Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ROD im. 23 Lutego w Poznaniu: Działkowcom pękają serca. Z ogrodu została ruina

Anna Jarmuż, Marcin Karabasz
ROD im. 23 Lutego w Poznaniu
ROD im. 23 Lutego w Poznaniu Grzegorz Dembiński
Był ogród działkowy, jest ruina. Tak można podsumować historię ROD im. 23 Lutego (znajdującego się pomiędzy ulicami: Lechicką, Umultowską, Księcia Mieszka I i Tymienieckiego).

W zeszłym roku część ogrodu została oficjalnie zlikwidowana. Stało się to po tym, jak prawo do ziemi odzyskali spadkobiercy jej dawnych właścicieli. Działkowcy, którzy użytkują pozostałą część ogrodu, nadal uprawiają swoje działki. Nie jest to jednak proste, z uwagi na trudne sąsiedztwo.

Zobacz: Działkowcy zostaną bez altan, grządek i... odszkodowania?

Teren dawnego ogrodu nie jest ogrodzony. Dostęp do niego mają więc złomiarze i osoby bezdomne. Zdarza się, że dochodzi tam do pożarów. Część działek została przejęta przez Romów. Jest ich około 40.

- Wraz z mężem posiadam ogródek działkowy przy ul. Umultowskiej. Nasze działki sąsiadują z terenem, na którym kiedyś też był ogród działkowy - tłumaczy Marianna Kosińska z ROD im. 23 Lutego. - Teren ten nie jest ogrodzony. Dawne altany niszczeją lub są wyburzane przez ludzi bezdomnych.

Jak stwierdzają działkowcy, właściciele terenu nie zabezpieczyli tego, co zostało po działkach. Użytkowaną część ogrodu oddziela od opuszczonego terenu jedynie betonowy płot, który też jest już zrujnowany.

- Musimy znosić hałasy, wyzwiska i wandalizm - zaznacza Marianna Kosińska. - Poza tym, boimy się o nasze mienie, które znajduje się dosłownie o dwa kroki od całego bałaganu - dodaje.

Sprawdź: Działkowcy z ROD im. 23 Lutego zasiedli na ławie sądowej [ZDJĘCIA]

W ruinę popadł też dawny Dom Działkowca. Nie ma tam już dachu, okien i szyb. Wszystko zostało rozkradzione lub zdewastowane.

- W Domu Działkowca znajdowała się hydrofornia i studnia głębokości ponad 160 m, zaopatrująca w wodę cały ogród. Stąd też pochodziło zasilanie prądu - mówi Andrzej Graszyński, gospodarz ROD im. 23 Lutego. - Prąd podciągnięto, ale problem wody dalej nie jest na stałe rozwiązany. Potrzebny jest wykop studni o głębokości około 120 metrów, a na to potrzebna jest zgoda miasta - wyjaśnia.

W ostatnich kilku dniach do poznańskiej straży miejskiej wpłynęło kilka skarg. Działkowcy narzekają też na obecność romskich sąsiadów. Kolejny problem to czystość na tym terenie.

- Wystosowaliśmy do właściciela gruntu pismo wskazujące na jego obowiązki i konieczność uporządkowania terenu - wyjaśnia Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej.

Działkowcy zwracają też uwagę, że śmieci podrzucają na tereny ogrodu mieszkańcy sąsiednich osiedli. W ten sposób chcą zaoszczędzić ich kosztem na opłacie za wywóz swoich odpadów.

Historię ogrodu przy ul. Lechickiej opisywaliśmy w "Głosie" wielokrotnie. Obecnie w sądzie toczą się sprawy o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z opisywanych działek. Wystąpili o to obecni właściciele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski