Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ray Manzarek: Jim Morrison ekscytuje do dziś

Marek Zaradniak
Ray Manzarek.
Ray Manzarek.
Ray Manzarek, współzałożyciel grupy The Doors mówi o legendarnym jej liderze, o niej samej i swych polskich korzeniach.

Pana nazwisko brzmi swojsko dla Polaków, ale przecież nie może być inaczej, skoro urodził się Pan w Chicago. Czy wie Pan, skąd pochodzili Pana przodkowie? Ma Pan kontakty z rodziną w Polsce?
Ray Manzarek: - Jestem trzecią generacją Polaków z mojej rodziny żyjącą w Ameryce. Mój tato i moja mama byli Polakami. Mój dziadek ze strony ojca pochodził z Warszawy i nazywał się Manczarek. Rodzina mojej mamy pochodziła z Białegostoku i nazywała się Kolenda. Rodzice poznali się w Chicago. Niestety, przykro mi, że nie znam nikogo o nazwisku Manczarek lub Kolenda w Polsce.

A czy interesuje się Pan muzyką polską?
Ray Manzarek: - Oczywiście. Polacy to przede wszystkim znakomici jazzmani. Znam Michała Urbaniaka i Tomasza Stańko. Podoba mi się to, co robi młody polski pianista Leszek Możdżer. On już jest po prostu wielki. Mam nadzieję, że gdy będę w Polsce, kupię sobie jakieś dobre płyty jazzowe.


Czytaj także:
Ray Manzarek z The Doors zagra w Poznaniu! [FILMY]

Wróćmy do Pana rodowodu, ale muzycznego. Studiował Pan w klasie fortepianu w chicagowskim konserwatorium, ale pianistą klasycznym Pan nie został.
Ray Manzarek: - Bo kochałem i kocham rock and rolla. Wzrastałem przy bluesach Muddy'ego Watersa i Johnny'ego Lee Hookera oraz rock and rollach Little Richarda i Fatsa Domino. Ten rytm porwał także mnie.

Ale muzyka klasyczna wywarła wpływ na Pana?
Ray Manzarek: - Owszem. Słychać to, gdy posłucha się wstępu do "Light My Fire". To przecież inwencja Jana Sebastiana Bacha. W pochodzącej z krążka "L. A. Woman" piosence "Hyacinth House" gram na organach motyw z Poloneza As-dur Chopina.

"Light My Fire" to przebój słynnej grupy The Doors, którą zakładał Pan z Jimem Morrisonem, jak Pan go poznał?
Ray Manzarek: - Na plaży Venice tuż obok kampusu Uniwersytetu Kalifornijskiego. Był lipiec 1965. Siedziałem na plaży i czekałem aż moja dziewczyna wróci z pracy. Jim spoglądał na odbijające się w oceanie promienie słoneczne. Okazało się, że właśnie wyrzucono go z uczelni. Ja zresztą też uważałem, że reżyseria to nie dla mnie, a liczyć się będzie dla mnie w życiu przede wszystkim muzyka. Jim zwierzył mi się, że pisze także piosenki. Poprosiłem go, aby jedną z nich zaśpiewał - to była "Moonlight Drive". Stwierdziliśmy, że moglibyśmy stworzyć zespół. Jim zaproponował, aby nazwać go The Doors: Open and Closed. Tę nazwę wziął od "Drzwi percepcji", które w swych wizjach otwierał William Blake, a pisał o nich również Aldous Huxley. Zaczęły się próby. Graliśmy muzykę niezwykle psychodeliczną, ale obok rock and rolla potrafiłem też przemycić w tych dźwiękach Bacha. Dziś, gdy patrzę na nasze początki, przypominają mi one trochę japońskie harakiri.
Byliście z Jimem przyjaciółmi, czy tylko kolegami ze studiów?
Ray Manzarek: - Wkrótce staliśmy się wielkimi przyjaciółmi. Obaj byliśmy w szkole filmowej, ale obaj z czasem stwierdziliśmy, że film nie jest naszym przeznaczeniem. Choć w filmie był to nader ciekawy czas. Francuska nowa fala, Fellini, Kurosawa, Eisenstein...

Jaki był Jim Morrison?
Ray Manzarek: - Był niezwykle zabawnym, bardzo inteligentnym, młodym człowiekiem o szerokich zainteresowaniach. Błyszczał w towarzystwie. Ekscytował. Lubił przygodę. Zresztą przez pewien czas byliśmy nawet sąsiadami.

Mówi się, że Jim nie był jedynym liderem The Doors, a że była to grupa złożona z czterech liderów. Podziela Pan tę opinię?
Ray Manzarek: - Istotnie, to była grupa czterech liderów. Jim był wokalistą, Robbie Krieger grał na gitarze i harmonijce ustnej, a John Densmore na perkusji. Nie mieliśmy wtedy basisty, gdyż ja grałem nie tylko na organach, ale i na basowym pianinie Fendera. Każdy z nas był silną osobowością. Każdy wnosił coś innego, twórczego, ale rozumieliśmy się znakomicie.

Jim Morrison miał wiele problemów z alkoholem i narkotykami. Czy nie próbowaliście go powstrzymać przed nadużywaniem ich?
Ray Manzarek: - Oczywiście że tak, ale on wtedy mówił: Wiem, że biorę i piję za dużo, ale może nie miałbym takich wizji, nie tworzył takich tekstów.

Dlaczego zdecydował się na rozstanie z The Doors?
Ray Manzarek: - Mówił, że potrzebuje odpoczynku od rocka, od showbiznesu. Pojechał ze swoją ukochaną Pamelą Courson do Paryża, gdzie po czterech miesiącach zmarł. Pamiętam jak dziś - to było 3 lipca 1971 roku.

Na czym polega sekret popularności Jima Morrisona?
Ray Manzarek: - Myślę, że na otwartości zespołu The Doors i jego przyjmowaniu przez publiczność. Jim był postacią charyzmatyczną, którą można porównać do prezydenta Johna Kennedy'ego. A poza tym był znakomitym poetą.

Czy podziela Pan opinię krytyków, że ostatni z utworów nagranych z Morrisonem "Riders On The Storm" to największy przebój grupy The Doors?
Ray Manzarek: - Oczywiście, mogę się zgodzić, ale przecież oprócz tego mieliśmy wiele innych przebojów jak "L.A. Woman", "Hallo I Love You", "Light My Fire".
Jak potoczyły się losy grupy The Doors po odejściu Jima?
Ray Manzarek: - John, Robbie i ja pod szyldem The Doors nagraliśmy jeszcze dwie płyty. A potem po 1972 roku zdecydowałem się na rozstanie z grupą. Zresztą każdy z nas miał własne plany. Każdy chciał iść swoją drogą. Ja nagrałem dwa albumy solowe, aż w końcu stwierdziłem, że trzeba by założyć zespół i tak powstała grupa Nite City, z którą też nagrałem dwa albumy. Potem razem z Philipem Glassem nagrałem rockową wersję "Carmina Burana" Carla Orffa. Nagrałem też dwie płyty razem z poetą Michaelem McClure, z którym - gdy tylko mi czas pozwala - występuję też na jego wieczorach autorskich i nawiązałem współpracę z Roy'em Rogersem. W 1998 roku opublikowałem też moje wspomnienia "Light My Fire. My Life With The Doors" ["Rozpal mój ogień. Moje życie z The Doors" - red.], a potem ukazały się moje dwie powieści "Poet in Exile" ["Poeta na wygnaniu" - red.] oraz "Snake Moon" ["Księżyc węża" - red.]. Ta pierwsza jest o tym jak Jim Morrison lekceważył śmierć. Ta druga to historia z czasów amerykańskiej wojny domowej.

Ale jednak któregoś dnia roku 2002 The Doors znów zagrali...
Ray Manzarek: - To było coś fantastycznego. Powróciliśmy, bo chciała tego nasza publiczność i znów graliśmy "Light My Fire". W lipcu przyjedziemy do Polski i wystąpimy na festiwalu w Dolinie Charlotty.

Czy dziś na Wasze koncerty przychodzą tylko ci, którzy słuchali Was w latach 60., czy też ich dzieci i wnuki?
Ray Manzarek: - Kiedy spoglądam na publiczność, zauważam zarówno moje pokolenie 60-latków, ale także ich dzieci i wnuki. Słuchają nas nawet 12-latkowie.

W maju będzie Pan koncertował w Polsce z grupą Manzarek-Rogers Band, promując jej drugi album. Jak długo gracie razem i czym charakteryzuje się ta nowa płyta?
Ray Manzarek: - Płyta nazywa się "Translution Blues", a Roy Rogers to znakomity bluesman, wirtuoz gitary slide z południowej Kalifornii. Podobnie jak wielu innych odkrył dla siebie bluesa dzięki nagraniom Roberta Johnsona i wtedy też spodobała mu się technika slide. Razem z grającym na harmonijce ustnej Davidem Burginem wystąpił na ścieżce dźwiękowej do filmu "Lot nad kukułczym gniazdem". W 1980 stworzył własną grupę The Delta Rhythm Kings. Popularność zdobył, gdy do wspólnego grania zaprosił go John Lee Hooker. Jego zdaniem Roy to jeden z najlepszych gitarzystów grających techniką slide. Spotkaliśmy się w północnej Kalifornii i… zostaliśmy przyjaciółmi. Na tej płycie połączyliśmy muzykę bluesową z tekstami znakomitych poetów amerykańskich. Myślę, że to, co proponujemy, jest interesujące i ciągle pozostaje bluesem.

Jakie są Pana najbliższe plany?
Ray Manzarek: - Koncerty w Polsce, koncerty w Stanach Zjednoczonych i trzeba będzie pomyśleć o trzeciej płycie grupy Manzarek-Rogers Band.

Ray Manzarek (ur. 1939 r.), współzałożyciel legendarnej grupy The Doors, wirtuoz instrumentów klawiszowych. Muzyk, producent płytowy, reżyser i pisarz. Jego rodzice dbali o muzyczną edukację syna, dlatego studiował w konserwatorium. Natomiast w Los Angeles na University Of California studiował na Wydziale Filmu, który ukończył w czerwcu 1965. Przed założeniem razem z Jimem Morrisonem The Doors grał i śpiewał w zespołach Rick and The Ravens oraz The White Trash Quintet. W 1973 roku wydał pierwszą solową płytę "Golden Scarab". Trzy lata później założył grupę Nite City, a 1993 roku skomponował muzykę do wierszy amerykańskiego poety Michaela McClue'a. W 1980 roku był producentem albumu "Los Angeles" nagranego przez punkową grupę X. W roku 2001 wyreżyserował thriller "Love Her Madly". Od roku 2002 gra z grupą The Doors Of The 21st Century. Z gitarzystą Roy'em Rogersem gra od roku 2008.

Koncerty w Polsce

Ray Manzarek razem z Manzarek-Rogers Band przyjeżdża na trzy koncerty:
10 maja - Warszawa, Stodoła
11 maja - Ostrołęka, Kino Jantar
12 maja - Poznań, Eskulap

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski