Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy po trzy Michała Wiraszki

Michał Wiraszko
Michał Wiraszko, wokalista zespołu ,,Muchy" co tydzień recenzuje płyty na naszej stronie.

Mount Kimbie
„Cold Spring Faultless Youth” Warp, 2013

Jim Morrison już ponad 40 lat temu powiedział w wywiadzie, że przyszłość muzyki rozrywkowej widzi jako koncert jednego człowieka obstawionego na scenie zastępami sprzętu elektronicznego. Nie pomylił się ani trochę. Choć nie wspominał wtedy o tym, jak wyobraża sobie warstwę dźwiękową muzyki przyszłości, to myślę że Mount Kimbie mogą nieźle wpisywać się w tę wizję. Z nawiązujących do głosów otaczającego nas świata szmerów, trzasków, stuków i wszelkich innych dźwięków Mount Kimbie za pomocą cyfrowych zabiegów wydobywają piosenkowość. Wszystko to okraszają inteligentnie i z umiarem serwowanymi partiami wokalnymi. Piszę – partiami wokalnymi, bo nie zawsze da się w nich doszukać zwrotek i refrenów. Całość jest przez to pięknie spójna i nieliniowa.

Kings Of Leon
„Mechanical Bull” RCA, 2013

Proszę sobie wyobrazić, że piszecie Państwo piosenkę, która nagle obiega cały świat. Staje się interkontynentalnym hitem, przynosi niebotyczne zyski, a Wy wyruszacie dookoła naszej planety w nieustające tournee. Tymczasem pewnego dnia dzwoni do Was szef wytwórni z informacją, że spóźniacie się z oddaniem kolejnego albumu. Co Państwo na to? No właśnie, ani się spostrzegliśmy a od premiery płyty „Only By The Night” minęło pięć lat! Album zmienił wszystko w życiorysach braci Followillów, czyniąc z Kings Of Leon jeden ze znaków rozpoznawczych w muzyce pierwszej dekady XXI wieku! Choćby z tych powodów nie potrafię się jednoznacznie odnieść do ich dwóch ostatnich albumów. Uderzył mnie za to tytuł jednej z piosenek – „Beautiful War”!!! Potrójny wykrzyknik raz jeszcze!!!

Califone
„Stitches” Dead Oceans, 2013
O ile można powiedzieć, że Kings Of Leon czerpią coraz bardziej z bluesa, to Califone nigdy nawet nie próbowali poza blues chicagowski wychodzić. Jednocześnie wyczyniają w jego ramach brzmieniowe rewolucje, o czym niech świadczy wznowiona płyta „Sometimes Good Weather Follows Bad People”. Mniej rewolucyjna, za to ładniejsza jest tegoroczna „Stitches”. Suchając jej coraz dłużej, zadaję sobie pytanie – zrządzeniem czego pewne zespoły stają się sławne? „Stitches” spokojnie konkuruje z albumami Bon Iver, Iron & Wine czy Fleet Foxes. Jednakże, mimo 15 lat istnienia i 11 płyt na koncie trudno ich porównywać. Może uda im się w Polsce? Przecież słyniemy z wyjątkowych miłości muzycznych ze świata, popularnych jedynie nad Wisłą. No i niewielu amerykańskich muzyków kreśli tak piękne słowa: „polish girls… say good night before you go”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski