Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezon co prawda się kończy, ale zimą w plażówkę też można grać!

Karol Maćkowiak
Sezon co prawda się kończy, ale zimą w plażówkę też można grać!
Sezon co prawda się kończy, ale zimą w plażówkę też można grać! Silvia Izquierdo
Popularność siatkówki plażowej w Polsce rośnie, jesteśmy też doceniani przez władze FIVB. Poznań powoli ściga inne polskie miasta, w których gościły już rozgrywki cyklu World Tour.

Pogoda za oknem coraz częściej będzie zmuszała do spędzania wieczorów z ciepłą herbatą, a nie do uprawiania sportu na świeżym powietrzu. Swój sezon praktycznie zakończyli też już siatkarze plażowi. Czy mimo wszystko jesienią i zimą da się grać w siatkówkę plażową? Jaka jest kondycja tego sportu w Poznaniu i w Polsce?

Od marca do listopada
Kalendarz World Tour zapełniony jest zawodami od przełomu marca i kwietnia aż do połowy listopada - ostatni raz siatkarze wybiegną na piasek 13 listopada w Doha w Katarze. Nie jest to szczególnie korzystne dla zawodników z naszego kraju, nie jest przecież tajemnicą, że w Polsce zwłaszcza na początku i pod koniec sezonu po prostu nie da się trenować. A i lato przecież bywa kapryśne.

- Siatkarze plażowi teraz wchodzą w okres roztrenowania, a przygotowania do kolejnego sezonu rozpoczną się w styczniu - mówi Damian Lisiecki, czterokrotny mistrz Polski w siatkówce plażowej i trener drugoligowego zespołu siatkarzy AZS UAM Poznań. - Proszę zauważyć, że w innych krajach zimą zawodnicy również muszą skupić się na treningach, a nie na występach, bo kalendarz rozgrywek ułożony jest tak, a nie inaczej. Co więc siatkarz plażowy robi zimą? Zazwyczaj grudzień i pierwsza dekada stycznia to okres roztrenowania, odpoczynku, leczenia drobnych urazów i przeciążeń. Po tym okresie pracuje się nad motoryką, przede wszystkim siłą, ale gdy trzeba potrenować na piasku, to pojawia się problem. W celu udoskonalenia innych cech motorycznych oraz elementów technicznych i taktycznych, najczęściej wyjeżdża się do ciepłych krajów lub w miejsca, gdzie można bez problemu znaleźć specjalnie przystosowane hale do siatkówki plażowej, a więc do Niemiec czy Austrii - dodaje trener Damian Lisiecki.

Dziś tylko w Łodzi znajduje się miejsce, gdzie można plażówkę w komfortowych warunkach potrenować - w łódzkiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie funkcjonuje oddział o profilu siatkówki plażowej. Od lat zimą młodzi sportowcy nie musieli martwić się tym, że za oknem pada deszcz czy śnieg i mogli trenować na specjalnie stworzonych do tego celu boiskach. Mogli, ponieważ od pewnego czasu prowizoryczne rozwiązanie przestało być dostępne. Przy ul. Milionowej trenowali reprezentanci Polski, z czasem jednak kolejne sukcesy naszych siatkarzy wywierały presję na PZPS oraz dyrekcji szkoły, by unowocześnić centrum. W ubiegłym roku rozpoczęto budowę specjalistycznej hali wraz z zapleczem, by poprawić warunki do zajęć zimowych. Koszt inwestycji wyceniono aż na 6 mln zł. Połowa prac jest już zakończona, ale jeszcze w październiku pojawiły się plotki, że oddział siatkówki plażowej zostanie przeniesiony do Olsztyna - miasta, które w tym roku gościło World Tour, a i przecież jest to prężnie działający ośrodek siatkówki plażowej.

- Trudno wskazać miejsce w Polsce, które byłoby kolebką siatkówki plażowej - twierdzi Lisiecki.
W Polsce są plaże!
O tym, że polska siatkówka plażowa nie ma wielkich tradycji, świadczą komentarze po tym, jak nasz duet Grzegorz Fijałek - Mariusz Prudel w turnieju olimpijskim w Londynie w 2012 roku rozbił Amerykanów 2:0. Amerykanie, którzy siatkówkę plażową bardzo sobie cenią i obserwują od lat, po meczu byli zdumieni. Kibice dali temu wyraz choćby na Twitterze, w ten sposób wylewając swoją frustrację, dodajmy pełną niewiedzy i arogancji: „Głupi Polacy. Oni nawet nie mają plaż”. Tak ironiczne komentarze jednak nie robiły wrażenia na władzach FIVB. Te doceniają rozwój beach volleyballa w Polsce i przez kilka ostatnich lat z rzędu przyznają naszym miejscowościom organizację zawodów z cyklu World Tour, m.in. w Starych Jabłonkach, Mysłowicach, czy w tym roku w Olsztynie.

W Poznaniu siatkówka plażowa miała zagościć w Arenie już w 2013 roku z uwagi na fakt, że zrezygnowano z Plaży Wolności. Zamysł był taki, by trzydniowy turniej w Arenie był rewanżem za mistrzostwa świata w Jabłonkach Starych.

- Aby zapełnić halę, musielibyśmy postawić na znane nazwiska i prawdziwe show na piasku. Krajowa obsada nie byłaby magnesem dla widzów - mówił wówczas Lisiecki, który należy do najbardziej prężnie działających popularyzatorów beach volleyballa w Poznaniu i w Polsce.

Plaża Wolności w tym roku po czterech latach przerwy wróciła do serca miasta. Organizatorzy co prawda spotkali się z pewnymi problemami, jednak najważniejsze, że zawody się odbyły i zakończyły się sporym sukcesem. Zawodnicy zwracali uwagę na dobry kontakt z publicznością, żywiołowość i lokalizację. By dyscyplina mogła się dalej rozwijać, niezbędna jest infrastruktura oraz przychylność miasta.
Czekamy na halę!
Wielki turniej plażówki w poznańskiej Arenie miał być bowiem koronnym argumentem w przekonywaniu ministerstwa sportu do wyłożenia pieniędzy na budowę ośrodka siatkówki plażowej na terenie Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na Morasku. Według ówczesnych szacunków koszty miały zamknąć się w kwocie ośmiu milionów złotych.

- To na pewno dałoby pozytywnego kopa plażówce w Poznaniu i w Polsce. Trzeba przyznać, że ta i tak ma się całkiem nieźle w Wielkopolsce, choćby w porównaniu do siatkówki tradycyjnej. Są turnieje eliminacyjne mistrzostw Polski, mamy Grand Prix Wielkopolski oraz szereg innych dobrze prosperujących turniejów amatorskich. Jeżeli chodzi o okres przedwakacyjny i wakacyjny Wielkopolska żyje siatkówką plażową. Będąc przez kilkanaście lat czynnym zawodnikiem siatkówki plażowej, a przez kilka lat reprezentantem Polski w tej dyscyplinie, zapragnąłem, żeby w Poznaniu i na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza, którego jestem pracownikiem, powstał całoroczny obiekt do uprawiania dyscyplin na piasku, a przede wszystkim beach volleya. Teraz będąc już organizatorem i członkiem Wydziału Siatkówki Plażowej w Polskim Związku Piłki Siatkowej, wszystko jest na dobrej drodze, żeby w okresie dwóch lat inwestycja dobiegła końca - opowiada z nadzieją Damian Lisiecki.

Napiachu.pl
Pozytywnie na popularyzację tego sportu bez wątpienia wpływają różne serwisy inter-netowe, między innymi serwis napiachu.pl.

Obecnie w serwisie napiachu.pl jest zarejestrowanych 1268 plażowiczów, dodanych 1236 boisk oraz 1018 turniejów siatkówki plażowej. Biorąc pod uwagę, że średnia liczba uczestników organizowanych w Polsce turniejów wyniosła 28 osób, w sumie w rozgrywkach na piachu wzięło udział ok. 30 tysięcy osób, można być zadowolonym z efektów akcji.

- To naprawdę bardzo dobre rezultaty. Liczby zdecydowanie przewyższyły nasze oczekiwania, jednak tym co utwierdza nas w przekonaniu, że projekt zapełnił istniejącą niszę, to wiele telefonów zarówno od organizatorów turniejów, jak i właścicieli boisk, którzy jednomyślnie przekonywali, że siatkówka plażowa w Polsce długo wyczekiwała takiego projektu - mówi z kolei Jakub Matyka, partner zarządzający projektem.

Pan Jakub specjalny portal dla plażowiczów stworzył wraz ze swoim kolegą, Grzegorzem Kozłowskim. Obaj są absolwentami Uniwersytetu Ekonomicznego. Grzegorz odpowiada za część techniczną, zaś Jakub za promocję.

- Na pewno w przyszłym sezonie będziemy musieli poszerzyć naszą ekipę, bo projekt przerósł nasze oczekiwania - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski