- Zadzwonili do mnie strażacy, którzy zapytali mnie czy pomogę, w razie potrzeby, na przykład gdyby zwierzę było ranne lub bardzo osłabione. Oczywiście zgodziłam się
- mówi radna miejska, znana z działalności związanej z opieką nad zwierzętami.
Okazało się, że uwięzionego borsuka zauważył chłopiec, który spacerował przy polach strzeleckich ze swoim tatą. Chłopiec chciał zobaczyć głęboką dziurę i pobiegł do studni melioracyjnej. Właśnie w niej zauważył przerażonego borsuka. Jego ojciec wezwał na pomoc strażaków, a później wskazał im drogę do miejsce.
Strażacy wydobyli przerażone zwierzę, które na szczęście nie ucierpiało i natychmiast, gdy poczuło pewny grunt pod nogami, oddaliło się.
Inne spektakularne akcje ratunkowe
W maju 2015 roku chodziescy strażacy ratowali bociana, który wpadł do 27-metrowego komina w Milczu i utknął u jego podstawy. Ptaka, a właściwie jego czerwone nogi, przez tak zwaną czystkę znajdującą się u podstawy komina, zauważyli pracownicy znajdującej się tam spółdzielni mieszkaniowej. Bocian najprawdopodobniej spadł ze szczytu komina i zaklinował się na dole. Strażakom udało się go wydostać przez czystkę, nie był ranny i natychmiast po uwolnieniu odleciał.
W styczniu 2011 roku strażacy z Chodzieży uratowano sarnę. Zwierzę znalazło się na tafli lodowej jeziora, w odległości około 10 m od brzegu, w miejscowości Borówki - gmina Szamocin. Strażacy w ubraniach wodoszczelnych i zabezpieczeni linką asekuracyjną ściągnęli sarnę z z lodu. W tym przypadku niestety, akcja choć się udała, zakończyła się śmiercią zwierzęcia. Okazało się, że sarna była poważnie ranna i lekarz weterynarii jej nie uratował.
Sporo podobnych akcji na swoim koncie mają strażnicy miejscy z Szamocina. W 2012 roku uwolnili bobra, który uciekając przed psami zaszył się w kotłowni jednej z firm. Akcja zagonienia bobra do klatki trwała kilka minut i, jak opowiadali wówczas strażnicy, w dużej mierze dzięki temu, że zwierzę po nocy spędzonej w ciasnym kącie za piecem było bardzo przerażone i spokojne.
Ci sami strażnicy ratowali z opresji również łabędzia, który wpadł na linię wysokiego napięcia. W konsekwencji tego, okoliczni mieszkańcy przez jakiś czas pozbawieni byli prądu. Ptak na szczęście cudem uniknął śmierci, a jedynie stracił kilka piór. Strażnicy zaś udali się, aby odtransportować go nad jezioro. Jak się okazało nie było to łatwe, najpierw uciekał, a później zaczął atakować. Strażnicy nie mogli go złapać, a więc ostatecznie pieszo eskortowali go na pobliskie jezioro.
Do głębokiej studzienki wpadł borsuk. Zwierzę miało szczęście, że w porę został zauważony przez chłopca, który akurat tamtędy przechodził. Wcześniej ratowano już m.in. uwięzionego w kominie bociana i łabędzia, który pozbawił mieszkańców prądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?