Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratowała mieszkanie i sąsiadów. Mogła to przypłacić życiem

Daria Kubiak
Daria Kubiak
Działając w ogromnym stresie lokatorka prywatnej kamienicy sama ugasiła pożar w swojej kuchni. Ratowała dobytek swój i sąsiadów, ale trafiła do szpitala z poparzoną ręką i nogami.

Wieczorem Iwona Waszak, mieszkanka prywatnej kamienicy przy ul. Górnośląskiej 23 w Kaliszu, jak zwykle krzątała się po swojej kuchni. W pewnym momencie poszła do pokoju odpocząć i zerknąć na telewizję. Po około pół godzinie w pokoju zgasło światło. Gdy otworzyła drzwi na korytarz, ujrzała kłęby dymu. Wewnątrz kuchni paliła się ściana pokryta boazerią. Ogień obejmował coraz większą połać pomieszczenia.

- Poczułam paraliżujący strach. Szybko jednak zaczęłam działania. Wpadłam do łazienki, napełniłam miskę wodą i chlusnęłam na płomienie. Potem następną. Ogień nie chciał ustąpić.

W panice pobiegła po sąsiadkę, panią Danutę. Obydwie kobiety rzuciły się do gaszenia. Przerażona sąsiadka radziła wezwać straż pożarną

- Czułam jednak, że sama muszę zdusić ten ogień w zarodku. Nie mogłam dopuścić przecież do zalania lokatorów na kilku piętrach pode mną. Bałam się także, że właściciel kamienicy, od którego wynajmuję mieszkanie od roku, obciąży mnie za spowodowanie straty - wyznaje kobieta.

Zapewnia, że w panice nie myślała racjonalnie. Po wylaniu iluś tam misek wody kobiety zdecydowały otworzyć okno, aby pozbyć się gryzącego w oczy dymu. Wtedy ogień buchnął na nowo. Na szczęście udało się im opanować płomienie. Właścicielka mieszkania zauważyła jednak, że pali się jeszcze tłuszcz w garnku na kuchence elektrycznej. Pociągnęła garnek na podłogę i chciała wybiec z kuchni. Wtedy poślizgnęła się i upadła. Sąsiadka, pospieszyła jej na pomoc.

- Miałam poparzoną rękę i obydwie nogi, ale byłam w szoku i nie czułam bólu. Dopiero po chwili dotarło do mnie, do jakiej tragedii mogło dojść. Rozpłakałam się jak dziecko - wspomina Iwona Waszak.

Wskutek presji narzeczonego, który już po wszystkim dotarł na miejsce, Iwona Waszak dała się zawieźć do szpitala na oddział ratunkowy. Po zbadaniu kobiety lekarz stwierdził oparzenia I i III stopnia. Pacjentkę skierował na oddział chirurgiczny, gdzie spędziła jedną dobę. Obecnie jest w trakcie leczenia ambulatoryjnego. Na leki wydaje majątek.

Okazało się, że strach lokatorki przed ewentualnymi konsekwencjami ze strony właściciela domu okazał się niepotrzebny. Właściciel kamienicy uznał całe zdarzenie za wypadek. W ocenie elektryka, sprowadzonego na miejsce po tym wypadku, pożar spowodowało zwarcie instalacji elektrycznej. Straty, m. in. zniszczone meble kuchenne, będące na wyposażeniu wynajmowanego lokalu, zostaną pokryte przez ubezpieczyciela. Właściciel docenił to, że dzięki postawie lokatorki nie doszło do większych zniszczeń, ale wyraził żal, że stało się to kosztem jej zdrowia.

Do dzisiaj Iwona Waszak cierpi z powodu okropnego bólu z trudem gojącej się nogi. Ma świadomość, że blizny pozostaną jej na zawsze.

- Nie czuję się bohaterką ,ale jestem dumna, że sama uratowałam swoje mieszkanie i nie dopuściłam do rozprzestrzenienia się ognia - mówi Iwona Waszak.

Z pewnością zdania w sprawie wyczynu mieszkanki tej kamienicy mogą być podzielone. Jedni są jej za to wdzięczni, inni, choć nikt tego nie mówi, ganią za to, że nie wezwała straży. Jednak gdy kulejąca i obolała Iwona Waszak wchodzi do delikatesów, znajdujących się w budynku obok, witana jest słowami: ,,Idzie nasza bohaterka”.

Po wypadku emocje ustąpiły miejsca rozsądkowi. Dlatego dzisiaj Iwona Waszak, dzieląc się refleksjami z przyjaciółmi z Faceeboka, radzi, aby walkę z ogniem powierzać fachowcom, bo własne zdrowie i życie jest zbyt cenne, aby je narażać...

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski