MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siedem razy "S"

Redakcja
W. Wylegalski
Z dr. Januszem Majewskim, o wakacjach na wielkopolskiej wsi, rozmawia Maria Nowak

Rano budzi nas pianie koguta, a hoża gospodyni na śniadanie podaje nam wypieczony w domu chleb z własnoręcznie ubitym masełkiem. Jemy to śniadanko w cieniu rozłożystej lipy albo teraz jesienią przy ogniu trzaskającym w kominie. Czy takie agroturystyczne marzenie można spełnić dziś w Wielkopolsce?
Tak, choć może coraz trudniej znaleźć te wszystkie elementy naraz i w tym jest pewien szkopuł. Właśnie zakończyliśmy trwający cały sezon objazd kilkudziesięciu gospodarstw, zgłoszonych do zorganizowanego przez Urząd Marszałkowski konkursu na najpiękniejszy obiekt agroturystyczny Wielkopolski. Konkurs odbywa się drugi raz, gospodarstwa ocenia kapituła, do której należę. My oceniamy tylko to, co da się zaobserwować, a na urok turystyki wiejskiej składa się także niepowtarzalna atmosfera danego miejsca. W hotelu czy ośrodku wypoczynkowym obsługują nas anonimowi ludzie, a hotele są bardzo do siebie podobne. Tu zaś wchodzimy do czyjegoś domu i rodziny. W czasie objazdu można było dobrze zobaczyć te różnice i niepowtarzalność każdego gospodarstwa.

Co się Panu najbardziej podobało?
Nie mogę ujawniać moich decyzji, skoro ostateczne rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 11 grudnia, a poprzedzą go na pewno zażarte dyskusje członków kapituły. Ja zawsze powtarzam, że w wiejskiej turystyce ważnych jest siedem "S". Pierwsze dwa to silence, czyli cisza i space czyli przestrzeń - przybyszowi z głośnego i ciasno zabudowanego miasta, jeśli wybiera wczasy pod gruszą, a nie modny kurort, te dwa "S" są bardzo potrzebne. Kolejne "S" to slow, czyli spokój, brak pośpiechu, posiłki robione domowym sposobem. Następne ważne "S" to sustain, czyli trwałość i harmonia. Tandeta i tymczasowość wyjątkowo razi, bo wieś kojarzy nam się właśnie z tradycją, czymś solidnym. Niedopuszczalna jest też sytuacja, że z przodu dla gości jest porządek, a z tyłu gnojówka i bałagan. Kolejne "S" to smell, czyli piękne zapachy, sounds to miłe dźwięki, a więc szum drzew, a nie ryczący telewizor, a wreszcie sites, czyli piękne widoki.

Przeciw któremu "S" było najwięcej uchybień?
Powiem tak: na pewno nie brakowało ciszy, a i jedzenie jest najczęściej domowe i bardzo smaczne, łącznie z kolekcją najróżniejszych placków drożdżowych, bo każdy dom piecze je inaczej.

Dzisiejsze gospodarstwa agroturystyczne oferują często baseny, sauny, wigwamy, egzotyczny wystrój…
Cóż, chcą zdobyć klientów. Jednak nie wydobędzie pani ze mnie nigdy poparcia dla takich poczynań. Zamiast basenu może być na przykład staw kąpielowy. Jest dostępna teraz taka technologia, która sprawia, że staw ma czystą wodę i zachowuje wszystkie naturalne właściwości. Można zrozumieć potrzebę wigwamu, w którym pod dachem przy rozpalonym ognisku, zmieści się wiele osób, ale jest to w polskim krajobrazie architektura dziwaczna i obca, więc niech chociaż będzie dyskretna. Jak wybrnąć z tego? W jednym z gospodarstw oferowane są zajęcia z jogi. To też nie ma polskiego rodowodu, ale medytacje odbywają się na porośniętej maślakami łące nad rzeką. Zostały "wpisane" w ten sposób dyskretnie w wiejski krajobraz.

Jest Pan znany z tego, że w kwaterach agroturystycznych sprawdza Pan liczbę wieszaków w szafach…
Sprawdzam nie tylko wieszaki, choć one stały się przysłowiowe, ale takie drobiazgi decydują o komforcie, więc koleżanki z kapituły sprawdzają z kolei, czy w łazience jest półka na kosmetyki. Konkurs służy także temu, by podpowiadać to i owo gospodarzom. Są to bowiem najczęściej amatorzy, niekoniecznie znający obowiązujące w turystyce standardy, a trzeba umieć połączyć te wymogi z autentyzmem i oryginalnością. Bardzo ważna wydaje mi się sprawa zieleni i wygląda na to, że jej znaczenie jest źle rozumiane na wsi, bo niestety, gatunki rodzime wypierane są masowo przez iglaki i inne egzotyczne rośliny. Najbardziej brak letnich rodzimych kwiatów: malw, ostróżek, słoneczników... Moim zdaniem, na wsi nie wystarczy to, aby zieleń była - musi być także dostępna.

Co to znaczy?
To znaczy, żeby można było odbyć ten przysłowiowy spacer boso po trawie, wejść do sadu, rozłożyć się pod drzewem, odetchnąć zapachem kwiatów rosnących pod oknem. Niezbyt chętnie patrzę więc na wszelkie mieszkania na piętrze, na zbyt wyszukane klomby i ogrodzenia oraz protestuję przeciw pozbrukom. Jeśli chodzi o gatunki rodzime, to warto może wspomnieć o tym, że w Polsce realizuje się projekty przywracania tradycyjnych przydomowych sadów z dawnymi odmianami owoców: grafsztynami, kosztelami, malinówkami, kronselkami... Piękna sprawa, również warta zainteresowania.

Czy coś się zmieniło w agroturystyce w porównaniu z ubiegłym rokiem?
W tym roku zgłosiły się po raz pierwszy gospodarstwa urządzone w dawnych zabudowaniach przemysłowych: w starym młynie i w mleczarni. Te budynki zostały uratowane przed ruiną. Wiele podobnych zabudowań niewykorzystanych niszczeje i na pewno warto zwrócić na nie uwagę. Te pomieszczenia miały niezwykły klimat. Niestety, bywa, że takie oryginalne wnętrze zostaje nieumiejętnie, banalnie unowocześnione i staje się brzydkie, a piękno architektury bezpowrotnie zniszczone. Serce wtedy boli, a niestety, tak bywa i to często wtedy, gdy właściciel ma dużo pieniędzy i stać go na troskliwą renowację.

A co z pianiem koguta?
I tu są pewne braki. W gospodarstwach agroturystycznych są organizowane na przykład zwierzyńce, w których zupełnie niepotrzebnie pojawiają się obok swojskich zwierząt strusie czy świnki wietnamskie, których miejsce jest w zoologu. Na dodatek na wsi nie wystarczy, że gość obejrzy krowę czy świnię. Gospodarz powinien umiejętnie podać wiedzę o zwierzętach: pokazać, jak się doi krowę, jak potem ze śmietany można ubić masło; jak karmi się kury, a potem szuka jajek, jak maciora karmi prosięta. Są tu do wykorzystania gotowe i ciekawe programy edukacyjne.

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu kształci specjalistów agroturystyki?
Tak i jest duże zainteresowanie tą specjalnością. Istnieje projekt, aby od przyszłego roku ta specjalność stała się osobnym kierunkiem. Oprócz standardowego programu nauczania dla kierunku turystyka i rekreacja, znajdzie się tu wiele przedmiotów z zakresu uprawy roślin, hodowli zwierząt czy chociażby leśnictwa. Chcemy wykorzystać potencjał wszystkich wydziałów uczelni rolniczej pod kątem właśnie turystyki wiejskiej.

Dr Janusz Majewski jest specjalistą agroturystyki, wykładowcą Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski