Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szefowa wojewódzkiej stacji sanitarnej: We wrześniu zakażeń koronawirusem przybędzie. Możemy mylić Covid-19 z sezonową grypą. Szczepmy się!

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
- Od września szczepmy się na grypę, bo inaczej te dwie choroby się zmieszają i nie poradzimy sobie z pandemią koronawirusa – apeluje szefowa Wielkopolskiej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej dr Jadwiga Kuczma-Napierała.
- Od września szczepmy się na grypę, bo inaczej te dwie choroby się zmieszają i nie poradzimy sobie z pandemią koronawirusa – apeluje szefowa Wielkopolskiej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej dr Jadwiga Kuczma-Napierała. Łukasz Gdak
- Od września szczepmy się na grypę, bo inaczej te dwie choroby się zmieszają i nie poradzimy sobie z pandemią koronawirusa – apeluje szefowa Wielkopolskiej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej dr Jadwiga Kuczma-Napierała. W rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” przyznaje, że pracownicy sanepidu są przemęczeni: robią ponad 4 tysiące testów dziennie, przeprowadzają wywiady z zakażonymi, gaszą kolejne ogniska koronawirusa w zakładach pracy i rozpoczynają kontrolę wesel i miejsc zgromadzeń. - Druga fala epidemii już jest. Służby sanitarne, medyczne nie uchronią nas przed wirusem. Sami musimy to robić: nosić maseczki, dezynfekować ręce, zachowywać bezpieczną odległość, bo inaczej ten nadzór nic nie da. A ludzie kpią i lekceważą koronawirusa.

Od początku pandemii, koronawirus nie opuszcza Wielkopolski, zwłaszcza południa województwa. Co jakiś czas to właśnie tam pojawiają się nowe ogniska. Północny region wydaje się spokojniejszy. Od czego to zależy? Północ jest bardziej zdyscyplinowana niż południe? Czy to wynik większej liczby zakładów? Większego zagęszczenia liczby mieszkańców?

Dr Jadwiga Kuczma-Napierała: Pierwszy przypadek mieliśmy na terenie powiatu poznańskiego na początku marca. Następnie koronawirus przeniósł się na całą Wielkopolskę, niekoniecznie od pierwszej zakażonej osoby. Przypadki licznych zakażeń, które odnotowaliśmy w Krotoszynie, Pleszewie, Ostrowie Wielkopolskim, Kaliszu, Kępnie, czy teraz w Ostrzeszowie faktycznie sugerują, że to właśnie południe ma największy problem z koronawirusem. Przede wszystkim z powodu dużej migracji ludności na południu – jest ona jedną z większych w Polsce. Na południu jest także więcej dużych zakładów pracy powyżej tysiąca pracowników, gdzie zagęszczenie ludzi jest znacznie większe, pracują obcokrajowcy, ale także mieszkańcy innych województw: łódzkiego, dolnośląskiego, opolskiego. Stąd też wynikają różnice związane z obyczajami kulturowymi regionalnymi, co nierzadko kończy się nieprzestrzeganiem zasad.

Czytaj: Dr Ozorowski: "Kto w obecnej sytuacji nie chce się zaszczepić na grypę, jest osobą kompletnie nieodpowiedzialną"

Pracownicy zakładów pracy nie chcą poddawać się badaniom na koronawirusa

W ostatnim tygodniu wiele zakażeń pochodziło z jednego zakładu produkcyjnego na terenie powiatu ostrzeszowskiego. Zakażonych była tam prawie połowa załogi. Wcześniej podobne ognisko było w maju w fabryce mebli w Kępnie. To jedyne zakłady pracy w Wielkopolsce, gdzie doszło do wielu zakażeń?

Nie. Podobnych ognisk mieliśmy już kilka w miejscach pracy. To były także większe zakłady, gdzie doszło do zakażeń: chociażby w Turku czy Kępnie, Rawiczu. W innych przypadkach ognisko szybko zostało rozpoznane, ludzie poddali się badaniom, stosowali się do naszych wytycznych i udało się szybko je wygasić. Jestem zażenowana, gdy słyszę, że pracownicy zakładów pracy nie chcą poddawać się badaniom na koronawirusa. Nie zdają sobie sprawy, że w czasie trwającej pandemii Państwowy Inspektor Sanitarny może w każdej chwili wejść na teren firmy i ją po prostu zamknąć. U nas podobnych sytuacji na szczęście nie było.

Co jest konieczne do szybkiego ugaszenia ogniska?

Najpierw przeprowadzanie dokładnego dochodzenia epidemiologicznego, czyli wywiadu przez inspekcję sanitarną. Czasem może się bowiem okazać, że firma, której produkcja prowadzona jest w kilku halach nie musi się zamykać z powodu koronawirusa, ponieważ może się okazać, że pracownik jednej z hal jest zakażony, ale nie kontaktował się innymi pracownikami.

Gdy do zakażenia dochodzi w zakładzie pracy, znajdującym się pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej, wówczas angażowane są także służby weterynaryjne. One również rozpatrują, czy dana firma może dalej funkcjonować, czy na czas kwarantanny lepiej byłoby wstrzymać produkcję. Jeśli testy wykażą, iż pracownicy nie są zakażeni, a minęło siedem dni od kontaktu z innymi zakażonymi, mogą oni wrócić do pracy, a zakład, gdy tak stwierdzi inspekcja weterynaryjna, może uruchomić produkcję.

Wspomniała pani dyrektor wcześniej o Kępnie. W połowie lipca mieszkańcy województwa łódzkiego, którzy zakazili się w kępińskiej fabryce mebli, zostali przerzuceni na listę zakażeń w Wielkopolsce. Dlaczego?

Według zasad i wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego, w oparciu o interpretację rejestracji ogniska, powinno ono być zarejestrowane w jednym miejscu, tam, gdzie doszło do zakażenia. Źródło zakażenia tych osób było w Kępnie, a więc należeli oni bezpośrednio do tego ogniska choroby. Dopisaliśmy ich jednak do naszej listy w lipcu (do zakażenia w Kępnie doszło w maju – przyp. red.) bowiem spodziewaliśmy się, że województwo łódzkie uwzględni ich w swoich raportach. Takie sytuacje mogą się zdarzać przy tak dużej liczbie zakażeń i migracji.

Zobacz, które czynności niosą za sobą najmniejsze i największe zagrożenie zakażenia:

Amerykańscy naukowcy spróbowali odpowiedzieć na pytanie, co możemy robić, jakie czynności możemy na co dzień wykonywać, by ryzyko zakażenia się koronawirusem nie wzrastało. Dzięki ich pracy powstał schemat ryzyka zakażenia się chorobą Covid-19: od czynności najmniej ryzykownych, do tych, których powinniśmy unikać, by nie zakazić się koronawirusem. Gdzie jest największe zagrożenie zakażenia koronawirusem? Sprawdź na kolejnych zdjęciach --->

Gdzie najłatwiej, najszybciej można się zakazić koronawiruse...

Strefy żółte i czerwone pomogą w wygaszaniu ognisk koronawirusa?

Pojawiały się głosy ze Śląska, że zakażeń było więcej niż te uwzględnione w raportach. Czy i w Wielkopolsce dochodziło do takich pomyłek?

Zdecydowanie nie. U nas każde zakażenie jest rejestrowane. Nie ma możliwości, by ktoś nie został dopisany. Może zdarzyć się ewentualne dobowe opóźnienie, gdy konkretne osoby otrzymują wyniki testów już po porannym raporcie Ministerstwa Zdrowia. W przypadku każdego zakażenia przeprowadzamy wywiad, pytamy o miejsce zamieszkania oraz ustalamy, gdzie mógł się zakazić. Często pojawiają się niedomówienia, jeśli ktoś zaznaczy, że mieszka w Rawiczu, a okazuje się, że jest tam tylko zameldowany jednak od kilku lat mieszka np. na Dolnym Śląsku i tam powinien być zarejestrowany. Jesteśmy drugim województwem w Polsce, które wykonuje najwięcej testów na koronawirusa – łącznie zrobiliśmy ich ponad 190 tys., mamy 13 laboratoriów, gdzie dziennie możemy wykonać ok, 4,5 tys. testów.

Czytaj: Senator Jan Filip Libicki zakażony koronawirusem. Politycy nie wiedzą, czy poddać się kwarantannie. Dostają sprzeczne sygnały z sanepidu

Co zrobić, by w Wielkopolsce nie wybuchały kolejne ogniska koronawirusa?

Zgodnie z przepisami obowiązującymi od 2004 roku ognisko każdej choroby zakaźnej rozpoczyna się od dwóch i więcej osób, które zaraziły się w tym samym miejscu, czasie. W naszej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kaliszu także mieliśmy ognisko koronawirusa, zakażonych było tam kilkanaście osób. Trzeba być świadomym, że każdy zakład działa kilka lub kilkanaście godzin dziennie. Ludzie kończą pracę, wracają do swoich domów, idą na zakupy do sklepów, spotykają się z innymi ludźmi. Zakład może nie być więc źródłem zakażenia, a my sami, nie przestrzegając zasad (maseczki, dystans, udział w imprezach).

W przestrzeganiu zasad pomóc mają czerwone i żółte strefy?

Mamy czerwoną strefę w powiecie ostrzeszowskim, a żółtą w kępińskim. Obostrzenia dotyczą przede wszystkim zgromadzeń, w tym wesel. W czerwonej strefie uczestnictwo obejmuje do 50 osób, w żółtej do 100, a u nas 150. Strefy zostały wprowadzone na czas nieograniczony. Musimy się jednak nauczyć żyć z tym wirusem. Sami musimy wiedzieć, że należy nosić maseczkę, prowadzić dezynfekcję rąk i zachowywać odległość, przestrzegać zasad bezpieczeństwa. Same obostrzenia bowiem niczego nie dają, zwłaszcza gdy brak maseczki można było wytłumaczyć astmą, czy problemami z oddychaniem. Od września mają jednak wejść przepisy, które będą wymagały okazania takiego zaświadczenia od lekarza, pod groźbą kary pieniężnej. Służby sanitarne, medyczne nie uchronią nas przed wirusem. Sami musimy o to też zadbać, bo inaczej ten nadzór nic nam nie da.

W czasie wesel, goście ukrywają się. Kontrolowane będą miejsca zgromadzeń

W Wielkopolsce mieliśmy już przykłady zakażeń podczas wesel.

Zakażenia są tam, gdzie są imprezy okraszane alkoholem. Gdy jest alkohol, to rozluźniają się kontakty międzyludzkie i następuje eskalacja emocji, a więc rośnie ryzyko zakażenia. Także podczas kontroli ukrywana jest liczba gości weselnych. Niestety, takie postępowanie jest dość częstym zjawiskiem.

Czytaj: Podszywają się pod inspektorów sanepidu i pod pozorem walki z koronawirusem wyłudzają dane osobowe od pasażerów PKP

Macie sygnały o imprezach masowych, dyskotekach?

Teoretycznie są zakazane. W praktyce w najbliższych dniach inspekcja sanitarna wespół z policją będzie kontrolowała takie miejsca, które są pod naszym nadzorem.

Kluczem do uporania się z pandemią miało być lokalizowanie źródła zakażeń. Czy to jest dziś wykonalne?

Oczywiście są takie badania, gdzie odkodowuje się sekwencje genetyczne i na ich podstawie można ocenić kolejność zakażenia. Wiedząc, że wirus w czasie się zmienia, można dowodzić pochodzenie jednego izolatu wirusa od drugiego. Przykładowo jeżeli 10 osób ma tego samego wirusa i pojawia się 11 osoba z wirusem o zmienionej sekwencji genetycznej wówczas można zakładać, że ta osoba zaraziła się od kogoś innego lub w innym miejscu, a nie od tych 10 osób. Jednak są one bardzo kosztowne.

Co można robić w czasie pandemii?

Gdy przyjdzie wrzesień, przyjdzie też grypa. Apelujemy: szczepcie się

Kontrole, testy, pracy wciąż jest sporo.

Pracownicy sanepidu są często niedoceniani przez innych, a wykonują szereg bardzo trudnych i odpowiedzialnych zadań. Państwowa Inspekcja Sanitarna woj. wielkopolskiego wspomaga pracę innych inspektorów spoza województwa. Ponadto podzieliliśmy Wielkopolskę na sześć stref lokalnych służąc sobie wzajemnie pomocą. Kontrole przeprowadzamy tam, gdzie to konieczne, pozostałe są wstrzymane.

Myśli pani, że nadejdzie druga fala zakażeń jesienią?

Można powiedzieć, że druga fala już jest. Większa ilość zakażeń może pojawić się już po zakończeniu wakacji. We wrześniu również rozpoczyna się sezon grypowy, który potrwa do kwietnia. Apelujemy: szczepcie się przeciwko grypie! To bardzo ważne. Można to zrobić w swojej przychodni, w punktach szczepień.

ZOBACZ TEŻ:

Tak wygląda walka z epidemią koronawirusa z perspektywy członka personelu medycznego jednoimiennego szpitala zakaźnego w Poznaniu. Przemysław Błaszkiewicz od kwietnia dokumentuje pracę załogi m.in. Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Postanowił udostępnić nam swoje zdjęcia, by więcej osób mogło zobaczyć coś, czego nie dostrzega się będąc poza szpitalem.Przejdź do następnego zdjęcia ----->

Tak wygląda walka z koronawirusem. Pielęgniarz fotografuje c...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski