Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 5-letniego Maurycego w Poznaniu. Nie będzie konduktu pogrzebowego taksówkarzy. Powód? Pogrzeb chłopca już się odbył

Weronika Błaszczyk
Weronika Błaszczyk
Choć wiele osób często pytało w mediach społecznościowych o datę i miejsce pochówki, to pogrzeb odbył się, zgodnie z wolą rodziców Maurycego, jedynie dla najbliższych osób.
Choć wiele osób często pytało w mediach społecznościowych o datę i miejsce pochówki, to pogrzeb odbył się, zgodnie z wolą rodziców Maurycego, jedynie dla najbliższych osób. Robert Woźniak
5-letni Maurycy zginął w Poznaniu od ciosu nożem zadanego przez 71-latka. Taksówkarze, chcąc oddać cześć chłopcu, zapowiedzieli zorganizowanie konduktu żałobnego. Ten jednak się nie odbędzie. Dziecko zostało już bowiem pochowane.

Pogrzeb Maurycego w Poznaniu

„W ostatnią drogę z Maurycym” – pod takich hasłem taksówkarze z Poznania, a później także z Warszawy chcieli uczcić pięciolatka, który został zabity w Poznaniu. Taksówkarze ze stolicy zamierzali przyjechać w dniu pogrzebu do Poznania i dołączyć do konduktu zaplanowanego przez Stowarzyszenie Zawodowe Poznańskich Taksówkarzy, a potem ich delegacje miały złożyć wieńce. Zebrano na ten cel pieniądze, które miały pokryć koszty paliwa i zakupu wieńców.

Wydarzenie jednak się nie odbędzie, ponieważ pogrzeb chłopca już się odbył.

Choć wiele osób często pytało w mediach społecznościowych o datę i miejsce pochówki, to pogrzeb odbył się, zgodnie z wolą rodziców Maurycego, jedynie dla najbliższych osób.

Jak poinformował TVP Poznań koordynator poznańskiej akcji taksówkarzy, Artur Górniak, "Maurycy został pochowany bez wiedzy dla innych. Taka była wola rodziny". Z uwagi na to taksówkarze zdecydowali, że przekażą zebrane pieniądze na cel charytatywny.

Maurycy spoczął na cmentarzu na Miłostowie w Poznaniu. Na grobie dziecka jest prosty biały krzyż i niewielka tabliczka.

Zabójstwo 5-latka w Poznaniu

Do zdarzenia doszło 18 października. Do dzieci z przedszkola numer 48 w Poznaniu podczas ich wyprawy na pocztę w ramach “Dnia Listonosza” podszedł 71-letni mężczyzna, który z zaskoczenia wyjął nóż i ugodził 5-letniego chłopca w klatkę piersiową. Dzieci wpadły w panikę, ich opiekunka zaczęła reanimować Maurycego, gdy do akcji wkroczyła policjantka po służbie oraz Pan Grzegorz.

- Policjantka z nim negocjowała, nie podchodziła do niego, bo on tam wymachiwał nożem. Ja podbiegłem od tyłu i uderzyłem mu w łydki, następnie kolanem w żebra, on wtedy ten nóż wypuścił. Nie widziałem nawet wcześniej, że go miał. Potem ta policjantka go obezwładniła, jeden z moich kolegów też podbiegł i trzymał go za nogi - opowiadał o zdarzeniu mężczyzna.

Mimo szybkiej reakcji Pana Grzegorza chłopczyk zmarł w Szpitalu Klinicznym im. Karola Jonschera w Poznaniu, gdzie trwała zawzięta walka o jego życie.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Nowy odcinek programu "Moje własne M":

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski