Czytaj też - samorządowcy chcą zmian w Karcie Nauczyciela
Nauczyciel leszczyńskiego liceum Grzegorz Lorek także co roku apeluje do uczniów, by zamiast obdarowywać go kwiatami wsparli na przykład organizację pomagającą głodującym w Afryce. Sam od uczniów dostaje bukiety… z warzyw, np. pęk marchewki. Nauczycielka jednej z poznańskich szkół dostała na zakończenie roku szkolnego placek - upieczony własnoręcznie przez jej uczennicę.
Ale uczniowska wdzięczność zdaje się nie mieć granic - także finansowych. Srebrna i złota biżuteria, dzieła sztuki, a nawet kosztowny sprzęt gospodarstwa domowego to tylko niektóre "wyrazy wdzięczności".
- To oburzające - mówi Przemysław Rotengruber, filozof, ojciec gimnazjalistki. - Tu nawet etyki nie potrzeba - to sprawa dla prokuratora.
Póki co jednak wymiar sprawiedliwości nie zajmuje się podarunkami dla belfrów, a rodzice potrząsają kiesami.
- Szczytem dla mnie było kupno ciśnieniowego ekspresu do kawy dla wychowawczyni - mówi Wanda Zielińska z Poznania, mama absolwenta gimnazjum. - Zapytaliśmy nauczycielkę, jaki upominek chciałaby dostać, a ta bez skrępowania odpowiedziała, że do nowej kuchni brakuje jej ekspresu. Byliśmy z mężem przeciwni, ale reszta rodziców nas zakrzyczała. Więc dla świętego spokoju złożyliśmy się. Na dziecko wypadło po ponad sto złotych.
Argument, że wydać tyle na bukiet kwiatów to nie sztuka, nikogo nie przekonuje.
- Rzecz w tym, że kapitał moralny, jakim jest uczniowska wdzięczność nie przekłada się na pieniądze - zwraca uwagę filozof. - Cięte kwiaty dlatego są tak powszechnym jej wyrazem, że dla obdarowanego mają wyłącznie wartość estetyczną. Nawet jeśli kosztują sporo.
Dyrektorzy szkół zgodnie twierdzą, że nawet gdy chodzi o tę formę podziękowania proszą młodzież i rodziców o umiar, a nauczycielom stanowczo zalecają, żeby drogich upominków nie przyjmować.
- Symboliczny kwiatek w zupełności wystarczy skoro uczniowie chcą podziękować - mówi Wiesław Banaś, dyrektor Gimnazjum nr 50 w Poznaniu. - Najmłodsi robią to rysując laurki.
Jeśli już jednak uczniowie zdecydują się na własnoręcznie wykonany prezent, nauczyciele długo go wspominają.
- Najpiękniejszym podarunkiem, jaki dostałam była ozdobna kartka, na której jedna z moich uczennic pisemnie podziękowała za wspólny rok - mówi Magdalena Karczewska, nauczycielka WOS.
Pomysł, aby zamiast kupować kwiaty nauczycielom przekazywać datki na szczytny cel budzi kontrowersje.
- Coraz częściej spotyka się takie propozycje na ślubach czy pogrzebach. Wydaje mi się to trochę nienaturalne i sądzę, że trudno będzie młodzież do tego przekonać - mówi Ryszard Pyssa, dyrektor Zespołu Szkół Komunikacji w Poznaniu.
Wątpliwości ma też Przemysław Rotengruber. - Czyjaś wdzięczność to nie jest kapitał, którym można swobodnie dysponować - mówi. - Ważne jest też jak przekazywanie datków zostanie zorganizowane. Gdyby fakt wspierania dowolnego celu miał być w jakikolwiek sposób kontrolowany jestem zdecydowanie przeciw. Jeśli jednak nauczyciel godzi się z tym, że nie dostanie kwiatów i ma nadzieję, że uczniowie całkowicie dobrowolnie, anonimowo przekażą pieniądze na wskazany cel to wszystko w porządku. Wtedy nauczyciel uwrażliwia na ważny społecznie problem, a resztę pozostawia wolnej woli. Byle tego nie nadużywać - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?