– Zaświadczenie lekarskie, które otrzymaliśmy, nie jest jednak wystawione przez lekarze sądowego z listy prezesa sądu. A tylko takie honorujemy – zaznacza prokurator Roch Waszak, szef prokuratury w Gostyniu, która prowadzi śledztwo. – Wyślemy temu panu pismo, że ma złożyć prawidłowe zwolnienie. Jeśli tego nie zrobi i będzie uchylał się od przyjścia na przesłuchanie, zostanie na nie doprowadzony.
WIĘCEJ
Szczegóły sporu o dom w Rogalinku
Prokuratura w Gostyniu nie jest pierwszą jednostką, która prowadzi śledztwo. Najpierw sprawą zajmowali się śledczy ze Śremu i nawet nieprawomocnie ją umorzyli. Powodem tego był m.in. fakt, że mąż pani notariusz nie pojawiał się w prokuraturze, by złożyć próbki pisma ręcznego. A na tej podstawie biegły grafolog miał ocenić czy jego pismo ma taki sam charakter, jak to, które złożono w sądzie.
– U nas ten pan także się nie pojawiał, by jako świadek złożyć próbki pisma ręcznego. Podobnie jak w Śremie, tłumaczył się kłopotami zdrowotnymi – podkreśla prokurator Waszak. – Jednak naszym zdaniem dotychczas zgromadzony materiał pozwala na postawienie mu zarzutów – dodaje.
Sprawa sfałszowanego pisma jest związana ze sporem o dom w Rogalinku. Olga Włodarczyk chciała sprzedać nieruchomość za ponad pół miliona zł. Dom chciała kupić poznańska pani notariusz. Wpłaciła 80 tys. zł zadatku. Dostała w zamian klucze do domu. Ale potem, przed podpisaniem ostatecznej umowy, zaczęły się kłopoty. Pani rejent zgłaszała wątpliwości związane z formalną stroną umowy.
Olga Włodarczyk podejrzewa, że przyczyną zamieszanie były trudności pani rejent z uzyskaniem kredytu na zakup domu. W pewnym momencie w księdze wieczystej domu pojawiła się wzmianka o roszczeniu niejakiego Edmunda Thiela.
Gdyby jego roszczenie było prawdziwe, stan domu byłby nieuregulowany i Olga Włodarczyk potencjalnie musiałaby oddać dwukrotność otrzymanego zadatku. Ale okazało się, że Edmund Thiel to postać fikcyjna, podobnie jak jego roszczenie. Sprawą zajęła się prokuratura. I uznała, że fałszywe pismo w sądzie mógł złożyć mąż pani rejent. Świadczyć mają o tym m.in. nagrania monitoringu z sądu oraz zeznania jego pracowników.
Ostatecznie nie doszło do transakcji sprzedaży domu. Olga Włodarczyk po upływie terminu, w którym miała zostać zawarta umowa, wycofała się z zamiaru sprzedaży. Nie oznacza to jednak, że odzyskała dom.
Pani notariusz wniosła do sądu o nakazanie kobiecie sprzedaży nieruchomości. I przegrała we wszystkich instancjach. Jednak mimo prawomocnego wyroku, który zapadł w styczniu tego roku, nie udostępniła domu właścicielce.
Olga Włodarczyk wystąpiła więc o wydanie nieruchomości. Mimo, że od złożenia pozwu upłynęły już dwa lata sprawa wciąż nie została zakończona. Włodarczyk złożyła skargę na przewlekłość postępowania.
– 27 sierpnia otrzymałam pismo od adwokata, będącego prawdopodobnie pełnomocnikiem męża pani notariusz. Pan adwokat informował, że w swojej kancelarii chce mi przekazać klucze od domu – mówi Olga Włodarczyk. – Zgodnie z radą mojego prawnika odpowiedziałam, że przekazanie nieruchomości musi się odbyć na miejscu, bo trzeba sporządzić protokół zdawczo-odbiorczy. Ale nie dostałam odpowiedzi na to pismo.
Olga Włodarczyk ma kłopot nie tylko z odzyskaniem domu. Pani notariusz nie opłacała kosztów postępowań zasądzonych przez sądy kolejnych instancji.
– Musieliśmy uciekać się w tej kwestii do postępowań egzekucyjnych – przyznaje Robert Dakowski, radca prawny reprezentujący Olgę Włodarczyk.
Pani notariusz nie chce rozmawiać o sprawie wskazując, że dotyczy jej sfery prywatnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?