Mimo że dom został sprzedany innej osobie, mężczyzna musiał płacić 850 złotych raty miesięcznie, a z czasem dodatkowo kary za m.in. niedostarczenie aktu własności, którego już nie posiadał. Jak to możliwe?
W 2012 roku Piotr Przybylak znalazł wymarzony dom dla swojej rodziny. Na jego zakup wziął razem z żoną duży kredyt. Zdążyli wpłacić 150 tysięcy złotych zaliczki, gdy miesiąc później niespodziewanie zmarła jego żona. Został sam z dzieckiem i kredytem na mający ponad 100 mkw. dom w Wirach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Znalazł wymarzony dom, płaci kredyt. Ale nie ma gdzie mieszkać
Pajo, deweloper z Lubonia, który był odpowiedzialny za budowę osiedla w Wirach zgodził się na anulowanie umowy. Po podpisaniu porozumienia, w lipcu 2013 roku dom wrócił do dewelopera. Piotr Przybylak powinien dostać zwrot pieniędzy w ciągu 60 dni. Mijały kolejne miesiące, a deweloper unikał odpowiedzi. W tym czasie poznaniak spłacał kolejne raty. Tymczasem dom został powtórnie sprzedany.
- Podpisując porozumienie Pajo oficjalnie uznało dług wobec Piotra Przybylaka - potwierdza Róża Dembska, prawnik Piotra Przybylaka i podkreśla, że do czasu interwencji "Głosu" deweloper nie odpowiedział na żadne oficjalne pismo. Również redakcja nie otrzymała odpowiedzi od Pajo, dlaczego poznaniak czekał ponad rok na swoje pieniądze. Dopiero wrześniowa publikacja przyspieszyła sprawę.
- Ostatniego dnia października pieniądze zostały przelane na konto w banku - mówi Piotr Przybylak. - W styczniu mam też odzyskać część kosztów kredytu. Tegoroczne święta będą więc dużo spokojniejsze od poprzednich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?