To było jak w filmach Alfreda Hitchcocka - najpierw było trzęsienie ziemi, a później napięcie tylko rosło. Każdy, kto oglądał to spotkanie, przecierał oczy ze zdumienia. Drugoligowy KKS Kalisz, którego największym sukcesem jest 5. miejsce w eWinner II lidze, już po 22 minutach spotkania prowadził z 4-krotnym mistrzem Polski, Widzewem Łódź aż 3:0. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się najlepszy strzelec kaliszan, Nestor Gordillo, a także Filip Kendzia.
Trener widzewiaków, Janusz Niedźwiedź mało co nie eksplodował na ławce rezerwowych, po tym co musiał oglądać, w jaki sposób podeszli do tego spotkania jego podopieczni. Można było się zastanawiać, kto w tym meczu jest ekstraklasowiczem, a kto drugoligowcem.
Tuż przed przerwą pierwsze trafienie dla gości zapewnił były zawodnik rezerw Valencii Jordi Sanchez, który strzałem głową pokonał Macieja Krakowiaka. Po przerwie ten sam zawodnik sprawił, że Widzew złapał kontakt. Hiszpan w 55. minucie wykorzystał błąd w defensywie KKS-u i mocnym strzałem przy słupku po raz drugi w tym spotkaniu pokonał golkipera Dumy Kalisza.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 3:2 dla gospodarzy, w 86. minucie gry fatalny błąd popełnił Krakowiak, który sfaulował w polu karnym Sancheza. Sędzia początkowo wskazał na wznowienie gry od bramki, jednak po długiej analizie VAR postanowił podyktować jedenastkę, którą bez żadnych problemów wykorzystał Marek Hanousek.
W dogrywce również nie brakowało emocji. Przed zakończeniem pierwszej części dogrywki karygodnie we własnym polu karnym zachował się pomocnik Widzewa, Juliusz Letniowski. Najpierw 24-latek w dziecinny sposób stracił piłkę, źle sobie ją przyjmując, a następnie przy interwencji wślizgiem był spóźniony niczym pociąg relacji Poznań-Warszawa, wycinając równo z trawą Nikodema Zawistowskiego. Rzut karny wykorzystał Mateusz Gawlik, choć Henrich Ravas wyczuł intencję strzelającego.
Po dwuminutowej przerwie na uzupełnienie płynów ponownie mieliśmy remis, a autorem trafienia dla Widzewa został znów Marek Hanousek. Mało? W 116. minucie stadion w Kaliszu eksplodował po raz kolejny. Do gry włączył się znowu arbiter VAR, a sędzia Łukasz Szczech bez cienia wątpliwości wskazał na "wapno". Rzut karny wykorzystał Gawlik. Teraz już nic nie miało prawa wydrzeć zwycięstwa z rąk gospodarzy.
Nic bardziej mylnego. W 122. minucie do remisu strzałem głową z najbliższej odległości doprowadził wypożyczony z Lechii Gdańsk Łukasz Zjawiński.
W serii rzutów karnych lepsi okazali się kaliszanie, którzy pokonali Widzew 4:3.
To nie pierwsza tak udana przygoda KKS Kalisz w "Pucharze Tysiąca Drużyn". W zeszłym sezonie w pierwszej rundzie odprawili Pogoń Szczecin (2:1), a dwa lata wcześniej zatrzymali Koronę Kielce (2:0), choć po weryfikacji wynik został zmieniony na walkower dla złocisto-krwistych, ponieważ w ekipie z wielkopolski wystąpił nieuprawniony zawodnik.
Środa była całkiem udanym dniem dla wielkopolskich zespołów. Oprócz kaliszan do następnej rundy awansowała Warta Poznań, która pokonała GKS Jastrzębie 2:0. Mniej szczęścia mieli zawodnicy Polonii Środy Wielkopolskiej, którzy na własnym boisku przegrali z Motorem Lublin 0:2. Losowanie kolejnej rundy Fortuna Pucharu Polski odbędzie się w piątek, 2 września o godz. 12.
Zobacz zdjęcia z meczu:
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?