ze Starego Miasta.

Bo policjanci z tego komisariatu, nawet pieszo, dotarliby na miejsce w ciągu kilku-kilkunastu minut. Teraz to oni mają szukać podejrzanego. Potwierdzają, że ścigają wandala, ale o szczegółach mówić nie chcą.

- Jego zatrzymanie jest kwestią czasu - komentują krótko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski