Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remont ul. Święty Marcin w Poznaniu zbliża się do końca. Jest nadzieja na odzyskanie dawnego blasku, ale pojawiły się nowe problemy

Paweł Antuchowski
Paweł Antuchowski
Emilia Ratajczak
Emilia Ratajczak
Remont ulicy zmierza ku końcowi. Ulica wygląda teraz zupełnie inaczej niż osiem lat temu.
Remont ulicy zmierza ku końcowi. Ulica wygląda teraz zupełnie inaczej niż osiem lat temu. Adam Jastrzębowski
Remont ulicy Święty Marcin w Poznaniu zbliża się do końca. To był trudny czas zarówno dla mieszkańców, jak i działających tam instytucji czy przedsiębiorców. Jest nadzieja na odzyskanie dawnego blasku.

Spis treści

Chory człowiek zbiera siły

Święty Marcin musi wstać z kolan! - krzyczała okładka “Głosu Wielkopolskiego” 11 września 2015 roku. Nasz dziennikarz, Błażej Dąbkowski, w tekście sprzed ośmiu lat, porównał go do zapuszczonego człowieka z poważnymi problemami zdrowotnymi. Na ratunek ruszyli mu wtedy dwaj mężczyźni w garniturach - wiceprezydenci Maciej Wudarski i Mariusz Wiśniewski. Dziś, po wielu zabiegach leczniczo-upiększających, składamy mu wizytę ponownie, pytając lekarza jak się ma pacjent.

- Chory człowiek przeżył, zbiera siły i jest na dobrej drodze do uzdrowienia. Nie chodzi też o to, żeby popadać w hurra optymizm, bo są jeszcze rzeczy do zrobienia, na które potrzeba czasu. Także pandemia poprzerywała pewne rzeczy, mieliśmy problemy z dostawami materiałów i remont się przeciągnął - opisuje Mariusz Wiśniewski.

Sam remont niegdyś jednej z najbardziej reprezentacyjnych ulic Poznania rozpoczął się od jej środkowego fragmentu. Prace rozpoczęto w 2017 roku i trwały dwa lata. Ich efektem było zastąpienie dwupasmowej miejskiej autostrady, przeciętej wzdłuż płotem, czymś na kształt miejskiego placu, który można przemierzać w poprzek niemal w dowolnym miejscu. Ruch samochodów został w znacznym stopniu uspokojony, a chodniki stały się zdecydowanie szersze. Reaktywowano także przystanek tramwajowy, dzięki czemu z tramwaju można wysiąść i do niego wsiąść także na wysokości ulicy Ratajczaka.

Skrzyżowanie ulicy Święty Marcin z Gwarną
W tym miejscu osiem lat temu wiceprezydenci Maciej Wudarski i Mariusz Wiśniewski stali w 2015 roku, opowiadając o problemach ulicy. Dziś to miejsce nie przypomina tego sprzed remontu
Adam Jastrzębowski

Nowe problemy nowego Marcina

Stare problemy zastąpiły jednak nowe. Przebudowa jest krytykowana za niedostateczną ilość zieleni i wszechwładny beton, który w upalne dni nagrzewa się do niebotycznych temperatur. Nie bez znaczenia jest także materiał, z którego wykonano ten odcinek ulicy. Zamiast kamienia użyto płyt betonowych, które dość łatwo się brudzą. Regularne szorowanie betonowej nawierzchni w 2019 roku kosztowało 252 tys. zł. Wtedy ulica była szorowana ośmiokrotnie.

- Ten materiał był dostosowany, w myśl autorów pracy konkursowej, do tego konkretnego, bardziej modernistycznego odcinka ulicy, jaki jest bez wątpienia przy tzw. Alfach. Materiał kamienny, który pojawia się na pozostałych odcinkach, był dopuszczany przez architektów z uwagi na inny charakter otoczenia przestrzeni - stwierdza wiceprezydent Poznania.

- Były momenty trudne przy ustalaniu tego projektu, bardzo gorące dyskusje, ale z zachowaniem pewnej merytoryki, gdzie nie zawsze ustępowano. To jest wizja wybrana w otwartym konkursie i nie można było sobie tak o zerwać tej umowy bez konsekwencji tylko ze względu na ten materiał czy inne aspekty, z równoczesnym pogrzebaniem całej inwestycji, poniesionych już nakładów czy też utraty dofinansowania unijnego - tłumaczy Mariusz Wiśniewski.

W tym roku środkowy fragment ulicy był myty dwukrotnie. Nie pomogło to jednak w utrzymaniu czystości.

- Chodniki w wielu miejscach są potwornie brudne. Choć kilka dni temu zakończyły się Dni Sąsiada na Św. Marcinie, przepełnione są kosze na śmieci, które również są brudne i zdewastowane - opisuje Tomasz Dworek, radny osiedla Stare Miasto.

Nie są to jedyne bolączki tego fragmentu Marcina. Wiele z urządzeń na nim postawionych w 2019 roku dziś wymaga naprawy lub wymiany. Radny wymienia między innymi zbitą szybę w wiacie przystanku Ratajczaka, ruchome kostki brukowe w wielu punktach ulicy, uszkodzone i połamane stojaki rowerowe, niedziałające czerwone lampy, które miały zdobić ulice po zmroku, czy brudne ławki. Wiele z tych urządzeń jest pokryte napisami autorstwa wandali.

- Stan stojaków nie wynika z wandalizmu, ale z kiepskiego designu. One są źle zaprojektowane i być może kiepsko wykonane. Ładnie wyglądają, ale nie są praktyczne - dodaje Tomasz Dworek.

Zarząd Dróg Miejskich w pismach przekazanych radzie osiedla zapewnia, że stojaki zostaną wymienione na takie, które nie są narażone na uszkodzenia, ławki umyte, a lampy są w trakcie naprawy.

- Czerwone lampy obok skrzyżowania z ulicą Kantaka miały najpierw zostać naprawione do lipca ubiegłego roku, a teraz do końca tego roku. Jest to o tyle ważne, że gwarancja na oświetlenie kończy się za 6 miesięcy - podkreśla radny Tomasz Dworek w obszernym wpisie, opublikowanym na blogu rady osiedla.

Hotel Lech czeka na nowego właściciela
Hotel Lech, mimo remontu, stoi pusty. wciąż czeka na nowego właściciela. Adam Jastrzębowski

Zobacz też: Rozbiórka Galerii Malta w Poznaniu wstrzymana! Są liczne skargi do wojewody

Zieleni wciąż za mało

Innym problemem, wielokrotnie poruszanym na naszych łamach, jest niedostateczna ilość zieleni. W pamięci części mieszkańców i użytkowników tej ulicy utrwalił się obraz bardziej zielonej przestrzeni, niż jest to obecnie.

- Mi się bardziej tu podobało kiedyś, jak była zieleń i kwiaty rosły między drzewami. Był duży ruch i sporo osób. Teraz nie ma tlenu, zieleni, tylko beton - opowiadała naszym reporterkom pani Teresa, mieszkanka sąsiedniej ulicy Ratajczaka, która na Świętym Marcinie bywa codziennie.

- Wiele rzeczy, jak nowe chodniki i nowe przestrzenie zmieniły się na plus, jednak ten remont rozczarowuje w kwestii zieleni. Spodziewaliśmy się, że będzie jej więcej, a tymczasem dużo zieleni zostało posadzone w donicach, mało jest trawników i kwiatów. Wydawało się, że ten Marcin będzie tętnił zielenią, a niestety tak nie jest. Te płyty betonowe, to wszystko sprawia wrażenie ciężkiego - stwierdza Jacek Tomczak, poseł, kandydat do Sejmu, który tuż obok ulicy, na narożniku Alei Marcinkowskiego i ulicy Podgórnej prowadzi wraz ze swoją żoną kancelarię notarialną.

Święty Marcin wstaje z kolan?
Kultowa kawiarnia Kociak przyciąga tłumy Poznaniaków. Adam Jastrzębowski

Dodaje, że przestrzeń ta, ze względu na zbyt małą ilość zieleni jest źle zaprojektowana. Wiele do życzenia pozostawia także jakość materiałów, z których przeprowadzono remont.

- Główny projektant ulicy, nie żyjący już Piotr Baryłkowski, podkreślał, że Święty Marcin ma różne odcinki i różne oblicza. W tych założeniach chodziło o to, żeby stworzyć jeden z fragmentów mający charakter placowy, pod różne wydarzenia oraz żeby można było przejść z jednej strony na drugą w dowolnym miejscu. Tych drzew wcześniej było ponad dwa razy mniej niż dziś i dawały wtenczas cień wyłącznie tramwajom. Chodziło o to, żeby one dawały cień w przestrzeni spacerowej - odpowiada Mariusz Wiśniewski.

Czytaj także: Teren wokół dworca Poznań Wschód stanie się nowym centrum miasta? "Stacja nabierze większego sensu"

Wyczekiwany koniec remontu

Na koniec remontu pozostałych fragmentów ulicy z utęsknieniem wyczekiwali także mieszkańcy ulicy.

- Renowację ulicy oceniam źle. Ten remont trwa strasznie długo. Mieszkamy tu 4 lata i cały czas jesteśmy nim obciążeni. Albo nie da się przejechać, albo tramwaje znowu zmieniają trasę i mam wrażenie, że nic się nie zmieniło. To jest też utrudnienie dla starszych osób, których sporo tutaj mieszka. Do tego wszędzie jest beton jak to w Poznaniu - komentują Paulina i Daniel, małżeństwo mieszkające na Świętym Marcinie.

Przebudowa była trudna także dla działających wzdłuż ulicy przedsiębiorców i instytucji.

- Remonty kolejnych odcinków ulicy utrudniały dostęp do Zamku. Bardzo wyczekiwaliśmy końca remontu i jego efektów. Dziś możemy powiedzieć, że stało się coś naprawdę pozytywnego. To jest nowy Święty Marcin z szansą na drugie życie. Oczywiście nie jest to stan idealny, niektóre nasze marzenia się nie spełniły. Mimo to cieszymy się, że ulica odzyskuje życie i że jest na niej coraz więcej ludzi, lokali oraz nowe pomysły i aktywności - mówi Anna Hryniewiecka, dyrektorka Centrum Kultury Zamek.

Kino Muza trwa na Świętym Marcinie
Dorota Reksińska, koordynatorka programu i wydarzeń w Kinie Muza, chce powrotu neonów na Święty Marcin. Stoi na tle odrestaurowanego neonu z lat 60. XX wieku
Adam Jastrzębowski

- Wszyscy bardzo się cieszymy, że ten remont dobiega końca. Koniec jest dobrym punktem wyjścia, żeby ulica przeżywała swój renesans, żeby już nie mówić o remoncie, a o jej nowej odsłonie oraz przestrzeni dla różnych inicjatyw, które możemy podejmować - dodaje Dorota Reksińska z Kina Muza.

W swojej 115-letniej historii kino widziało różne oblicza ulicy, w tym także to najczarniejsze, kiedy Święty Marcin stał się miejscem podupadłym, niezachęcającym do odwiedzin.

- Widzieliśmy różne okresy tej części Poznania - w tym też takie, kiedy rejon poupadał i miał swoje gorsze momenty, przez co był mniej zachęcający do odwiedzania dla Poznaniaków i Poznanianek. Teraz jest tu na pewno dużo czyściej, co kojarzy się z bezpieczeństwem i miejscem, do którego bardziej chce się docierać - opisuje Dorota Reksińska.

Tak było 10 lat temu

Kończący się remont skłania także do refleksji, jak przestrzeń ulicy wyglądała jeszcze 8-10 lat temu. Stanowiła ona miejską autostradę z licznymi miejscami parkingowymi i morzem aut. Wiele lokali stało pustych, zwłaszcza kiedy z ulicy zaczęły wyprowadzać się banki. W pozostałych działały sklepy, nadmiarowa liczba aptek, a także lumpeks. Kawiarni i restauracji było niewiele.

Już sama zapowiedź planu rewitalizacji ulicy i jej remontu uwolniła energię społeczną na skalę dotąd niewidzianą w tej okolicy.

- Święty Marcin przestał nam się kojarzyć z ulicą, która obumiera, którą się omija, gdzie nic się nie dziele i nie ma perspektyw. Tak było jeszcze do 2015 roku - przypomina sobie Mariusz Wiśniewski. - Już sama zapowiedź modernizacji, poprzedzona konsultacjami społecznymi i konkursem architektonicznym pod nadzorem SARP-u, uwolniła energię społeczną. To wtedy powstaje koalicja na rzecz Świętego Marcina, trwająca do dzisiaj i wykonująca kawał dobrej roboty - opowiada.

- Jeśli porównamy zdjęcia ulicy sprzed 10 lat z aktualnymi to widać ogromną różnicę. 10 lat temu wszędzie były zaparkowane samochody i rozwalone torowisko. Remont na pewno jest na plus, pozostaje pytanie dotyczące koordynacji i kosztów, ale to już nie moja kwestia. Obecnie ulica wygląda zdecydowanie lepiej niż przed remontem - opisuje Wojciech Szalbierz, właściciel restauracji Grono, działający w Fundacji Pokolenie 2020 i Koalicji Święty Marcin.

To właśnie zapowiedź rewitalizacji zmobilizowała część przedsiębiorców, aby zainwestować w chorego człowieka. Wskazuje na to modernizacja jednej z Alf, gdzie powstał Hotel Altus. Według Mariusza Wiśniewskiego był on jednym z pierwszych owoców, jeszcze wtedy zapowiedzianej, modernizacji ulicy.

- To był pierwszy znak, że kiedy miasto ma pomysł na daną przestrzeń, który potem przekształca się w konsekwentnie realizowany plan, to także przyciąga osoby i firmy, które chcą tam inwestować. Ten hotel jest dzisiaj jednym z popularniejszych w naszym mieście i jego właściciele mówili, że zainwestowali, bo miasto podeszło poważnie do rewitalizacji ulicy - podkreśla.

Wskazuje także, że remont ulicy zachęcił właścicieli prywatnych kamienic do ich odnowienia. Remont dał im impuls, aby podjąć się odnowienia fasad, podobnie ja dzieje się to w otoczeniu niedawno wyremontowanego Rynku Łazarskiego. Więcej lokali usługowych znalazło swoich najemców.

- Przed 2015 rokiem około 17 lokali miejskich na Świętym Marcinie było pustych. Od momentu remontu, mimo ciężkich czasów pandemicznych, kiedy obniżyliśmy czynsze, aby pomóc przedsiębiorcom, dzisiaj raptem 4 lokale są średnio niewynajęte. - przytacza dane wiceprezydent Poznania.

- Kiedyś pies z kulawą nogą chciał tam te lokale wynajmować, a dzisiaj mamy u zbiegu ulicy Ratajczaka/Święty Marcin dwie restauracje wyróżnione w przewodniku Michelina i to prowadzonych w warunkach remontu. To pokazuje, że dzięki zaangażowaniu konkretnych osób, które mają pomysły, ta przestrzeń ożywa - mówi Mariusz Wiśniewski.

Świetność tuż za rogiem

Uspokojenie ruchu samochodów wpłynęło także na organizację wydarzeń, których wcześniej tam nie było jak dni sąsiada czy urodziny ulicy.

- Nikt do tej pory na taką skalę różnych wydarzeń kulturalnych, wystaw, wydarzeń plenerowych, tam nie organizował - podkreśla wiceprezydent.

Ze względu na te wydarzenia, a także umiejscowienie tam siedzib wielu tego tupu instytucji, ulica ma szansę stać się centrum kultury dla całego miasta, a nawet aglomeracji poznańskiej.

- Przy samej ulicy, mieści się wiele instytucji kultury. Mamy tutaj Siedzibę Akademii Muzycznej, Aulę Uniwersytecką, siedzibę Filharmonii Poznańskiej, CK Zamek, Centrum Szyfrów Enigma, Kino Muza. Ponadto jest wiele fundacji i stowarzyszeń zajmujących się kulturą, działających przy ulicy. Nasycenie kulturą tej ulicy to swoistego rodzaju fenomen. Jest też coraz więcej wydarzeń - podkreśla dyrektorka CK Zamek.

Remont ulicy zmierza ku końcowi. Ulica wygląda teraz zupełnie inaczej niż osiem lat temu.
Remont ulicy zmierza ku końcowi. Ulica wygląda teraz zupełnie inaczej niż osiem lat temu. Adam Jastrzębowski

Same centrum kultury także dołoży swoją cegiełkę do rewitalizacji ulicy. Dziedziniec zamku, który wcześniej pełnił funkcję płatnego parkingu, stanie się przestrzenią przyjazną mieszkańcom i turystom.

- Rozpoczęły się już prace, których celem jest zmiana tej przestrzeni w plac z dużą ilością zieleni, małą sadzawką oraz miejscami do siedzenia. Chcemy, aby była to przestrzeń zachęcająca do tego, aby zatrzymać się, usiąść, odpocząć od miejskiego gwaru a nawet spotkać się ze znajomymi - opisuje Anna Hryniewiecka.

Na placu stanie także niewielki pawilon kawiarniany z zapleczem do organizowania warsztatów, spotkań czy małych koncertów.

- Mamy nadzieję, że dziedziniec będzie miejscem, w którym osoby przemierzające centrum miasta będą zatrzymywać się i odpoczywać w zieleni tak potrzebnej na miejskiej wyspie ciepła. Chcielibyśmy aby ten zielony dziedziniec był także miejscem pierwszego kontaktu z naszą instytucją, zachęcając do wejścia do Zamku - snuje plany.

- Ogromną wartością jest to, jak rewitalizacja wpłynęła na rozwój naszego sąsiedztwa. Mamy ludzi, którzy prowadzą tu lokale gastronomiczne, jak na przykład kultowego Kociaka, którego nowe otwarcie się obok kina ożywiło nas nawzajem. Okazuje się, że w pamięci wielu osób wizyta w Kociaku przed kinem jest czymś obowiązkowym - podkreśla Dorota Reksińska z Kina Muza.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo.
Turystyczna Wielkopolska - powiat koniński:

od 16 lat

W planach miasta jest także odtworzenie neonów, z których ulica słynęła w czasach PRL-u. - Zawsze bardzo podobał nam się ten pomysł, bo jest to też ukłon w stronę historii tego miejsca. Przed kinem mamy odrestaurowany neon, który wisiał tutaj od lat 60. XX w. Na etapie remontu kina chcieliśmy odtworzyć to, co zdobiło fasadę i wejście. To samo zrobił Kociak. To wszystko sprawia, że ulica Św. Marcin wraca do swojej świetności i do pokazania jej w ujęciu, które jest inkluzywne oraz zachęcające do tego, żeby odwiedzać to bijące serce centrum Poznania - dodaje.

- Św. Marcin to jest miejsce, w którym można spędzić cały dzień. Stworzyliśmy grę „Odkryj Święty Marcin”, gdzie wymieniamy dziesięć rzeczy, które należy zrobić na św. Marcinie aby spędzić tam idealny dzień. Znajduje się tam najwięcej winiarni na metr kwadratowy w Poznaniu, jest tam genialne Centrum Szyfrów Enigma, Kino Muza, świetna gastronomia i dwie cukiernie, w których dostępny jest całorocznie rogal świętomarciński. Jest też klasyczna kawiarnia Kociak, która wróciła - wymienia niemal jednym tchem Wojciech Szalbierz z Fundacji Pokolenie 2020.

Plac przez CK Zamek zostanie zrewitalizowany
Anna Hryniewiecka, dyrektorka Centrum Kultury Zamek chciałaby więcej zieleni na Świętym Marcinie
Adam Jastrzębowski

Wielu z naszych rozmówców podkreślało, że rewitalizacja uwolniła potencjał ulicy, instytucji i przedsiębiorstw, które się tam znajdują.

- Jest to jedyna ulica w naszym mieście i rzekłbym nawet jedna z nielicznych ulic w Polsce, gdzie można spędzić z rodziną, przyjaciółmi, bliskimi dzień od rana do wieczora, a nawet noc za sprawą działających tam hoteli - dodaje Mariusz Wiśniewski.

Rewitalizacja ulicy nie jest jednak projektem, który skończy się wraz z jego ponownym otwarciem. Przestrzeń nie tworzy tylko nawierzchnia ulicy, podziemne instalacje i linie tramwajowe, do których można mieć większe lub mniejsze zastrzeżenia. Przestrzeń tworzą przede wszystkim ludzie.

- Jeżeli możemy mówić o tym, czy czegoś brakuje, to trochę naszego wychodzenia do ludzi w przestrzeń ulicy. Może ze względu na to, że lato się już kończy, bo brakowało nam takiego pełnego otwarcia, żeby to wszystko domknąć, żeby ustawiły się wszystkie ogródki. To jest ten kierunek, w którym ulica Św. Marcin będzie szła, czyli wychodzenie instytucji i firm bezpośrednio do ludzi - postuluje Dorota Reksińska.

Współpraca: Malwina Tratwal, Zuzanna Turkiewicz

Tekst z 2015 roku: Święty Marcin musi wstać z kolan!

Remont ulicy zmierza ku końcowi. Ulica wygląda teraz zupełnie inaczej niż osiem lat temu.

Remont ul. Święty Marcin w Poznaniu zbliża się do końca. Jes...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski