Tymczasem, odwołując się do gry słów z reklamy pewnej marki piwa, było "prawie jak... normalnie".
Około trzystu demonstrantów marszu równości w Poznaniu ochraniało 400 policjantów. Przed kim? Przed kilkudziesięcioma "odważnymi" osiłkami skrywającymi swoje twarze pod kominiarkami lub kapturami. Cieszy mnie, że z roku na rok jest ich w Poznaniu coraz mniej. Zmieniają się proporcje. Stan liczebny po stronie przeciwników marszu topnieje, ale nie oznacza to jeszcze, że stajemy się obywatelami bardziej tolerancyjnymi. Cieszy mnie, że przeciwnicy równości są mniej agresywni, że jest bezpieczniej niż przed laty. Ale... ciągle daleko nam do normalności.
Normalnie będzie dopiero wtedy, kiedy na manifestacji, policjantów będzie mniej od demonstrantów, czyli bez obaw o swoje zdrowie i bezpieczeństwo będzie można w miejscu publicznym manifestować swoje poglądy polityczne, społeczne, obyczajowe, religijne, kulturowe... To nie powinien być marsz równości pod specjalnym nadzorem, ale spontaniczna fiesta. Normalnie będzie wtedy, kiedy przeciwnicy marszu równości zrezygnują z agresji i na zakończenie staną do dyskusji publicznej.
Piąty, poznański marsz równości dowodzi, że daleko nam jeszcze do społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?