Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura rozgrzeszyła księdza

Łukasz Cieśla
Poznański wikariusz oraz jego kochanka tak bardzo "chcieli" narodzin wspólnego dziecka, że nie chodzili do ginekologa. Nie kupowali wyprawki, nie wzywali pogotowia. Wybrali tak modny w obecnych czasach poród domowy. Co prawda lekkomyślnie "zapomnieli" o tym, by do takiego porodu jakoś się przygotować, choćby wezwać położną.

Chociaż nie, byłbym niesprawiedliwy. Przecież ksiądz przygotował partnerce posłanie, podał jej koc, szklankę wody. A kiedy było po wszystkim i dziecko zmarło, namaścił syna, pomodlił się, wezwał karetkę. Prawie wzorowy tata. No może nieco "lekkomyślny". Ale to przecież nie przestępstwo, jak stwierdziła prokuratura.

CZYTAJ KOMENTOWANY TEKST

Dla mnie ta sprawa od początku jest oczywista. Ksiądz i jego partnerka nie kiwnęli palcem, by pomóc swojemu dziecku w przyjściu na świat. Z założonymi rękoma czekali, co się wydarzy. Stało się najgorsze i powinni ponieść karę. Jeśli nie za brak pomocy "człowiekowi", to za narażenie dziecka poczętego. Co prawda w tym przypadku prawo wyklucza odpowiedzialność matki, ale ojciec, czyli ksiądz, nie jest z niej wyłączony. Jednak prokuratura uznała, że wszelkie wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść księdza. W mojej ocenie to jednak nie było rozstrzyganie wątpliwości, lecz rozgrzeszanie wszelkich, licznych zaniechań księdza G.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski