Nagrodę baba dostała. Dziad nawet, co zajęty bardzo zwykle jest, na wręczenie się udał. I przyjaciółki baby też. I przyjaciele (jeden to nawet z działu sportowego). Grono nagrodzonych liczne było, a dziad wiercił się obok niecierpliwie, bo do badań swoich ważnych wrócić jak najszybciej chciał.
– Teraz to już na pewno babę zawołają – przyjaciółka uspokoić go próbowała.
– Przed nami nagroda wagi ciężkiej – prowadzący rzekł, a dziad radośnie zarżał. – Nagroda dla seniora…
– Idź babo, idź – dziad w coraz lepszy humor wpadał. Długo jednak jeszcze babie czekać przyszło. Słuchała więc, jak o innych wyróżnionych miło mówią i w głowę zachodziła, co też o niej kolega wyznaczony powie.
– Przesadziłeś trochę – już przy pierwszym zdaniu baba laudację przerwała, co dziad za niegrzeczne uznał potem. A co miała zrobić, jak lat pracy jej dołożył, co równoznaczne z dołożeniem lat prawdziwych było?
– Nie, od pierwszych tekstów policzyłem – upierał się. Na co baba, że to niemożliwe przecież… A potem, jak tak w głowie liczyć zaczęła, wyszło jej, że jeśli kolega się pomylił, to niewiele… Baby stronę to syn koleżanki trzymał jedynie, gdy historię ową opowiadała.
– Ciocia rację ma – wtrącił się. – Musiała później zaczynać, bo jak mogłaby pisać, jak komputerów nie było jeszcze?
Ale co tam, oprócz tego wypominania lat, to wszystko się babie dobrze układało. Wiarę w ludzi odzyskała. Jechała sobie rowerem obrzeżami Puszczy Zielonki, gdy samochód na plażę we Wronczynie zajechał. Z daleka widziała, jak wysiadł z niego pan z kilkuletnim synkiem. Tata w ręku worek na śmieci dzierżył i obydwaj plastikowe butelki, puszki i papiery zbierać zaczęli. Tak pięknie ojciec dziecko uczył!
Parę kilometrów później, kolejny obrazek za serce babę ujął – starszy pan z workiem identycznym w lesie! Tym razem już nie wytrzymała, pochwalić postanowiła.
– Postawy gratuluję – odezwała się, a skromny człowiek za krzak jej uciekł. – Piękny widok – dodała, z drugiej strony go zachodząc.
Aż pokraśniał, więc się baba ucieszyła, że przyjemność mu zrobiła taką.
– A pani co? Leśniczy? – po chwili dłuższej spytał.
– Nie, rowerzystka zwykła – baba wyjaśniła. – Ale nieobojętna…
Na słowa te mężczyzna jakoś tak dziwnie w stronę baby łypnął i dodał:
– To co panią obchodzi, co ja w lesie wyrzucam?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?