Tydzień Baby: Odmładzający makijaż na czterdziestolecie. Matury...

O makijaż dziadowi chodziło, co specjalny był. Przyjaciółka go babie zrobiła. Taka po kursach fachowych.

- Sądzisz, że na babę to wystarczy? - dziad złośliwie spytał, widząc dwa kufry z kosmetykami. I w miarę warstw kolejnych nakładania niecierpliwił się coraz bardziej, że się spóźnią. A baba przemianę przechodziła. Niby makijaż delikatny, a ona inna taka. Dziecku zdjęcie z efektem końcowym posłała. „Zwariowałaś? Botoks zrobiłaś?” - pociecha odpisała, co upewniło babę, że makijaż udanym jest.

Spotkanie po latach to dopiero udanym było! Wszystkie baby koleżanki z klasy świetnie wyglądały. Może przyjaciółki po kursach mają. Koledzy również nie najgorzej. Jeden, co w tenisa gra, z kulą przyszedł.

- Endoproteza - wyjaśnił krótko. A jak baba powrotu szybkiego do formy życzyła, szeptem dodał: - A Mariusz ma już dwie.

Jak baba z przyjaciółką plotkowały trochę, chciała napomknąć, że koledzy to jakby sypią się nieco. Nie zdążyła na szczęście, bo koleżanka poinformowała, że pierwszy raz właśnie bez kul wyszła, po złamaniu nogi… Inna z przyjaciółek dawnych temat podchwyciła, że jej też przyjście o kulach groziło wskutek niedomagań kręgosłupa. Ale jak do tańców przyszło, to wszyscy zdrowi i sprawni się okazali.

Opowiadała baba koleżance młodszej, jak to wspaniale było, jak makijaż ją odmłodził i jak się natańczyła. - Z czego się śmiejecie? - synek gospodyni, co do pokoju wszedł, spytał.

- Ciocia o czterdziestoleciu matury opowiada - mama wyjaśniła, a siedmiolatek wzrok zdumiony w babę wbił.

- Czterdzieści lat od matury? Nie wierzę - odezwał się po chwili.

- Ja też nie - baba skromnie oczy spuściła.

Chłopiec głową pokręcił, a babie miło się zrobiło, że może coś z tego makijażu młodości zostało jej jeszcze.
- Nie wierzę - po chwili dłuższej malec powtórzył - że ciocia jeszcze żyje...