18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemniczy, potężny inwestor uratuje szkołę

Katarzyna Kamińska
Rodzice nie muszą już zwoływać zebrań protestacyjnych
Rodzice nie muszą już zwoływać zebrań protestacyjnych Marek Zakrzewski
I Prywatne Liceum Ogólnokształcące oraz pozostałe trzy szkoły przy ulicy Dąbrowskiego w Poznaniu jednak będą istnieć nadal. Znalazł się inwestor, który wyłoży pieniądze niezbędne do ich dalszego funkcjonowania, wykupu licencji IB (międzynarodowej matury) i częściowej spłaty długów.

- Odetchnąłem z taką ulgą, że słychać było jak kamień z serca mi spada - mówi Piotr Grodzki, dyrektor szkoły. - Ale mogę już z 99-procentową pewnością oświadczyć, że szkoły są uratowane! Jeszcze tylko nie wiemy do końca, w jakiej lokalizacji zaczniemy nowy rok szkolny.

Dotychczasową siedzibą był budynek dzierżawiony od Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych przy ul. Dąbrowskiego. Na kolejną dzierżawę musi być jednak rozpisany przetarg. W grę wchodzi jeszcze pałacyk przy ul. Mazowieckiej, do niedawna siedziba Netii w Poznaniu. Tam jednak niezbędne byłyby prace dostosowujące budynek do wymogów stawianych placówkom oświatowym.

- Sprawa powinna się rozstrzygnąć do środy, czwartku - mówi dyrektor Grodzki. - Ale najważniejsze, że jest inwestor.

A jeszcze dziesięć dni temu sytuacja wyglądała dramatycznie, gdyż dotychczasowi właściciele szkół podstawowej, gimnazjum i dwóch liceów oświadczyli, że potężne długi zmuszają ich do zamknięcia placówek. Informacja rozprzestrzeniała się wśród uczniów, rodziców i nauczycieli telefonicznie i za pomocą e-maili i SMS-ów. Rodzice nie ukrywali złości, a uczniowie z niepokojem obserwowali rozwój wypadków. Był środek wakacji, rekrutacja w większości szkół dawno zakończona, a możliwość kontynuacji nauki w wybranych szkołach niemożliwa. Nadzieję mieli tylko maturzyści z klasy IB - nieoficjalnie chęć ich przyjęcia złożył dyrektor konkurencyjnej szkoły działającej w Poznaniu przy ulicy Taczanowskiego.

- To była moja deklaracja wobec współwłaścicielki szkoły - mówił Ryszard Matuszewski, szefujący International School of Poznan. - Ale zrobiłbym tak tylko wtedy, gdybym wiedział, że w żaden sposób nie da się już uratować placówki przy Dąbrowskiego. Jestem bowiem ostatnim, który chciałby, żeby ta szkoła umarła - ja ją tworzyłem, ja jej ojcowałem i matkowałem i ja jej będę pomagał. Jednak na razie, z tego co wiem, trwają rozmowy z inwestorem.

- Przyznaję, że tak spektakularnego upadku szkoły nie pamiętam, tym bardziej że wyniki sytuowały tę szkołę w poznańskiej czołówce - mówi Dorota Śliwińska, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Poznaniu. - Jeśli chodzi o szkołę podstawową i gimnazjum to, ze względu na obowiązek szkolny, uczniów musiałyby przejąć szkoły rejonowe . W liceach jednak nabór już się skończył i sprawa byłaby bardziej skomplikowana.

Rzeczniczka kuratorium dodaje, że trudno jej mówić o zaskoczeniu sytuacją, bo do kuratorium już wcześniej docierały sygnały o tym, że w szkole dzieje się źle.

Inwestor, który zdecydował się ratować szkołę chce na razie pozostać anonimowy. Dyrektor Grodzki mówi tylko, że reprezentuje on "potężny kapitał" a szkoła dla niego ma być sprawą raczej prestiżu, niż biznesu. Między rodzicami i uczniami znów krążą gorączkowe e-maile i SMS-y z informacją, że 1 września spotkają się jednak prawdopodobnie w tym samym gronie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski