Uchodźcy z Syrii w Poznaniu? Tylko na papierze i Facebooku

„Jako samorządowcy - nie tylko z PO - deklarujemy chęć przyjęcia potrzebujących schronienia przed wojną. To symboliczny, ale istotny gest i kwestia przyzwoitości. Pokażmy im i Europie twarz inną, niż ta PiS-u. Jeśli się uda, do Poznania trafi prawdopodobnie jedna kobieta z dziećmi, ze sprawdzoną tożsamością i statusem uchodźcy. Nie damy sobie wmówić, że nas sterroryzują. To również interes Polski - nie stać nas przecież na sankcje ze strony UE.” - tak pisał w czerwcu ubiegłego roku na swoim facebookowym profilu prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Deklaracja była odpowiedzią na apel szefa PO Grzegorza Schetyny, który chciał, by samorządy, w których rządzi jego partia przyjęła syryjskie matki z dziećmi. Ile z niej zostało?

– Miasto jest otwarte i gotowe przyjąć matki z dziećmi pochodzące z Syrii - zgodnie z deklaracją prezydenta Jaśkowiaka - jednak nie jest to możliwe bez wsparcia administracji rządowej. Podtrzymujemy taką gotowość, jeśli tylko pojawią się możliwości prawne, np. w kontekście jednoznacznego stanowiska Episkopatu w tej sprawie – informuje Hanna Surma, rzecznik urzędu miasta.

Miasto zapowiada, że zwróci się do MSZ z zapytaniem o obecne szanse, choć do tej pory nie otrzymało zgłoszeń od żadnej organizacji zajmującej się pomocą dotkniętych wojną mieszkańcom Syrii.

Jak jednak twierdzi jeden ze współpracowników prezydenta władze miasta oraz urzędnicy już w ubiegłym roku wiedzieli, że nie da się sprowadzić do Poznania syryjskich matek z dziećmi.

Cały tekst przeczytasz w naszym Serwisie Plus. A w nim:

• Z czego miała wynikać deklaracja Jacka Jaśkowiaka o przyjęciu syryjskich matek z dziećmi?
• Czy do Poznania przyjadą studenci z Syrii?
• Ile osób pochodzenia syryjskiego wspiera aktualnie Poznań?

Anna i Jakub Bierzyńscy przyjęli do domu uchodźców. "To są tacy sami ludzie jak my":

Źródło: Dzień Dobry TVN