Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staw w Chełkowie umiera po pożarze. Tona padłych ryb

Andrzej Rajewicz
Firma zajmująca się utylizacją wyłowiła ze stawu w Chełkowie ponad tonę ryb
Firma zajmująca się utylizacją wyłowiła ze stawu w Chełkowie ponad tonę ryb
Po dwóch tygodniach od pożaru staw we wsi jest pełen padlych ryb. Znaleziono też martwe bobry. Mieszkańcy Chełkowa całą sprawą są zbulwersowani. W zarybionym stawie należącym do spółdzielni rolniczej w Chełkowie ryby mogli łowić wszyscy. Okoliczni miłośnicy moczenia kija nie musieli mieć żadnych pozwoleń, a staw był miejscową atrakcją dla wędkarzy nie tylko z gminy Śmigiel.

- Cóż teraz nikt już tutaj nie połowi, a my straciliśmy ponad tonę ryb. Tyle już wyłowiliśmy martwych ryb do utylizacji - mówi Henryk Kubiak, prezes Spółdzielni Rolniczo-Produkcyjnej w Chełkowie.

 

Przypomnijmy, że do pożaru stodoły, pełniącej rolę magazynu doszło we wtorek, 29 września. W zabytkowej stodole wynajętej od spółdzielni prywatny przedsiębiorca zmagazynował piankę poliuretanową. Pianka zapaliła się błyskawicznie, pożar był bardzo niebezpieczny. W akcji gaśniczej brało udział 129 strażaków z PSP i OSP, którzy walczyli z ogniem przez 28 godzin. Pogorzelisko nadzorowało pięć zastępów strażaków. 

 

W Chełkowie uważają, że staw zatruła woda spływająca do niego w czasie gaszenia pożaru.

 

- Baliśmy się, że ogień przejdzie na inne budynki - mówiła po pożarze Bogumiła Stefan, sołtyska Chełkowa.

Pożar został ugaszony. Spłonęła jedynie zabytkowa stodoła. Mieszkańcy odetchnęli z ulgą, ale okazało się, że prawdopodobnie konsekwencje pożaru są większe.

 

- Kilka dni po pożarze będąc na spacerze z psem zauważyłam w stawie śnięte ryby. Martwe pływały do góry brzuchami. Było ich mnóstwo - mówi Dorota Poloszyk z Chełkowa. Córka pani Doroty jako pierwsza poinformowała o zatrutej wodzie w stawie. Mieszkańcy mówią, że woda w stawie jest mętna i zielona. Widać, że została czymś zanieczyszczona.

 

- Padło wiele ryb, a także bobry. Wspólnie z mężem widzieliśmy zdechłe, kilkukilogramowe amury - mówi Dorota Poloszyk.

 

W Chełkowie uważają, że staw zatruła woda spływająca do niego w czasie gaszenia pożaru. Choć jest oddalony od stodoły, jednak spadek terenu spowodował, że woda w czasie akcji spływała właśnie w tamtą stronę.

 

- Badamy sprawę. Trwa kontrola więc nie mogę jeszcze zdradzić żadnych szczegółów. Prowadzimy analizy i badania wody. Można przypuszczać, że zatruta woda to efekt akcji gaśniczej, ale na razie tego nie potwierdzamy - mówi Jacek Matuszewski, szef delegatury WIOŚ w Lesznie. - To my poinformowaliśmy WIOŚ i weterynarza, a także Sanepid - mówi prezes Henryk Kubiak. - Straż działała w stanie wyższej konieczności. Jak inni czekamy na wyniki badań wody. Priorytetem było ugaszenie groźnego pożaru, który zagrażał innym budynkom - mówi Andrzej Ziegler z KP PSP w Kościanie.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski