Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skutki po ulewie czerwcowej wciąż widoczne. Po 2 tyg. mieszkańcy przy ul. Z. Nałkowskiej w Poznaniu wreszcie będą mogli korzystać z wind

Sylwia Rycharska
Sylwia Rycharska
Minęły ponad 2 tyg. od potężnej ulewy, która przeszła przez Poznań 22 czerwca. Do tej pory poznaniacy i instytucje mierzą się z jej skutkami. Tak też jest na Osiedlu Botaniczna w Poznaniu. Mieszkańcy bloku przy ul. Zofii Nałkowskiej, w którym zostały zalane windy, czekali na rozpoczęcie ich naprawy do czwartku, 8 lipca
Minęły ponad 2 tyg. od potężnej ulewy, która przeszła przez Poznań 22 czerwca. Do tej pory poznaniacy i instytucje mierzą się z jej skutkami. Tak też jest na Osiedlu Botaniczna w Poznaniu. Mieszkańcy bloku przy ul. Zofii Nałkowskiej, w którym zostały zalane windy, czekali na rozpoczęcie ich naprawy do czwartku, 8 lipca Waldemar Wylegalski
Minęły ponad 2 tyg. od potężnej ulewy, która przeszła przez Poznań 22 czerwca. Do tej pory poznaniacy i instytucje mierzą się z jej skutkami — tak też jest na Osiedlu Botaniczna w Poznaniu. Mieszkańcy bloku przy ul. Zofii Nałkowskiej, w którym zostały zalane windy, czekali na rozpoczęcie ich naprawy do czwartku, 8 lipca.

- Aby rozpocząć jakiekolwiek prace naprawcze związane z urządzeniem elektrycznym, należy najpierw osuszyć szyb windowy. Wczoraj zakończyło się osuszanie podszybiów windowych, co pozwoliło od dziś na rozpoczęcie prac naprawczych zalanych wind. W tej chwili jest uruchomiona pierwsza winda, kolejne są w trakcie uruchamiania i napraw. Właściciele otrzymali wczoraj informacje na ten temat

- poinformowała Magdalena Grozik z Adminion Nieruchomości, zarządcy budynku z ramienia Wspólnoty Mieszkaniowej Osiedla Botaniczna. 

Zobacz też: Będą ostrzejsze kary dla pijanych kierowców

Brak wind na poznańskim osiedlu kłopotem dla mieszkańców

Niedziałające windy stanowiły problem dla mieszkańców, szczególnie dla tych w starszym wieku. Dla 75-letniego Pawła Ratajczaka, mieszkającego przy ul. Zofii Nałkowskiej 59 na 6. piętrze, pokonywanie schodów kończyło się kilkoma przystankami na półpiętrach. Pan Ratajczak, pracuje jako lekarz, więc musiał wychodzić z mieszkania. 

- Dwa razy dziennie pokonywałem schody góra-dół — do pracy i z powrotem. Czasami trzeba było po południu jeszcze wyjść. We własnym zakresie musiałem wszystko realizować, zakupy czy inne sprawunki

– podkreślił. 

Na osiedlu mieszka również znaczna liczba rodzin z małymi dziećmi, więc nierzadkim widokiem było wnoszenie wózków czy rowerków po schodach – a jak się dowiedzieliśmy, w budynku nie ma wózkarni. 

- Na szczęście mieszkam na 1. piętrze, więc nie odczułam tej awarii aż tak mocno, jak inni sąsiedzi, którzy mieszkają wyżej. Po prostu znoszę wózek, a odnoszę wrażenie, że z dnia na dzień staje się lżejszy, więc chociaż ta sytuacja korzystnie wpłynie na kondycję

— uśmiecha się pani Natalia, biegnąca za 2-letnim synem, który jedzie na hulajnodze.

- Ale z pewnością niedziałające windy są uciążliwe. Sama z dwójką dzieci nie jestem w stanie wyjść z domu, tym bardziej teraz, kiedy mąż wyjechał. Dzisiaj pomogli mi rodzice, którzy spacerują z młodszym dzieckiem – wskazuje na idącą za nami starszą parę z wózkiem, w którym śpi jej 5-miesięczna pociecha. 

- Jestem po pięćdziesiątce, wysiadam z samochodu i muszę wejść na 6. piętro. To jest dla mnie duże utrudnienie, chociaż uważam, że najgorzej mają rodziny z małymi dziećmi w tej sytuacji

— dodała pani Renata Nowak mieszkająca przy ul. Z. Nałkowskiej 55.

Problemy z informowaniem mieszkańców ze strony zarządcy?

2 lipca do mieszkańców bloku rozesłano wiadomości e-mail, które zawierały informacje o usuwaniu zniszczeń po zalaniu budynku. 

- Dopiero 2 lipca mieszkańcy otrzymali maile, a wcześniej nikt nic logicznego nie potrafił powiedzieć. Zresztą z treści nie wiadomo było, kiedy sytuacja wróci do stanu sprzed ulewy. A następnego załamania pogody, aż strach się bać

— poinformowała pani Kamila, która wspomniała także, że od razu po przejściu deszczu, nie podjęto żadnych działań zmierzających do zminimalizowania zniszczeń.

Pan Paweł Ratajczak dodał, że dzwonił do Adminion Nieruchomości tydzień po ulewie, aby zapytać się o sytuację z niedziałającymi windami.  

- Pan w administracji powiedział, że oni już od piątku — a we wtorek była ulewa — starają się jakąś firmę zaangażować. I że do końca następnego tygodnia — niespełna dwa tygodnie po zdarzeniu — windy powinny działać. Po czym przyszedł mail, że będzie to trwało jeszcze 6 tygodni. Dostawałem rozbieżne wiadomości. Być może pan, z którym rozmawiałem, nie był zorientowany, chociaż zapewniał mnie, że czuwa nad tym wszystkim

— wyjaśnił i wspomniał, że administracja Adminionu reagowała z dużym opóźnieniem.  

- Śledzę swoją pocztę elektroniczną i dotychczas nie dostałem żadnego maila. Ten poprzedni z 2 lipca przyszedł dopiero po mojej interwencji. Kiedy byłem w biurze, powiedziano mi, żebym sprawdził skrzynkę elektroniczną, bo może trafił do spamu. Jak się okazało, na skrzynce nie miałem nic, a później nagle pojawił się komunikat.

Natomiast pani Renata Nowak dodała, że nie może narzekać na informowanie ze strony administracji. 

- Dostajemy informacje. Co prawda nie ja, ale mąż wszystko śledzi na bieżąco. Wiem, że w naszych zasobach wspólnotowych nie mieliśmy takiej ilości pieniędzy, aby od razu opłacić wykonawcę, który naprawiłby windy. 

Pani Lucyna mieszkająca na 6. piętrze przy ul. Z. Nałkowskiej 61, w której klatce winda została naprawiona w pierwszej kolejności, wspomniała o kwocie 140 tys. zł, na którą pracę wyceniła firma Schindler. 

- Jesteśmy ubezpieczeni, ale Schindler nie chciał w ogóle zaczynać naprawy, dopóki nie dostanie pieniędzy. Tak wielka suma nas przeraziła. Nawet pojawiła się myśl, żeby zapłacić czynsz za 3-4 miesiące, kto miałby pieniądze

— podkreśliła pani Lucyna.

- Płacimy pieniądze na inwestycje w przyszłości, ale za krótko jeszcze mieszkamy, aby odłożyć sensowną sumę — dodała. 

Ze wspomnianej wiadomości mailowej z 2 lipca, którą wysłała Magdalena Grozik z Adminion Nieruchomości, dowiadujemy się, że nie tylko windy ucierpiały na skutek ulewy. 

- Oprócz zalanych podszybiów wind i zniszczenia wind występują inne uszkodzenia spowodowane zalaniem, takie jak: uszkodzenie systemu sygnalizacji pożaru w halach, uszkodzone wentylatory przy zbiornikach, przepełniony zbiornik z powodu prawdopodobnie uszkodzonej pompy, zniszczone ściany w niektórych klatkach wejściowych, zapadnięta kostka przy stacji energetycznej, uszkodzone skarpy.

Poznań? A kto chciałby tu mieszkać? Oto 10 powodów, przez które nie warto mieszkać w Poznaniu.Przejdź dalej ---->

10 powodów, przez które nie warto mieszkać w Poznaniu

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski