Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Zresetowani i wylogowani

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
My darling! – przyjaciółka, co wskutek urlopu humor świetny miała, z angielska do córki się odezwała. – A co to znaczy? – dziewczynka spytała. – No, kochanie..., moja droga... – Moja droga? – dziewczę głową pokręciło. – Moja droga to jest my way…

Bardzo koleżanki historyjka ta ubawiła, to i swoimi urlopowymi się podzieliły. Jedną przykrość spotkała, gdy rozmowę ośmioletniej wnuczki z dziewczynką na wczasach poznaną podsłuchała.

– Aż dziwne, że babcia całkiem głupia nie jest, jak dzieciństwo takie miała – o przyjaciółce to właśnie było. A ona tak się starała!

– Zresetować się muszę – obwieściła w drodze na wakacje w języku dla wnuczki zrozumiałym – a ciebie wylogować do życia… O Internecie zapomnisz, tym w komórce też. Lepszego coś mam, gry planszowe...

Od „Chińczyka” zaczęły. I wydawało się, że dobrze bawią się obie, dopiero rozmowa dziewcząt przyjaciółce uświadomiła, że wnuczka to tak z grzeczności raczej…

– Wiesz, w jaką grę dziwną babcia mi grać każe? – mówiła. – No normalnie kostką rzucasz i pionki przesuwasz, głupie, co nie?
Druga z dziewcząt, że głupie bardzo dodała. I pomysł zaraz miała:

– A może jak powiesz babci, że grzeczna będziesz, to nie grać ci pozwoli? Wtedy w świetlicy w Baby Hazel zalecimy…

W celach wychowawczych koleżanka rozmowę z wnuczką odbyła.

– Przepraszam, babciu – dziewczynka głowę opuściła. – Ale ta gra naprawdę głupia jest. Nic myśleć nie trzeba, a w komputerze to człowiek kombinować musi, przewidywać… Rozwija się! – dobitnie zakończyła.

– Bo to wszystko z braku pogody się bierze – koleżanka historię ową skwitowała. – Jakby sierpień piękny był, a dzieci dnie całe na powietrzu hasały, to by rozrywek człowiek szukać im nie musiał…

Sama z wakacji wróciła właśnie. Padało. Dzieci nudę okazywały wręcz ostentacyjnie. Do czasu, dopóki zabawy w skakanie z szafy na tapczan nie wymyśliły.

– Koniec tego! Głowa od tych hałasów mi pęka – przyjaciółka w końcu zaingerowała.

– No, dobrze – dziesięcioletni syn łaskawie się zgodził. – To daj mi tableta…

– Mi też, mi też! – zawtórowała mu sześcioletnia siostra.

– A skąd ja wam tablety wezmę? Nigdy nie miałam, a laptopa to specjalnie nie wzięłam, bo wakacje rodzinnymi być mają, porozmawiać możemy, w karty pograć…

– Wiemy, że masz! – syn przyatakował.

– No daj już , mamuś, to cicho będziemy – córka w łagodność poszła.

– Skąd wam pomysł z tymi tabletami przyszedł? – koleżanka się zadziwiła.

– Wszystko słyszeliśmy – chłopak wyjaśnił. – Mówiłaś do taty, że jak pogody nad morzem nie będzie, to ból głowy cię dopadnie. I że dlatego tablety kupić jeszcze musisz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski