Sprawa sięga 2018 roku. Firma, która chroniła obiekty ZKZL (wyłoniona w przetargu), zatrudniała osoby do tej pracy za pośrednictwem dwóch fikcyjnych agencji pracy czasowej.
Te nie zapłaciły za pracę 20 osobom, które strzegły miejskich obiektów. Mimo 27 prawomocnych wyroków sądu pieniądze są nieściągalne, ponieważ właściciele firm zniknęli, one nie miały zaś majątku. Po doniesieniu związkowców z Inicjatywy Pracowniczej sprawą zajęła się prokuratura. Postępowania trwają.
Związkowcy żądają od ZKZL, który korzystał z usług trefnej firmy, zapłacenia oszukanym pracownikom ochrony zaległych pensji, a także rezygnacji z zatrudniania chroniących miejskie obiekty na zasadzie outsourcingu na rzecz bezpośrednich umów z pracownikami ochrony. To już kolejny protest z takimi żądaniami.
- Gdy chodzi o zaległe wynagrodzenia, nie mamy żadnego tytułu, by je wypłacić. By ukrócić tę patologię rozwiązaliśmy w trybie nadzwyczajnym umowę z firmą zatrudniającą portierów i portierki - informuje Łukasz Kubiak, rzecznik ZKZL. - Choć systematycznie ograniczamy korzystanie z outsourcingu na rzecz bezpośredniego zatrudnienia, w przypadku usług ochrony - podkreśla.
Czytaj także
Portierzy bez wypłat i oferty pracy
Po rozwiązaniu umowy przez ZKZL z firmą, która oszukała portierów i portierki, ZKZL wyłonił w przetargu kolejną. Ta gwarantowała zatrudnienie na umowy o pracę i płace przekraczające ustawowe minimum. Jednak, jak twierdzą związkowcy, ci, którzy wcześniej zostali oszukani, nie zostali przez kolejny podmiot chroniący miejskie obiekty zatrudnieni lub - pod naciskiem ZKZL - byli zatrudniani na krótko. W praktyce więc nie skorzystali na zmianach.
Dziś po raz kolejny związkowcy domagali się, by ZKZL wypłacił zaległe wynagrodzenia, których nie zapłaciły firmy zatrudniane przez miejską spółkę i zatrudnił bezpośrednio osoby, które zostały oszukane.
ZKZL. Portierzy nadal w outsourcingu
Według ZKZL to niemożliwe. - Formułowanie pod adresem spółki oczekiwania przyjęcia pracowników na umowę o pracę jest praktycznie niewykonalne. W tym celu spółka musiałaby uruchomić centrum monitoringu, uzyskać koncesję oraz zatrudnić a następnie utrzymywać grupę interwencyjną dla ochrony kilku nieruchomości. Takie bowiem wymogi stawia przed podmiotem ustawodawca - wyjaśnia Kubiak.
- Koszty związane z organizacją tego przedsięwzięcia są nieadekwatne do celu. Tak wysoko stawiane wymagania powodują, że spółka w celu zabezpieczenia obsługi budynków w dalszym ciągu organizuje przetargi na ochronę, korzystając z firm, mających odpowiednie możliwości organizacyjne, techniczne i warunki do świadczenia tego typu usług. W budynkach objętych ochroną swoje siedziby mają NZOZ’y, liczne organizacje społeczne i świata kultury. Zwiększony do irracjonalnego poziomu koszt organizacji ochrony z uwagi na konieczność organizacji infrastruktury monitoringu i interwencji wyłącznie dla kilku nieruchomości musiałby obciążyć najemców prowadzących działalność w chronionych budynkach - dodaje.
Czytaj także
Zapewnia także, że rozpisując przetargi na ochronę ZKZL wpisuje do warunków obowiązek zatrudniania pracowników na umowę o pracę oraz premiuje te firmy, które oferują lepsze płace.
Chcesz wiedzieć więcej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?