Film Andrieja Zwiagincewa, autora bardzo dobrze przyjętego także w Polsce "Powrotu", opowiada o rodzinie, stającej w obliczu eksmisji z własnego domu. Okazuje się, że chrapkę na ziemię ma lokalny burmistrz (rzecz dzieje się na rosyjskiej prowincji), który pragnie wybudować tam daczę. Burmistrz, wykorzystując sądowe kontakty, przejmuje ziemię za bezcen, więc okradzeni bohaterowie ściągają do miasteczka pewnego wpływowego prawnika. To film - policzek, wymierzony w rosyjski system władzy, piętnujący wszechobecną korupcję i, czego nie ukrywają sami twórcy, antyputinowski. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że Złoty Glob dla "Lewiatana" ma także wymiar polityczny.
Dlaczego nie wróży to dobrze "Idzie" w oscarowej rywalizacji? Bo Amerykańska Akademia Filmowa daje się ideowo omamić zwłaszcza w "mniej ważnych" kategoriach, czego przykładem jest choćby Oscar dla kontrowersyjnego dokumentalisty Michaela Moore'a. Poza tym przez cztery ostatnie lata zwycięzca Złotego Globa za najlepszy film zagraniczny wygrywał także Oscara dla obrazu nieanglojęzycznego (ostatnim wyłomem w tej regule był triumf "Sekretu jej oczu" nad "Białą wstążką" w 2010 roku). Przegrana "Idy" szokuje tym bardziej że film Pawła Pawlikowskiego wygrywał jak dotąd wszystkie pojedynki z "Lewiatanem", m.in. Europejskie Nagrody Filmowe, wyróżnienia krytyków filmowych z Los Angeles i Nowego Jorku... Teraz wszystko w rękach Nancy Willen, genialnej hollywoodzkiej specjalistki od public relations, która opiekuje się promocją "Idy" w Stanach. Do tej pory jej "podopieczni" zwyciężali regularnie.
A dziś, na ponad miesiąc przed oscarową galą, nieważna jest już jakość filmu, ale to, ilu akademików o nim usłyszy. Bo filmy zagraniczne wciąż są dla Hollywood czymś niewiele znaczącym. Reżyser "Idy" Paweł Pawlikowski wspominał, że przemówienia reżysera "Lewiatana" na ceremonii wręczenia Złotych Globów spotkało się z nikłym zainteresowaniem widowni.
Wygrana "Lewiatana" nie była jedyną sensacją 72. ceremonii wręczenia Złotych Globów. Za największą niespodziankę wieczoru uważa się porażkę faworyzowanego "Birdmana" Alejandro Gonzaleza Innaritu z "Grand Budapest Hotel" Wesa Andersona w kategorii "najlepsza komedia lub musical". Może dlatego, że "Birdman" nie jest w gruncie rzeczy ani tym, ani tym? Nagrodę za najlepszy dramat otrzymał "Boyhood" Richarda Linklatera i to ten film jest głównym faworytem do "najważniejszego" Oscara. Fantastycznie zapowiada się pojedynek aktorski na Oscarach. Złote Globy odebrali Michael Keaton ("Birdman" - komedia lub musical) oraz Eddie Redmayne ("Teoria wszystkiego" - dramat, w którym wciela się w postać Stephena Hawkinga). Jednak Oscarem już się nie podzielą...
Najlepszym reżyserem został Richard Linklater ("Boyhood"), a nagrodę za scenariusz odebrali autorzy "Birdmana". Jest też wątek wielkopolski - laureatem Globa za najlepszą muzykę został Johann Johannsson, autor ścieżki dźwiękowej do "Teorii wszystkiego" i... ubiegłoroczny gość festiwalu Transatlantyk.
Złote Globy tradycyjnie wyróżniają także najlepsze produkcje telewizyjne. Najlepszym serialem dramatycznym został "The Affair", komediowym - "Transparent", a miniserialem "Fargo". Globa aktorskiego odebrał także Kevin Spacey za rolę Franka Underwooda w "House of Cards".
Jak Złote Globy przełożą się na nominacje do Oscarów? Te zostaną ogłoszone w najbliższy czwartek. Na 99% możemy spodziewać się, że jednym z nominowanych obrazów będzie "Ida".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?