Rezerwy Lecha Poznań szorują po dnie. Czy młodym lechitom uda się wydostać ze strefy spadkowej? Przed nimi mecz z Hutnikiem Kraków

Młodzi lechici w ostatnich pięciu spotkaniach, przegrali cztery mecze i stracili w nich czternaście goli. Od początku sezonu rezerwy nie zachwycają, słabo punktują, zachowały tylko jedno czyste konto, a styl gry jest mało przekonywujący - przynajmniej nas nie zadowala. Ostatnie miejsce w tabeli po trzynastu rozegranych meczach to sytuacja niedopuszczalna, przypominająca Koszmar z ulicy Wiązów... Kto jest Freddy Kruegerem? Praktycznie każdy zespół, który mierzy się z podopiecznymi trenera Artura Węski.

Ciężko nam sobie przypomnieć, kiedy rezerwy Kolejorza regularnie punktowały. W tym sezonie Lechowi II Poznań udało się zanotować maksymalnie dwa mecze z rzędu bez porażki - chyba, nie można tego podpiąć pod regularne punktowanie. Taką prawdziwą, dobrą serię młodzi lechici zanotowali w zeszłym sezonie od 12 marca do 8 kwietnia. Wówczas, podopieczni trenera Artura Węski w pięciu spotkaniach z rzędu zdobyli 11 punktów.

• Czas na przygotowanie

  W ostatnim czasie trener Artur Węska nie miał zbyt wiele czasu, by poukładać zespół. Wyjazdy młodych zawodników na kadrę, czy też ich udział w UEFA Youth League z całą pewnością w tym mu nie pomogły. 34-letni szkoleniowiec, podczas sesji treningowych miał do dyspozycji zaledwie kilku zawodników. Teraz, po porażce w młodzieżowej Lidze Mistrzów czasu na przygotowanie będzie więcej i być może, pomoże to poukładać zespół.

• Brak stabilizacji

  Za każdym razem, możemy usłyszeć od działaczy Kolejorza, że rezerwy Lecha Poznań mają słabsze rundy jesienne, słabiej punktują i odradzają się dopiero na wiosnę. Możemy się z tym zgodzić, ponieważ do tej pory faktycznie tak było. Zastanawia nas jednak fakt, co wnosi takie tłumaczenie do rozwoju Akademii i dlaczego nie da się rozpocząć sezonu lepiej?

  Rok temu, po trzynastu kolejkach lechici mieli dokładnie tyle samo punktów co obecnie (12), może z tą różnicą, że stracili mniej bramek i rywale słabiej punktowali. Teraz ten bilans jest gorszy, bo rezerwy są na ostatnim miejscu w tabeli. Czy w takim przypadku możemy mówić o rozwoju?

  Dodatkowo, inny klub, który gra w drugiej lidze i ma również swoje rezerwy, miażdży Lecha w klasyfikacji Pro Junior System. Mowa o Zagłębiu II Lubin, które ma na chwilę obecną 10 818 punktów, a Kolejorz ponad dwa razy mniej, bo 4 684.

W zespole rezerw mamy do czynienia z dużą rotacją i jedynie trzech graczy jest branych pod uwagę. Są to: Ksawery Kukułka, Mateusz Pruchniewski oraz Maksymilian Dziuba.

Oczywiście, debiuty młodych zawodników na szczeblu centralnym (m.in. Filipa Warciarka, Igora Draszczyka) cieszą, jednak drużynie potrzebna jest także większa stabilizacja kadrowa.

Jeśli Lech chce być bezkonkurencyjną i najlepszą Akademią w kraju to musi to udowodnić - również wynikami. Oczywiście, nie chodzi nam o wyniki finansowe. Młodzi gracze powinni być odpowiednio obudowani - starszymi, bardziej doświadczonymi i zaawansowanymi technicznie piłkarzami. Obecnie są oni wrzucani na głęboką wodę i efekt jest widoczny - ostatnie miejsce w drugiej lidze. Zapewnienia, że rezerwy będą walczyły o baraże są nierealne. Ten zespół potrzebuje głębi, jeśli za rok nie chce grać ligowego spotkania, przykładowo w Kartuzach, z Cartusią.

Czasu na przygotowanie rezerwy Kolejorza miały mało. W piątek o godzinie 3:00 nad ranem młodzi zawodnicy wrócili z Nantes do Wronek i już w godzinach przedpołudniowych odbyli trening przed meczem z Hutnikiem Kraków.

Faworytem w tym spotkaniu są przyjezdni, którzy znajdują się na ósmym miejscu w tabeli, z 21 punktami na swoim koncie. Warto dodać, że ostatnia rywalizacja we Wronkach, pomiędzy tymi zespołami zakończyła się remisem 1:1. Bramkę dla lechitów w tamtym spotkaniu zdobył Łukasz Spławski, który jest obecnie zawodnikiem Unii Swarzędz.

Mecz odbędzie się 29 października (niedziela) o godzinie 13:00 i mamy nadzieję, że rezerwy przełamią złą serię i sięgną po trzy punkty.