Puste półki w sklepach, bo ludzie w obawie przed koronawirusem robią zapasy. Biedronka uspokaja klientów: "Towaru starczy dla wszystkich"

Z każdym dniem przybywa doniesień, że w polskich sklepach i marketach brakuje towarów, bo ludzie wykupują produkty na zapas. Puste półki i lodówki w marketach to coraz częstszy widok.

Przedstawiciele największych sieci handlowych zapewniają, że nie ma ryzyka, że w pewnym momencie zabraknie żywności.

- Pracujemy na pełnych obrotach, by codziennie dostarczać do sklepów towar, którego potrzebują nasi klienci. Nasze Centra Dystrybucyjne działają przez całą dobę, a dzięki wypracowanym przez lata procedurom jesteśmy przygotowani na wiele scenariuszy. Skuteczność i punktualność dostaw to nie tylko zobowiązanie wobec klientów, ale i nasz punkt honoru - mówi Wojciech Józefowski, dyrektor działu logistyki w sieci Biedronka.

Czytaj też: Pierwsza ofiara koronawirusa w Polsce. W czwartek w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu zmarła zakażona kobieta. Miała 57 lat

Na to, by wszystko działało jak należy w każdej sytuacji, pracuje w Biedronce 6 tysięcy osób oraz 16 Centrów Dystrybucyjnych rozsianych po całej Polsce.

Czytelnicy nam przekazują, że w poznańskich sklepach i marketach towaru najwięcej na półkach jest w pierwszą godzinę po otwarciu sklepu. Później pracownicy nie zawsze nadążają wyłożyć towar.

Zobacz zdjęcia ze sklepów Biedronka i Lidl:

Zobacz też: