MKTG SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY: Kobiety okrutne, wredne i te miłe

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Skąd babo w tobie okrucieństwa tyle? – dziad z przerażeniem się spytał, gdy owa historię spotkania z kolegą z lat dawnych opowiedziała. A owa myślała, że refleks jej co najwyżej pochwali, zaraz jednak myśl ją naszła, że dziad to facet jest przecież, to solidarności kobiecej nie zrozumie.

Historia owa początek swój przed rokiem gdzieś miała, gdy baba koleżankę spotkała, co żoną kolegi była. Cienie pod oczami wyraźne miała i odrosty widoczne bardzo. Zaniepokoiła się baba, bo koleżanka zadbaną zawsze bardzo była.

– Nie próbuj nawet babo mówić, że wyglądam dobrze – na wstępie rzekła. – Od rozwodu dojść do siebie nie mogę…

– Rozwodu? – zadziwiła się baba, bo plotki nawet żadne do niej nie dotarły.

– Już trzy lata prawie – koleżanka westchnęła. – Opowiadać nawet nie ma co, taki banał. Do młodszej poszedł, co to w firmie jego staż odbywała… Dziecko nowe ma.

– To w garść się weź, a nie, że jeszcze brzydniesz przez niego – baba w ton stanowczy uderzyła.

– Ja brzydnę, a ona pięknieje, operacje jej nawet opłacił… I to nie tylko noska, ale i nóg.

– Jak to nóg? Co zrobiła?

– Wydłużyła!

Wyszło na to, że baba nie nadąża, bo nie wiedziała nawet, że operacje takie są. Okazało się, że poważne bardzo. I ta żona to problemy z chodzeniem miała. Choć na nogach dłuższych je uprawia.
Miesiące minęły, nim baba kolegę spotkała. Kwitnąco wyglądał, co z bólem stwierdziła. Za rączkę dziecko małe dzierżył.

– O, wnuczkę macie! – radośnie baba wykrzyknęła. A ów wyjaśnił, że nie i z dumą dodał:

– To córeczka jest.

– A to wam się na stare lata zachciało! – baba fałszywie się roześmiała. To i tłumaczyć musiał, że nie „im”, a „jemu”, bo żona to nowa całkiem już jest. No i speszył się przy tym.

Jak się okazało, to baba najgorsza nie była wcale. Bo jak przyjaciółka jedna kolegę owego z żoną nową spotkała, pytanie do niej skierowała:

– Coś się stało? Pani kuleje chyba trochę…

Baba, że dobrze koledze tak, a dziad w obronę go brał, że jak ludzie się rozwodzą, to winy postronni ocenić w stanie nie są. I inne jeszcze głupoty podobne opowiadał. Bliscy kłótni byli, ale na Hubertusa wybierali się właśnie. Nie to, żeby zaraz na koń, na imprezę z okazji jedynie, co w stodole dawnej się odbywała.

– Popatrz, babo, są jednak na świecie kobiety miłe bardzo, tyle że przyjaciółki wredne mają – dziad na dwie koleżanki wskazał, co zawzięcie dyskutowały.

– I ty nic tak? Zobacz, on cały czas z tą młodą gada, jakby z żoną nie przyszedł – ta „wredna” na faceta wskazała.

– A co mam się czepiać? – druga się zadziwiła. – Na imprezie jesteśmy, niech sobie gada…

Po minutach paru „wredna” znów „miłą” podkręcała:

– Rozumiem, że rozmawia, ale dlaczego z tą jedną tylko? Popatrz, wychodzą…

– On zna tu wszystko, stajnie pewnie chce jej pokazać.

Dobre pół godziny minęło, gdy mąż w zasięgu wzroku się pojawił. Z tą „młodą” nadal.

– No wiesz, on nieodpowiedzialny całkiem jest! – „wredna” nerwy tracić zaczęła. – Nic mu nie powiesz?

– A co ja mogę, że głupi taki! – „miła” ręce bezradnie rozłożyła. – W domu już mówiłam..., a on jeszcze te spacerki. W takim cienkim sweterku jedynie…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski