26 kwietnia niespełna pięciomiesięczna Liliana obudziła się wcześnie. Jej mama, 22-letnia Paulina, przewinęła i nakarmiła córeczkę, ale dziecko nadal płakało.
- Oszalałam. Dusiłam ją, bo nie wytrzymywałam już psychicznie. Nie potrafiłam sobie poradzić nawet z tym, że płacze, a ja nie umiem jej uspokoić. Czułam się całkowicie bezradna i bezsilna. Skąd ta bezradność? Ze wszystkiego. Każdy mnie tylko krytykował. W nikim nie miałam wsparcia. Nie wiedziałam nawet, gdzie mam iść po pomoc. Nikt mi nie wierzy, że nie zrobiłam tego celowo. Nie chciałam, żeby umarła - powiedziała prokuratorowi.
Ojciec Liliany był żonaty. Gdy dowiedział się, że dziewczyna jest w ciąży, nie chciał jej znać. Krótko przebywała w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Chciała tam zostać dłużej, ale...
- Powiedzieli, że sama mogę sobie coś wynająć - mówiła Paulina. - Nie obchodziło ich, co się stanie ze mną i dzieckiem.
Wtedy poznała 24-letniego Kubę. Zamieszkała u niego. Na krótko. Jakub K. wprawdzie traktował Lilianę jak córkę, ale jego matka nie zaakceptowała ani dziewczyny, ani dziecka. Musieli się wyprowadzić. Niestety, Kuba pił i Paulina rozstała się z nim na krótko przed śmiercią dziewczynki. Potem obciążył ją swoimi zeznaniami, mówiąc, że już w lutym próbowała udusić Lilianę.
Kiedy stanęła przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, obciążały ją dwa zarzuty: zabójstwo i jego usiłowanie. W maju Paulina S. została skazana na 12 lat więzienia.
Prokurator domagał się surowszej kary - także za usiłowanie zabójstwa. Sąd jednak uniewinnił ją od tego zarzutu, a skazując za morderstwo uwzględnił okoliczności łagodzące: młody wiek oskarżonej i to, że wychowywała się w rodzinie patologicznej oraz to, że praktycznie została sama ze swoimi problemami. Ale też jako matka miała szczególny obowiązek ochrony tak małego i bezbronnego dziecka...
W czwartek podczas rozprawy apelacyjnej prokurator Piotr Urowski przekonywał, że Jakub K. jest wiarygodnym świadkiem usiłowania zabójstwa dziewczynki, a kara powinna być surowsza. Zażądał 25 lat.
- Skoro młoda osoba nie radzi sobie z wychowaniem dziecka, to nie usprawiedliwia zabójstwa - mówił prokurator Urowski.
Obrońca Pauliny, adwokat Jolanta Małecka, przypomniała opinię biegłego, który stwierdził, że przyczyną śmierci dziecka nie było uduszenie. Tylko ucisk - nawet lekki w określonym miejscu szyi, który może zatrzymać serce.
Pauliny nie było na rozprawie. - Nie chciała, abym wniosła apelację - powiedziała Jolanta Małecka. - Ona chce ponieść karę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?