Snajper Lecha Poznań nadal chory. Wracają obrońcy

Lech Poznań będzie miał okazję w sobotę poprawić fatalny ostatnio bilans ze Stalą. Mielczanie wygrali dwa z trzech ostatnich meczów przy Bułgarskiej. W maju 2021 roku, po dwóch kuriozalnych golach w końcówce Stal wygrała 2:1, a rok temu na inaugurację sezonu pokonała lechitów 2:0. Tylko mistrzowskiej drużynie Macieja Skorży udało się pokonać zespół z Podkarpacia 3:1. Lecz tamten mecz też miał swoją dramaturgię, bo goście szybko objęli prowadzenie i lechici musieli odrabiać straty.

W Mielcu Kolejorz też gubił punkty. Trzy ostatnie mecze kończyły się remisami (1:1, 0:0 i 0:0). Powiedzieć, że Stal to drużyna, która przyjedzie na Bułgarską na pożarcie, byłoby więc sporym nadużyciem. Tym bardziej, że goście wyjdą na murawę podbudowani świetnym występem przeciwko Zagłębiu Lubin (wygrana 4:2). W bardzo dobrej dyspozycji są pomocnicy Maciej Domański i Koki Hinokio, stanowiący „motor napędowy” zespołu z Podkarpacia. Umiejętne przechodzenie z defensywy do ataku, to mocna strona Stali, która zgromadziła już w tym sezonie 12 punktów.

- Nie miałem świadomości, że Stal to niewygodny rywal dla Lecha, pamiętam tylko nasze ostatnie mecze z tym rywalem. Zawsze skupiam się na sobie i na własnym zespole. Tydzień temu wygraliśmy i dzięki temu praca w tym tygodniu na treningach była łatwiejsza. Widziałem to po piłkarzach, widziałem efekt ostatniego zwycięstwa

- mówił trener John van den Brom.

Holenderski szkoleniowiec sobotniego przeciwnika porównał do Warty.

- Dobrze przenalizowaliśmy Stal, widzę podobieństwo do Warty. Czy zagramy w tym samym ustawieniu, co derbach? Możliwe. Możemy płynnie przechodzić pomiędzy ustawieniami, ponieważ moi zawodnicy są na to gotowi. Dla mnie nie jest najważniejsze ustawienie tylko to, czy wiemy, co mamy robić na boisku. Mamy wiedzieć, co robić mając piłkę przy nodze i wtedy, kiedy jej nie mamy. Po naszej analizie wiem, że Stal jest groźniejsza w kontratakach niż Warta, dlatego musimy mocno zabezpieczyć tyły

- dodał van den Brom

W sobotę znów zabraknie Mikaela Ishaka.

- Dalej zmaga się z infekcją

- powiedział szkoleniowiec.

Wszystko wskazuje więc na to, że kolejny raz na pozycji nr 9 zobaczymy Filipa Marchwińskiego, który w derbach Poznania otworzył wynik i był najlepszym piłkarzem na boisku.

- Cieszę się, że Marchwiński ostatnio dobrze zagrał. Musze jednak dodać, że na tej pozycji mamy piłkarzy o różnym profilu. Oprócz Ishaka i "Marchewy" opcjami są też Filip Szymczak czy Artur Sobiech. W sobotę okaże się, kto wystąpi. Przede wszystkim jednak chcę, by mój zespół szukał różnych rozwiązań w ofensywie i uważał na kontry

- stwierdził John van den Brom.

W grze defensywnej mają drużynie pomóc Elias Andersson, który po tym jak został tatą, wrócił już ze Sztokholmu i normalnie trenował oraz Mika Blazić. Nadal poza kadrą meczową będą Nika kwekweskiri oraz Ali Gholizadeh. Irańczyk trenuje indywidualnie, ale jak powiedział trener Lecha Poznań, jest coraz bliżej, by wspólnie ćwiczyć z drużyną.

Warta Poznań w niedzielę o 12.30 zmierzy się w Lubinie z Zagłębiem. Niestety w tym roku Zieloni będą musieli radzić sobie bez Adama Zrelaka.

Słowak uległ kontuzji na zgrupowaniu kadry. Po powrocie do Poznania, od razu przeszedł szereg badań. Wyniki wykazały poważną kontuzję kolana, która wykluczy go z gry na sześć miesięcy. 29-letni zawodnik udał się już do jednej niemieckich klinik, aby przejść specjalistyczny zabieg.

Problemy zdrowotne mają też Jakub Kiełb i Michał Kopczyński. Trener Zielonych Dawid Szulczek znów będzie musiał łatać personalne dziury.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Turystyczna Wielkopolska - powiat koniński:

Obserwuj nas także na Google News