Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Stuligrosz we wspomnieniach: Mistrz widzi dalej i więcej

Stefan Drajewski
Stefan Stuligrosz
Stefan Stuligrosz Marek Zakrzewski
Przez ostanie 20 lat, kiedy coś ważnego działo się w mieście, w kraju, na świecie pytaliśmy Profesora Stefana Stuligrosza: co o tym myśli. I ten fakt najczęściej przywołujemy w naszych wspomnieniach. A przecież był przede wszystkim fenomenalnym muzykiem, dyrygentem, artystą. Był Mistrzem.

Podczas pierwszego tournee amerykańskiego Poznańskich Słowików w tamtejszej prasie ukazało się wiele artykułów, z których warto przywołać choćby jedno: "Jest taki chór, dla którego warto przepłynąć Ocean, żeby choć raz w życiu go usłyszeć". Warto było chodzić na Jego koncerty, aby przeżyć wielką sztukę. Nigdy nie sięgał po utwory przeciętne, Szukał dzieł, które niosłyby wielkie emocje, treści, stawiały wyzwania, wzbogacały wykonawców i odbiorców…

- Był mistrzem - twierdzi Jacek Sykulski, kompozytor i dyrygent. - I jak to z Mistrzami bywa, osoby, które z nimi pracują nie zawsze widzą cel, czasami się wkurzają, bo Mistrz bywa wymagający. Stuligrosz był niewątpliwie tyranem, ale tyranem, który wiedział, gdzie jest cel, do czego dąży. I z żelazną konsekwencja potrafił tak ciosać, tak stroić te piszczałki, którymi byli członkowie chóru, żeby ten cel osiągnąć, a jeśli nie osiągnąć, to zbliżyć się do niego. Było osobą trudną we współżyciu, bo Mistrz to jest osoba trudna, nie zawsze jest rozumiany, nie zawsze jest akceptowany przez ludzi, którzy będąc wokół, zawsze chcą iść drogą na skróty. A on wiedział, że aby coś osiągnąć, nie ma dróg na skróty. Trzeba iść, drążąc ten zwój tunel, a on wiedział wszystko zawsze parę kroków do przodu. Można się było z nim zgadzać lub nie, ale on znał swój cel.

Przez wiele dziesiątków lat był outsiderem. Nie zważał na mody. Sam wybierał dzieła, które otwierał własnym kluczem.
- Stefan Stuligrosz prezentował swoją własną wizję muzyki, której bronił w sposób przepiękny i niezapomniany - mówi Teresa Brodniewicz, teoretyk muzyki i krytyk muzyczny. - Interpretacje Stefana Stuligrosza takich dzieł jak Bach, Haendel, Zieleński, Gorczycki czy Mozart, to były monumentalne wielobarwne freski, które ornamentowane były słowiczymi głosami jego chórzystów.

Te interpretacje pozostawały w opozycji do ortodoksyjnych sądów z związanych tak zwanymi wykonaniami historycznymi.
- W przypadku muzyki dawnej, bardzo często narażał się różnym trendom i modom, które panowały w jakichś określonych czasach i przestrzeniach. On robił swoje. To jest tak, jak czasami człowiek ubiera się, bo wie, że tak trzeba, a nie bo tak jest modnie. Można się było z nim zgadzać lub nie. Pytać na przykład, dlaczego tak długo trzyma końcowy akord… On mi to kiedyś wyjaśnił bardzo prosto: trzymam końcowy akord tak długo, ponieważ chór chłopięcy zestroić nie jest rzeczą prostą. I jak już osiągnę tę doskonałość, to stanowi ona przyjemność ponad wszystko. On dotykał doskonałości, bo był Mistrzem. On niej był naśladowcą, nikogo nie naśladował. Jego można naśladować.

Największym dziełem Stefana Stuligrosza są Poznańskie Słowiki", chór, o którym amerykańscy krytycy pisali: "Przed tym zespołem czapki z głów". Profesor najlepiej czuł się w muzyce dawnych mistrzów. Muzyka współczesna nie współgrała z jego estetyką, z jego sercem… Również jako kompozytor odwoływał się raczej do tradycji niż współczesności. Bliżej było mu do Palestriny niż rówieśników.

Profesora już nie ma, ale pozostały nagrania. Nadal będziemy mogli smakować jego rozumienie muzyki, pełne entuzjazmu, pełne miłości, pełne żarliwości, a jednocześnie skrupulatne jeśli chodzi o odczytanie partytur.
Wystarczył jeden gest, jedno szepnięte przez Profesora słowo, aby jego instrument - chór - otwierał ludziom nowe światy, krainy dotąd nieznane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski