Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez zęby szczura wylądował w szpitalu

Danuta Pawlicka
Szczur z hodowli odizolowanej od dzikich zwierząt nie stanowi zagrożenia dla człowieka
Szczur z hodowli odizolowanej od dzikich zwierząt nie stanowi zagrożenia dla człowieka fot. Krystian Szrama
Mężczyzna, który został ugryziony przez szczura, trafił do poznańskiego ośrodka chorób zakaźnych. Ze wstępnych obserwacji wynika, że najprawdopodobniej choruje na szczurzą gorączkę, zwaną też sodoku.

Pacjent Oddziału Zakaźnego Szpitala Strusia w Poznaniu jest hodowcą węży, które karmił żywymi szczurami. Jeden z nich jest prawdopodobnie sprawcą choroby poznaniaka. - Nie mamy jeszcze pełnych badań, czekamy dopiero na wyniki - zastrzega prof. Iwona Mozer-Lisewska, kierująca oddziałem zakaźnym, w którym przebywa ofiara szczurzych zębów.

Gorączka, wysypka oraz inne dolegliwości związane ze stawami wskazują na sodoku, chorobę odszczurzą. Wywołują ją drobnoustroje, których siedliskiem są górne drogi oddechowe przede wszystkim szczurów, chociaż można je znaleźć, ale już rzadziej, także u myszy i myszoskoczek. Choroba przenoszona jest przez ugryzienie lub zadrapanie przez zakażone zwierzę.

U człowieka, którego nosiciel tej choroby lekko drasnął zębami, może wystąpić gorączka, bóle głowy i mięśni, dreszcze, wymioty. Kilka dni później pojawia się charakterystyczna wysypka. Część z osób zaatakowanych przez chorobotwórcze drobnoustroje narzeka na ból w stawach. Chorobę trzeba leczyć, ponieważ człowiek zakażony i zostawiony bez pomocy lekarza, może cierpieć na bardzo poważne komplikacje, jak ropnie tkanek i narządów, zapalenie płuc, a nawet zapalenie opon mózgowych. Choremu z Poznania nic takiego nie grozi, bo jest już w rękach specjalistów.

Szczury nie są zagrożeniem numer jeden na liście Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, ale są tam wymieniane jako nosiciele groźnych chorób zakaźnych - leptospinozy i tularemii.

- W 2009 roku odnotowaliśmy przypadek leptospinozy, choroby odszczurzej. Znacznie częściej, bo kilka razy w roku zgłaszają się osoby pogryzione przez szczury, więc trzeba je szczepić przeciw wściekliźnie - mówi Cyryla Staszewska z sanepidu.

Szczury hodowane jako "zwierzątka zabawowe" i do towarzystwa, a potem sprzedawane miłośnikom, nie stanowią zagrożenia. Tadeusz Sikora, właściciel Małego Zoo przy ul. Zeylanda w Poznaniu nie zna przypadku, aby taki szczur stał się przyczyną jakiejkolwiek choroby. - Jeżeli ten z hodowli nie styka się z dzikim szczurem, nawet jego ugryzienie nie jest dla człowieka niebezpieczne - mówi mężczyzna, który nie daje już takiej gwarancji, gdy zwierzę pochodzi z nielegalnego źródła.

Przestrzega przed tym Bartłomiej Raj, lekarz weterynarii, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii. - Każdy, kto kupuje w ciemno zwierzę, bo jest na przykład tańsze, powinien się liczyć z niebezpieczeństwem, jakim są choroby zakaźne. W naszych domach coraz więcej pojawia się najróżniejszych zwierząt, więc uważajmy na ich pochodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski