Sondaż dla "Głosu": Poznaniacy nadal stawiają na Platformę

Instytut Badań Rynkowych i Społecznych w trakcie samorządowej kampanii wyborczej przeprowadził dla "Głosu Wielkopolskiego" dwa sondaże - przed pierwszą i drugą turą wyborów prezydenckich. Zapytaliśmy w nich poznaniaków m.in. o to, którą partię poparliby w wyborach do Sejmu. Choć przed drugą turą poparcie dla niej spadło, wygrałaby znów PO. Ale to PiS rośnie w siłę.

55,5 proc. głosów dla Platformy pod koniec października i 43 proc. w połowie listopada - to wynik sondaży IBRIS. Pierwszy rezultat oznacza, że partia utrzymałaby takie poparcie, jakie miała podczas wyborów w 2011 r. Wtedy zdobyła w Poznaniu sześć poselskich mandatów. Dlaczego jednak w ciągu trzech tygodni straciła w badaniu 12,5 punktu proc.?

CZYTAJ TEŻ: Ryszard Grobelny przegrał wybory przez własną arogancję?

- Mogę tylko kierować się intuicją, ale być może znaczenie miały tu wyniki pierwszej tury wyborów na prezydenta Poznania - ocenia Rafał Grupiński, poseł i szef PO w regionie. - Pewna część wyborców mogła uznać, że nasz kandydat Jacek Jaśkowiak w drugiej turze przegra, więc przełożyli to na "sejmowy" sondaż i przesunęli się do osób niezdecydowanych. 43 proc. głosów to jednak i tak zadowalający wynik. Teraz - po zwycięstwie Jaśkowiaka - pewnie znów byłoby 55 proc.

Grupiński nie ukrywa zdziwienia wynikiem PiS. - Choć sondaż odzwierciedla krajową tendencję, jak na racjonalny Poznań, poparcie dla smoleńskiego i wyborczego szaleństwa PiS-u i tak jest wysokie - mówi.

PiS odnotowało wzrost nie tylko w porównaniu badań sprzed pierwszej i drugiej tury, ale również w stosunku do wyniku z 2011 r. Wtedy na partię zagłosowało 19,2 proc. poznaniaków, co dało jej dwa mandaty. - W Poznaniu widać stopniowy, choć wolniejszy niż w skali kraju, wzrost poparcia dla PiS - uważa Tadeusz Dziuba, poseł i szef PiS w okręgu. - Wbrew niedorzecznej opinii R. Grupińskiego, moim zdaniem, nawet Poznań, w którym zainteresowanie PiS do tej pory było niższe, zaczyna zauważać mizerność programową i mentalną Platformy.

Według obu naszych sondaży w podziale mandatów wziąłby udział jeszcze tylko SLD. Ta partia - zarówno w pierwszym, jak i drugim badaniu - odnotowała wzrost poparcia w porównaniu do ostatnich wyborów, w których uzyskała 8,4 proc. głosów i jeden mandat. Zdobyła go wtedy Krystyna Łybacka, która dziś jest w Parlamencie Europejskim. O brak następców się nie obawia, ale przyznaje, że wyniki SLD - i te z wyborów samorządowych, i z sondaży - nie dają powodu do zadowolenia.

- Wbrew pojawiającym się opiniom nie wystarczy zmienić przewodniczącego partii, by poprawić notowania - mówi posłanka. - Każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, co robi, by poprawić wyniki SLD. To przyniesie wielu osobom otrzeźwienie, a całej partii - powrót do prospołecznego oblicza. Mam nadzieję, że ono przełoży się na dobre, wyborcze wyniki m.in. dwóch poznańskich posłów, którzy będą ubiegać się o reelekcję.

Mowa o Marku Niedbale, który wszedł do Sejmu za Łybacką oraz Macieju Banaszaku, który przeszedł z Twojego Ruchu. Decyzja tego ostatniego, jak pokazują sondaże, była słuszna. O ile bowiem w 2011 r. TR uzyskał w Poznaniu 11,7 proc. głosów, o tyle teraz, według sondażu, mógłby liczyć na ok. 1-1,7 proc. Porażkę odnotowała też Nowa Prawica oraz PSL. Ale ten ostatni od lat nie zdobył poselskiego mandatu w Poznaniu.